Film ma notę 8/10 więc jak na polski film to rewelacyjna ocena, a jednak pojawia się sporo komentarzy negatywnych. Dlaczego? Wydaje mi się, że każde ukazanie wad Polaka odbierane jest jako antypolonizm. Do tego dochodzi wypominanie reżyserce pochodzenia, ubolewanie nad tym, że główny bohater nie jest kryształowy, a przecież jest polskim Katolikiem, a polski Katolik to człowiek bez skazy, doskonały moralnie, uczciwy, sprawiedliwy i ogólnie rzecz ujmując świadectwo wszelkich cnót :)
nie warto podejmować rzeczowej dyskusji z kolegą: on gustuje w zupełnie innym kinie
Ten film jest dobry jako film dokumentalny z serii Discovery, ale nie jako pełnometrażowy film i to jeszcze na Oskara. Sorry ale takie jest moje zdanie, byłem w kinie i żałuje. Nie dorównuje takim filmom jak :Pianista, Lista Schindlera, Chłopiec w pasiastej piżamie, Gustloff – rejs ku śmierci.....
Ale to tylko moje zdanie....
Film jest po prostu nieprawdziwy- prawdziwy Leopold Socha był innym człowiekiem. Tego nie wolno robić w filmie opierających się na prawdziwych historiach. Zobacz choćby tutaj. Tych autorów chyba nie posądzisz o antysemityzm. http://fzp.net.pl/opinie/jedno-pytanie-do-dwoch-sochow
film jest nieprawdziwy to znaczy co, to Żydzi zabijali Niemców? :)
to był film fabularny a nie dokument i wcale nie miał zamiaru "po prostu" opowiedzieć historii Sochy - no ale żeby to zrozumieć trzeba odrobiny refleksji...
film nie mówi nic o motywacjach Sochy, zostawia tu puste pole by każdy sam odpowiedział na to pytanie - bo to nie jest film o religii... i słusznie - mocny akcent na religijność Sochy zmieniłby zupełnie wydźwięk filmu, który miał nam opowiadać o naturze człowieka i przemianie a nie o tym, jak to zwykły człowiek ze strachu przed pójściem do Piekła zaczął ratować Żydów... kto będzie zainteresowany historią Sochy, ten i tak się dowie szczegółów - kto nie, ten przynajmniej zapamięta nazwisko i to, że był bohaterem...
nic więcej tutaj nie potrzeba, Holland zrobiła dla pana Sochy i tak więcej niż wszyscy filmwebowicze razem wzięci - więc przestańcie już narzekać!
Dokładnie napisałem w jakim zakresie film jest nieprawdziwy. Mylisz się pisząc "film nie mówi nic o motywacjach Sochy". Sami autorzy reklamują go jako film "o przemianie".
Oczywiście, że w filmie fabularnym autor może dowolnie kształtować treść. Ale jednego nie może robić- zniekształcać historycznych postaci i wydarzeń.
A jak film ma się do książek "W kanałach Lwowa" i "Dziewczynka w zielonym sweterku"? Pytam bo niestety nie czytałem, a to na ich podstawie powstał, nie na podstawie pamiętnika I. Chigera. Może to te książki zniekształcają owe historyczne postaci i wydarzenia? I jeszcze jedno - jest prawdopodobne, że pan Chiger w swych wspomnieniach w jakimś stopniu Sochę "ulepsza". Niekoniecznie celowo oczywiście, ale jako osobę, która uratowała mu i jego rodzinie życie, zapisał go w pamięci zapewne jako "bielszego" niż był w rzeczywistości. Podobnie chociażby z postacią Schindlera ze Spielbergowskiej "Listy" - "Żydzi Schindlera" też uważają jego obraz ukazany w tym filmie za bardzo wierny rzeczywistości (jak mówią w dokumencie "Voices from the List"), podczas gdy żadną tajemnicą nie jest, że został on tam (a wcześniej w książce) ciut "uładniony".
Skad wiesz, ze film jest "nieprawdziwy"? Skad czerpiesz swoja wiedze o prawdzie? Jakie sa zrodla Twojej wiedzy na temat tej historii? Mamy "Dziewczynke w zielonym sweterku", mamy "w Kanalach Lwowa", mamy wspomnienia Chigera, o ktorych mowi sie, ze postac Sochy idealizuja. Nie jest to niczym zaskakujacym idealizowac postac, ktora ratuje zycie, ale jak to w zyciu bywa, nigdy nic nie jest takie proste jak sie wydaje. I te zlozonosc sprobowala ujac Holland w swoim filmie, starajac sie uczynic opowiesc bardziej uniwersalna.
Dlatego jeszcze raz pytam - co Ty wiesz o prawdzie i skad sam czerpiesz swoja wiedze? Nie mowiac juz o tym, ze w filmie fabularnym a nie dokumentalnym artysta ma prawo do wlasnej licentia poetica, wlacznie z wychodzeniem poza ramy zarysowane prawdziwa historia, po to by ja opowiedziec w szerszym kontekscie.
Napisałem wyraźnie w jakim zakresie film uważam za nieprawdziwy. Co więcej podałem pisane źródło. Jak ma się do tego Twojego "mówi się, że że idealizują"? Kto mówi? Ci sami którzy mówią po "polskich obozach" i "polskich gettach"?
Owszem istnieje "licencja poetica" ale jej ramy wyznacza prawda. Ciekawe czy dałbyś taką "licencję" reżyserowi który nakręci film o żydowskich kolaborantach z Niemcami albo dobrym dyktatorze Pinochecie?
co widzisz złego w filmie o żydowskich kolaborantach z Niemcami? tak samo jeżeli chce ktoś nakręcić film o "dobrym" Pinochecie, Hitlerze, Stalinie czy Pol Pocie - ma do tego prawo - oczywiście pod warunkiem, że nie zastrzeże w filmie, że historia jest w 100% prawdziwa :) a ja takiego stwierdzenia w filmie Holland nie widziałem, by było jasno powiedziane "tak było, to jest prawda i ten film ją przedstawia w 100%"
pamiętasz niedawny film "Way Back" (Niepokonani) Petera Weira? O uciekinierach z kołchozu - historia niby też na faktach, a raczej na podstawie książki opisującej niby prawdziwe wydarzenia - no i się okazuje, że być może historia była ukradziona innemu uciekinierowi, ale tego do końca nikt nie wie i nikt nie potwierdzi - tak samo jak np. domniemanej agentury Wałęsy - akta spalone, świadkowie mają różne wersje, komu wierzyć? I jeden teraz zrobi film, w którym Wałęsa nie był agentem, drugi zrobi, że był - i co, jednego filmu zakażesz, bo mówi nieprawdę? Na jakiej podstawie?
I tak samo pytam na jakiej podstawie znasz w 100% prawdę o tym, jaki był Socha i jak się zachowywał? Nie da się odtworzyć tych wydarzeń w 100% bo pamięć ludzka jest zawodna - szczególnie po latach... Gdyby ktoś spisywał wówczas pamiętnik na żywo, najlepiej sam Socha albo 2-3 osoby - to byłoby to bardziej wiarygodne... A tak musimy się opierać na domysłach większych lub mniejszych... i szczerze mówiąc - niespecjalnie mnie te szczegóły historii interesują, ważny jest zarys ukazany w filmie, resztę mogę sobie wyobrazić sam...
Bo idąc Twoim tokiem rozumowania - można się przyczepiać, że Socha w filmie powiedział zdanie "X" a w rzeczywistości powiedział "Y" więc film jest nieprawdziwy a więc głupi - i tak dalej, i tak dalej... Film ma opowiedzieć historię - kiedyś przekazywaną z ust do ust, teraz poprzez sale kinowe, odbiorniki TV czy deski teatru - i zawsze, od zarania dziejów opowiadający zniekształcał historię czy umyślnie czy nie - i tak też czyni kino...
Bo ja, szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze filmu na faktach w 100% zgodnego z prawdą - ani wojennego, ani historycznego, ani nawet opowiadającego o niedawnych wydarzeniach (np. The Social Network o powstaniu Facebooka przedstawiał jakiś totalnie inny obraz prawdziwych wydarzeń, aż prawdziwi bohaterowie sie dziwili jak ich przedstawiono) - najczęściej z błahej przyczyny - bo nikt nie wie, jak to do końca było :) Ilu świadków wydarzeń tyle historii bo przecież nikt nie ma pamięci doskonałej, nikt też nie jest w 100% obiektywny, więc komu wierzyć?
Ano właśnie - najlepiej swojemu rozsądkowi... Film to opowieść a nie kronika wydarzeń, ale pewnie nawet kroniki kłamią... Taka ludzka natura i natura naszego świata :) Trzeba się przyzwyczaić :)
Jak sądzę doskonale wiesz o co mi chodzi :) Film jest jednym z podstawowych narzędzi walki o "rząd dusz". Na dzisiaj chyba najważniejszym (szczególnie w kontekście ogólnoświatowej , nie tylko polskiej tendencji do ograniczania nauczania aktualnej historii). Doskonale wiesz o tym, że jeśli piszę o prawdzie to nie chodzi mi o to czy sweterek był zielony czy niebieski, a czy akcja toczy się we Lwowie czy w Warszawie. Chodzi o prawdziwość przedstawiania postaw konkretnych historycznych postaci oraz przynajmniej dążeniu do nakreślenia ogólnego obrazu rzeczywistości zgodnie z prawdą. Zaraz ktoś znowu zapyta "cóż to jest prawda?" - czy takie pytanie już kiedyś dawno temu nie padło?
"Film jest po prostu nieprawdziwy"
Film to film, tym bardziej, że ten jest fabularny, nie dokumentalny. Zawsze przy przelaniu opowieści z książki na ekran, twórcy filmu, zaczynając od scenarzysty, przez reżysera, aktorów, po kamerzystę, zostawiają na niej swój ślad. Mają swoją wizje opowiedzenia historii tak, żeby była wg nich ciekawa, żeby wzbudzała pożądane przez nich emocje. stają mi przed oczami dyskusje na temat "źle zrobionego filmu" na podstawie "Władcy pierścieni" (bo się komuś formacja bojowa elfów nie zgadzała z opisem książkowym), "300" (bo w komiksie było inaczej), "Igły" (bo film był płytki - tu się zgodzę, w porównaniu do książki był, ale jak przekazać wewnętrzne rozerwanie bohatera?).
Film jest oparty na...
Ekran rządzi się innymi prawami niż książka i potrzebne są niestety zabiegi komercjalizujące.
Zadaniem tego filmu było zagranie na emocjach i świetnie się to AH udało. Gdyby Pani Holland kręciła biografię Leopolda Sochy, zmiany dokonane na jego osobowości byłyby niedopuszczalne. Nie wiem, czy żyją jacyś jego krewni, zapewne, gdyby poczuli sie dotknięci kłamliwym przedstawieniem ich przodka już by się odezwali.
Na koniec, ku zmartwieniu niektórych, przypomnę, że film został nakręcony w oparciu o książkę, której autor, z tego co wiem, żyje. To chyba on powinien pierwszy podnieść krzyk o nieprawdziwości filmu i walczyć z przekłamaniami.
sam artykuł do którego link podałeś jest taki sobie, za to odpowiedź kobiety przedstawiającej się jako jeszcze_raz jest dużo ciekawsza, ona chyba dokonała głębszej analizy tego co oglądała.
"Mają swoją wizje opowiedzenia historii tak, żeby była wg nich ciekawa, żeby wzbudzała pożądane przez nich emocje.", "Zadaniem tego filmu było zagranie na emocjach i świetnie się to AH udało. "
Doskonale się Jej udało. Doskonale udało się Jej pokazać, że Polacy to antysemici ale da ich się z antysemityzmu nawrócić za pieniądze. Ale i tak zostaną przez Boga ukarani za pomaganie Żydom :) Jeśli o to Jej chodziło to wyszło doskonale.
Wiesz po czym poznać turystę-Polaka? Nie po antysemityzmie, tylko po skarpetach założonych do sandałów. I to jest wstyd.
Masz jakiś problem. Jeśli ktoś chce wieżyc, że Poznaniacy i Krakusy to centusie, będzie w to wierzył. Jak ktoś chce wierzyć, że my, Polacy, jesteśmy antysemitami, to żaden film nie jest mu potrzebny Ja sporo jeżdżę po świecie i powiem, że nigdy nie spotkałem się ze stwierdzeniem, że Polacy to antysemici. Ludzie na świecie po prostu sobie tym głowy nie zawracają. A jeśli jakiś nauczyciel chce otumaniać izraelską młodzież, i wkładać im do głowy, że wszyscy są przeciw nim, pies go ganiał, robi krzywdę tyko i wyłącznie swojemu narodowi. To jego dziecko będzie się czuło zaszczute gdziekolwiek pojedzie. Mnie osobiście wali, czy ktoś uważa mnie za jakiegoś żydofoba tylko dlatego, że jestem Polakiem, życie jest zbyt krótkie, żeby zawracać sobie głowę jakimś idiotą i tym co on o mnie myśli.
A film był bardziej o tym, co niesie ze sobą wojna, niż o chciwym Polaku chcącym skroić ludzi w potrzebie, czy o żydach. Równie dobrze mogli się w tych kanałach ukrywać Cyganie, a Żyd mógł pomagać im przetrwać. Ale jak ktoś chce uderzyć psa, to kij zawsze znajdzie.
Najgorsze jest to, że właśnie ci obrońcy dobrego imienia Polski i Polaków najczęściej używają słów "antysemityzm" i "antysemita", do tego prawie zawsze w połączeniu ze słowami "Polska" i "Polak""
"Równie dobrze mogli się w tych kanałach ukrywać Cyganie, a Żyd mógł pomagać im przetrwać. " - no właśnie, dlaczego w takim razie Pani AH nie nakręciła takiego filmu? Ma ochotę na Oskara a na to szansa jest tylko w wariancie biedny Żyd i mniej lub bardziej zły Polak (od biedy pomagający za pieniądze).
Albo jesteś naiwny albo takiego udajesz.
Nie jestem naiwny, ale po kiego mam sobie zatruwać życie domysłami? Bo pewności nie będziesz miał nigdy.
AH nakręciła film o Żydach ratowanych przez Polaka, bo tak było w książce. Może naiwne, ale przyznasz, że wysoce prawdopodobne. A może nakręciła ten film, bo lubi taką tematykę? Jedni czytają SF, inni siedzą do późnej starości w komiksach, a Holland pasjonuje tematyka holokaustu i nie koniecznie musi to być powiązane z jej pochodzeniem, ja czytam właśnie wypomniane wcześniej SF, a nie jestem Marsjaninem.
Wyjrzyj przez okno, mimo nieciekawej pogody, przekonasz się, że ŻYCIE JEST PIĘKNE (i znowu holokaust). Chce tylko powiedzieć, że o ile musimy pamiętać co niesie ze sobą wojna, chociażby po to, żeby się nie powtórzyła, o tyle nie możemy dać się tej pamięci zdominować. Gorsze od tego jest tylko hołdowanie i utrzymywanie podziałów. Bo oskarżanie Żydów o wszystkie klęski jakie spotykają świat graniczy z szaleństwem, a twierdzenie, że rządzą światem, to przyznanie się, że reszta populacji ludzkiej jest na tyle głupia, że dała się zdominować. Chyba nie sądzisz, że to prawda.
Kurcze, jak podsumować ostatni akapit, to antysemici wychodzą na masochistów, co to lubią sobie udowadniać jacy są głupi.
Dobra, może kiedyś spotkamy się na jakimś forum poświęconym polityce i światopoglądowi a nie filmom, bo uświadomiłem sobie, że chyba zaczynam trollować/spamować (jak kto woli)
Cieszmy się życiem, tak szybko się kończy.
A swoją drogą (to oczywiście tylko przykład bo przed chwilą pokazali w TVP zdjęcia z planu filmu) ciekawe jak ci którzy bronią "licentia poetica" zareagowaliby gdyby Wajda przedstawił w swoim filmie Wałęsę jako np. pijaka, agenta i na dodatek złodzieja. Czy też broniliby Wajdy tak jak teraz bronią Holland?
MNÓSTWO ludzi byłoby takim wizerunkiem Wałęsy zachwyconych, szczególnie tym agentem... Powtórzę pytanie, bo nie doczekałem się odpowiedzi: jak ten film ma się do książek "W kanałach Lwowa" i "Dziewczynka w zielonym sweterku"? Bo to na nich jest oparty, nie na "faktach autentycznych" ani pamiętniku I. Chigera. Może to w nich był fałsz?
Film jest przede wszystkim realistyczny. Każdy człowiek ma w sobie cząstkę dobra i zła i do niego należy wybór. Ciesze się, że główny bohater nie jest kryształowy, cieszę się, że została ukazana ambiwalentność jego postawy. Moja rodzina pochodzi z Lwowa i jeszcze w latach 90-tych moi nieżyjący już dziadkowie używali podobnego języka i mieli negatywny stosunek do Żydów, jednak nie potrafili swojej niechęci uargumentować. Świetny Więckiewicz, film rewelacyjny, jeden z moich ulubionych .
Nie pisałem o "mnóstwie" ludzi tylko o tych którzy w tej dyskusji bronią prawa reżysera do dowolnego kształtowania w filmie historycznych postaci.
Chociaż film pod względem artystycznym mnie zawiódł (uważam , że Holland stać na dużo więcej) to społecznie wydaje mi się bardzo potrzebny. Wcześniej wypowiadałam się na ten temat negatywnie, ale śledząc komentarze na forach filmowych, urywki recenzji dochodzę do wniosku , że przynajmniej pod pewnymi względami ten film może być użyteczny.
Niestety, działa to na trochę w myśl przysłowia uderz w stół a odezwą się nożyce.
Żyjemy w bardzo podzielonym społeczeństwie . Spora jego część nadal nie ukrywa swojego antysemityzmu. Wielu Polaków uważanych jest za gorszych i wykluczanych z powodu pochodzenia. To przykre , że nawet wojna nie nauczyła ludzi pokory . Pytam tylko (wszystkich ujadaczy ) - czy nie macie jeszcze dosyć? Długo będziecie jeszcze pluć do własnego gniazda? Nie wiecie ile zawdzięczacie
Żydom? Prawdę mówiąc uważam, że film i tak wybielił zachowanie dużej części społeczeństwa podczas wojny. Holland mogła to przecież zrobić dużo dosadniej , przynajmniej tak jak pokazała sceny erotyczne. ( antysemityzm w ustach bohaterów przybierał w filmie quasi żartobliwą i "niegroźną" formę , nie bulwersowała obojętność , podział na świat getta i resztę miasta w którym życie toczyło się swoim torem, o tym ,że miejscowy ksiądz mówił źle żydach dowiadujemy się też mimochodem )
Myślę, że Holland nie posunęła się ani o krok dalej bo chciała pokazać coś innego , chciała stworzyć bardziej uniwersalny obraz (co udało jej się raczej średnio), starała się unikać tendencyjnych podziałów chociaż , niewiele postaci wzbudza ambiwalentne uczucia - są tchórzliwi, dobrzy , źli albo niezdecydowani. Mimo wszystko główny bohater to od początku poczciwina. Typowy Polak (pardon! ) wzbudzający sympatię widza. Jego przemiana to nie jakaś metamorfoza z bezwzględnego wyzyskiwacza w anioła ,a raczej odważna postawa drobnego ciułacza który chciał coś ugrać na wojnie ( oczywiście nie wiem jak to się ma do źródeł na których oparta jest ta historia).Film jest niezły. Na pewno potrzebny (nie wiem czy na świecie ) ale w Naszej Ukochanej Polsce, u stóp Wezuwiusza się przyda. Pozdrawiam!!!! :)
P.s Osobiście jedna z moich ulubionych scen , kiedy jednocześnie katolicy i
Żydzi obchodzą swoje święta - jedni w kościele , ci drudzy w kanałach. Dosłownie jedni zostają wywyższeni nad drugich , jedna religia ponad inną , jedna rasa nad drugą. A przecież jesteśmy bardzo podobni, mamy swoje tradycje, święta, kulturę i język. Mamy też swoje namiętności i wady . Jesteśmy ludźmi. Ta scena pozostaje dla mnie wielkim pytaniem Holland "Jak to w ogóle było możliwe? "