Wszystko spójne, nic nieprzypadkowe, interesująca, angażująca historia, a przede wszystkim jej bohaterowie, fabuła ewoluuje z dużą dozą lekkości, doskonała intuicja psychologiczna, trafne wyczucie dramaturgiczne, precyzyjnie rozłożone akcenty, idealnie splatające się finalnie wątki (rzeczy - wbrew pozorom - niełatwe do wykonania), piękne zdjęcia deszczowego miasta, T. Chalamet w jednej ze swoich najlepszych dotychczasowych ról (choć maniera kapryśnej antysystemowości, młodzieńczego buntu, tak charakterystyczna dla większości jego dotychczasowych wcieleń na dużym ekranie, tutaj też obecna, mniej wprawia w zakłopotanie) i zabawny, życiowy J. Law.