Czy to jest jakiś specjalny rodzaj sztuki filmowej? Projekt studencki, eksperyment? Powinienem się czymś zainteresować zanim podejdę do filmu? Wytrzymałem jakieś 30 minut, do przesłuchania. Wyłączyłem bo miałem wrażenie, że coś mi umyka.
Może początek jest "specjalny" i powinienem po prostu oglądać dalej?
Obejrzałem do końca. Widać, że film miał potencjał, budżet i najważniejsze Daniela Day-Lewisa, którego rolę zapamiętam pewnie na długo. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć drugiej tak doskonałej kreacji. Jeszcze nigdy nie widziałem postaci w filmie, która by szczerze zbladła z przerażenia - to było niesamowite!
Jak można było ten film tak spaprać? Przecież to totalne dno i amatorszczyzna. Reżyseria i scenariusz są daleko poniżej poziomu filmów klasy B. Sceny są sztuczne, czasem wręcz tak żenujące, że chciało się przewijać do przodu. Dialogi bardzo przeciętne, czasami irytujące. Historia miejscami opowiadana jak przez pijanego kolegę - "a, właśnie, bo musisz jeszcze wiedzieć że...". Do tego prosta, nudna i prymitywna praca kamery. Przeciętna jakość zdjęć. Muzyka piękna, ale co z tego, skoro jest często źle dobrana i źle zgrana z obrazem? Aktorów drugoplanowych poza kilkoma wyjątkami wzięto chyba z W11.
Jeśli miałbym opisać ten film jednym zdaniem, to najlepiej pasowało by: "Wysokobudżetowy projekt studencki." Moja ocena 2-4/10.
Niestety muszę się w pełni zgodzić. Rzadko widuje się tak spektakularne zmarnowanie tematu i aktorów jak w tym filmie. Wszystko było jakieś takie niedorobione, poleciane bardzo ogólnikowo i bez zaangażowania. Zero widocznej przemiany głównego bohatera w czasie, jedynie poszczególne sceny po których nagle zmieniał pogląd na życie o 180 stopni. Mogło być dzięki głównemu aktorowi genialnie, a wyszedł po prostu przeciętny film o poważnej sprawie, którą to ludzie się przejmują i nieświadomie przymykają oko na masę niedociągnięć. 5/10 za aktora i sam temat.
PS. Daniel Day-Lewis był genialny, niestety bolała mnie cały czas jedna rzecz. Zachowywał się on jak małolat mimo, że wyglądał na ponad 30 lat. Jak okazało się po sprawdzeniu prawdziwej historii oryginalnie główny bohater miał lat 21, co by wiele z jego zachowania tłumaczyło, kiedy Lewis był 35 letnim aktorem po którym widać bardzo wiek i tu pojawił się spory dysonans w odbiorze historii :(
On nie zwraca się bezpośrednio do widza, tylko do pani adwokat. Stąd te zwroty. Jakbyś uważniej oglądał, to byś wiedział.
Odpowiedź jest podana jak na tacy w filmie. Nauka przez powtarzanie. Pamięć krótkotrwała nie jest jedyną drogą do zapamiętywania. Takiej osoby nie wypuszcza się na ulicę bez wcześniejszego "treningu". Zwróć uwagę, że powtarza tę mantrę o chorobie automatycznie i w kółko. To samo ze zdjęciami i zapisywaniem - to wyuczony odruch.