za mało realistycznych, czy wręcz naturalistycznych środków wyrazu - zakonnice mają wygląd modelek, nie zachowują się i nie mówią jak zakonnice; mają mentalność pensjonarek, a nie kobiet odcinających się na własne życzenie od świata i jego uciech. Za dużo tu natomiast klimatu, sugerującego mistyczną otoczkę (muzyka, mroczne zdjęcia). Psychozę trzeba ukazywać z całą dosadnością, realistycznymi środkami wyrazu, z naukowym niemal dystansem. Wtedy jest siła. Tu jej zabrakło.
"zakonnice; mają mentalność pensjonarek, a nie kobiet odcinających się na własne życzenie od świata i jego uciech. "
Jesli faktycznie tak to jest przedstawione w tym filmie, to Sass-Zdort doskonale wiedzieła co robi. W rzeczywistosci wlasnie tak jest: zakonnice maja mentalnośc pensjonarek i kompletnie nie mozna nazwac ich nazwac swiadomymi kobietami (oczywiscie mocno uogolniajac).
może niektóre mają taką mentalność; te akurat, z którymi zdarzyło mi się zetknąć, miały raczej ascetyczną i niewitalną osobowość; były zaprzeczeniem żywiołowości, którą z kolei reprezentują panienki z filmu; w dodatku w filmie poraziła mnie strona charakteryzacyjna - bohaterki są świeże, wymuskane, jakby dopiero wyszły od kosmetyczki... i przede wszystkim atrakcyjne i seksowne........... z całym szacunkiem dla zakonnic ;) ale... to chyba nie ta bajka...