Jest tu sporo suspensu połączonego z naiwnymi scenami i niezbyt wymyślną fabułą, ale zrobione jest to tak, że nie nudziło mnie ani na moment.
Inspiracje włoskim giallo widać na pierwszy rzut oka, chociażby podczas morderstwa w windzie (kiczowata krew wyglądająca jak farba, brzytwa i czarne rękawiczki), tak samo jak inspiracje Hitchcockiem.
Kilka scen potrafi fajnie trzymać w napięciu np. opowiadanie snu w gabinecie podczas burzy, bardzo fajnie i klimatycznie to było zrobione.
Na koniec dodam, że na detektywa bym się nie nadawała, bo oglądałam uważnie, a nie domyśliłam się kto jest mordercą, także zakończenie było dla mnie również na plus.