I powiem szczerze: czy to Holland czy Wajda czy Scorsese czy ktokolwiek inny zrobiłby ten film, to i tak moje zdanie byłoby jedno: lipa.
W tym filmie brak narracji, sensu i,poza gra p. Więckiewicza, nie ma czego oglądać. Sceny erotyczne całkowicie nie wnoszą niczego do filmu, a ich romantyzm w błocie, szczurach i ściekach jest powalający.
Sceny w kanałach są tak nagrane, że nic nie widać (o ich ewentualnym naturyźmie za moment). Nie wiadomo o co chodzi, jedno nie wynika z drugiego. Podczas obławy w gettcie, w pokoju z wejściem do kanałów jest ze 30 osób, co wyklucz się samo się samo-przez-się. Logiczne jest, że jeśli cześć osób dotarła do sposobu ucieczki, nie będzie trąbiła o tym na prawo i lewo z obawy przed wydaniem. Bark mi tu spójności, wyraźnie zarysowanego jednego bohatera spośród tej grupy Żydów.
Do tego język. Ja rozumiem, że p.Holland chciała uwiarygodnić historię operując językiem typowym dla czasu i miejsca, ale jeśli Polak nie rozumie, co mówią w jego ojczystym języku...
Sęk w tym, że jestem świeżo po obejrzeniu filmu 'Buried' - 'Pochowany'., gdzie jest tylko jeden aktor i na nim opiera się cała fabuła. On jedne potrafi wyrazić więcej emocji niż wszyscy aktorzy razem wzięci z 'W ciemności'. Mówiąc o naturyzmie, w filmie 'Buried' jakoś wszystko jest wręcz naturalistycznie pokazane, a wszystko widać, słucha, wiadomo, o co chodzi.
Reasumując, cieszę się, że nie poszłam do kina na ten film. To nie tylko strata czasu i pieniędzy. Szkoda również oczu na męczenie się w tych ciemnościach.