"Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką (filmem "Artysta"). Akademia popełniła dziś harakiri, bo następny show (transmisja z ceremonii ) będzie miał o 20 procent mniejszą oglądalność" - dodała.
Niestety trzeba mieć klasę,aby umieć przegrać.
Recenzent wpływowego "New York Timesa" zarzucił filmowi melodramatyczność i wygrywanie efektów emocjonalnych, sugerował też brak oryginalności. Część komentatorów zwracała uwagę na zmęczenie tematem Holokaustu.
Żydzi amerykańscy mówili, że mają już dość tego tematu - powiedziała Yola Czaderska-Hayek, jedyna Polka należąca do stowarzyszenia korespondentów zagranicznych w Hollywood.
I tak oto nadworna artystka POlszewi spadła na ziemię
Racja, bo przecież swojego zdania mieć nie może... Każdy komu się "Artysta" nie podoba to po prostu bałwan i podczłowiek, o! Czy właśnie zostałem Prawdziwym Patriotą, czy muszę jeszcze wpierw kamieniami w paradę równości porzucać?
Tu chyba bardziej chodziło o to, że pani Holland wyrzuca swoje frustracje po porażce, bo nie wierzę, że w przypadku jej zwycięstwa mówiłaby w ten sposób. Jestem niemal pewien, że gdyby to ona przegrała z Artystą, a Scorsese z Rozstaniem, to mówiłaby dokładnie to samo, wylewając pomyje na adwersarza Martina. "Oboje przegraliśmy, ale ja przegrałam lepiej" - do tego mniej więcej się sprowadza jej wypowiedź
Jak już powiedziałem w innym temacie: trzeba umieć także przegrywać, nasza reżyserka najwyraźniej nie opanowała tej sztuki ;)
"nie wierzę", "jestem niemal pewien" - jakie masz podstawy by tak twierdzić? Znasz panią Holland? Zresztą "Rozstanie" chwaliła już wcześniej:
http://www.rp.pl/artykul/86163,829268-Holland--Machulski--Wieckiewicz-o-W-ciemno sci.html
Mam takie same podstawy, by twierdzić, że ona zachowała się źle, tak jak Ty, że zachowała się dobrze. Mam po prostu takie odczucie po jej wypowiedzi i dlatego napisałem, że jestem NIEMAL pewien.
No bo co, jakie masz podstawy, by negować moją wypowiedź? Znasz panią Holland? xD
"Zresztą "Rozstanie" chwaliła już przedtem:"
Akurat to ja wiem. Ale czy to wyklucza sytuację, o której ja mówię, że była po prostu złośliwa.
Pozdrawiam
Nie, ale "zasada domniemania niewinności" mówi, że oskarżony jest niewinny dopóki nie udowodni mu się winy ;-)
Na szczęście ta zasada funkcjonuje tylko w sądzie ;)
Poza tym, co masz na myśli, mówiąc o "udowodnieniu winy"? Jak to zrobić? Przesłuchiwać? xD
Jest jeszcze kwestia tego, że kategoria "winy" to złe określenie dla zachowania Holland. Po prostu w moim (i, jak widzę, nie tylko moim) przekonaniu ta osoba pokazała brak klasy i iście infantylne zachowanie. Nie muszę niczego udowadniać, wystarczy, że według mojego wnioskowania zachowała się źle.
"Okazało się", że i na "Artystę" najeżdżała wcześniej, tak więc twoja teoria o tym, że "gdyby to ona przegrała z Artystą, a Scorsese z Rozstaniem, to mówiłaby dokładnie to samo, wylewając pomyje na adwersarza Martina", chyba upada:
http://www.polskatimes.pl/artykul/517161,holland-artysta-to-humbug-ale-bracia-we instein-pare-oscarow,id,t.html?cookie=1
A czy ten wywiad nie był przypadkiem po Oskarach (patrzyłem na datę).
Zresztą to i tak nieważne. Już sam "profesjonalny" sposób, w jaki pani Holland wyraziła swą opinię, wołał o pomstę do nieba i pokazał jej brak klasy i pewien rodzaj niedojrzałości, takie jest moje zdanie.
Skoro mówi w wywiadzie, że "Artysta" "ma duże szanse, żeby wygrać", to chyba jednak sprzed rozdania wywiad.
No to... trudno. Ja swoje zdanie podtrzymuję i polecam pani Holland iść na lekcje ogłady, bo ta wypowiedź to był zwyczajny brak klasy ;)
Może mieć swoje zdanie, ale jako osoba publiczna i w dodatku tak ważna przy tym wydarzeniu, powinna zachować te myśli w swojej własnej głowie i nie wylewać swoich frustracji. To bardzo źle o niej świadczy, po prostu dała komentarz nie na poziomie szanującej się reżyserki, a... jakiegoś dziecko, które przegrało w grę planszową (Bo tak naprawdę to ja wygrałem bo ta gra jest głupia i jestem lepszy o ciebie). To jest po prostu żałosne i przykre że tak znana reżyserka nie nauczyła się przegrywać z godnością...
Dokładnie o to mi chodzi. Przyznam, że analogia o dzieciaku, który przegrał swoją grę, również mi się nasunęła ;)
Ja myślę, że jak najbardziej. Gdyby nie byłby to wyraz frustracji, na pewno jej komentarz byłby bardziej opanowany. A spójrz na jej wypowiedź - "idiotyczna wydmuszka". Można jednak taktowniej powiedzieć o filmie. To nie wygląda jak wypowiedź reżyserki, a jakiegoś rozczarowanego internauty.
Głupie określenie, przyznam. Ale podobne już jej się zdarzały, poszperaj jeśli cię ciekawi jak określiła ongiś "Pasję" Gibsona. I z drugiej strony - można było dużo brzydziej powiedzieć, przyznasz? Gdyby wszyscy rozczarowani internauci używali tylko takich określeń...
Nadmierny emocjonalizm źle wpływa na racjonalne myślenie.Dlatego ludzie często znajdują coś gdzieś,czego tam nie ma.
Agnieszka chyba już naprawdę uwierzyła, że mogła wygrać oscara... A tego jaki film wygra, a jaki przegra można się było domyśleć.
tym bardziej, mowiac szczerze na oscara za bardzo nie zaslugiwala; jako najlepszy aktor - Wieckiewicz jak najbardziej
Oboje przegrali, z tym, że Scorsese wyszedł z gali z 5 Oscarami, a pani Agnieszka... no cóż...
Więckiewicz świetny, podobno sama Meryl Streep skwitowała jego występ jako: "Good preformance", co jest niemałym wyróżnieniem.
Film jako ogół raczej średni, a pani Agnieszka mogłaby frustracje wylewać gdzie indziej, niż na forum całego świata, jako osoba publiczna i niejako reprezentantka naszego kraju.
Ten temat miałby sens, gdyby takim określeniem nazwała "Rozstanie". Wówczas rzeczywiście uznałbym, że kobieta nie umie przegrywać. Jednak za każdym razem "Rozstanie" wychwalała. Nie wiem czy oglądaliście filmwebowskie Na skróty z nią, nawet tam się ciepło o tym filmie wypowiadała.
skoro można już być szczerym ;) to po raz kolejny mówię, że "W ciemności" to nudny, marny, wtórny film, na siłę wyciskający emocje, epatujący sadystycznym wręcz zadręczaniem ludzi na wszelkie możliwe sposoby. Efekt odwrotny do zamierzonego, zamiast współczucia - znużenie i wyczekiwanie na koniec. Jedyny pozytyw: polubiłam szczury, których panicznie się boję ;). Bez sensu dostał te nominację, powinni byli zgłosić genialną "Melancholię", przynajmniej równie dobre "Rozstanie" powalczyłoby z filmem na podobnym poziomie. Swoją drogą nie mam też ochoty oglądać "Artysty" mimo tylu oskarów. Pewnie jest ok, nie oczekiwałabym tu rewelacji, ale preferuję współczesność i inny rodzaj wdzięku.
"Melancholia" to film anglojęzyczny, więc jak mogłaby walczyć z "Rozstaniem" zamiast "W ciemności"?
masz rację skurczybyku ;) , mimo wszystko szkoda niedocenionego filmu, chociaż Dunst mogli nominować, choć znowu film nieamerykański. Zdaje się, że mimo to aktora amerykańskiego można nominować, jak w przypadku Szpiega.
Oczywiście że mogli nominować, ale cóż - film ten miał od samego początku bardzo słabe "notowania nagrodowe" w USA. Nie dostał wcześniej żadnej nagrody ani chyba nawet nominacji, więc pominięcie go przez Akademię nie jest bynajmniej niespodzianką.
Prawdę powiedziała po części. Tzn. zgodzę się z tym, że przegrała z dobrym irańskim filmem. Natomiast te anglojęzyczne filmy nominowane to jedna wielka słabizna i wydmuszka, może poza nieudanym nieco Drzewem życia, który był o czymś, reszta to straszna komercha włącznie z Artystą. Niestety Pani Holland zapomniała napomnieć, że jej film to jeszcze większa porażka od tych amerykańskich i francuskich wypocin.
Też słyszałem tę wypowiedz i powiem tak, nie przystoi reżyserce 3x nominowanej do Oscara taka wypowiedz. Zresztą co ona ma do "Artysty" był to film nie w jej kategorii ? Zwykła zazdrość, nic poza tym. Szkoda myślałem, że pani Holland ma klasę, ale po czymś takim zmieniam zdanie.
Zgadzam się z Holland, że ''Artysta" to jest wydmuszka. Jednak jej wypowiedź to mała katastrofa, widać niestety że porażka ją mocno zabolała, odezwała się urażona duma. Jej film nie przypadł mi szczególnie do gustu, standardowo opowiedziana historia, w której nie widzę, ani krzty nowatorstwa, emocji trochę było, ale przy tym temacie to nic dziwnego. Powinna być jednak przygotowana na przegraną ("Rozstanie" to był gigant roku), liczyła na niespodziankę. Na oskarkach wiadomo - nawet "Biała wstążka" dała radę przegrać, z jakimś przeciętnym thrillerem. Więc Holland zapewne liczyła, że choć zrobiła film, o kilka klas słabszy, to jednak uda się fuksem Oscara przytulić;) Ostro podbudowali ją rodzimi krytycy, którzy w wielu przypadkach, chyba za bardzo się zachłysnęli nominacją i rozgłaszali jakie to wielkie dzieło. Miejmy nadzieję że pierwszy Polski film który wygra Oscara, będzie czymś więcej niż lekturą historyczną
Może następnym razem, z jakimś świeższym tematem, albo świeższym, mniej klasycznym wykonaniem, a może do bólu klasycznym(niema wydmuszka);)) .
Chociaż w sumie nadchodzi "Wałęsa" będzie raczej mocno klasycznie, oby było chociaż dobrze. Wajda kiedyś potrafił, a "Tatarak" daję nadzieję...
A ja się nie zgodzę "Artysta" to świetny film w dobie ery 3D i HD zrobić film niemy, szacun. Na pewno nie jest to wydmuszka jak twierdzisz. I nadal uważam, że mogła inaczej to powiedzieć. Gorąca głowa zrobiła swoje. Ale również liczę na to, że Polski film który kiedyś wygra Oscara nie będzie o II WŚ. "Róża" była w wiele lepsza od filmu Holland.