Ten film obnaża słabość tej nagrody - z jednej strony absurdalna nominacja do Maliny dla Nancy Allen, z drugiej nominacja do Złotego Globu (w pełni zasłużona - dodajmy). A szkoda, bo ta nagroda mogłaby być miernikiem złego kina, tymczasem jedynego czego jest miernikiem, to ludzkiej złośliwości...
Nancy Allen przebojowa w roli prostytutki. Ta nominacja do maliny, to całkowite nieporozumienie. Dickinson moim zdaniem celowo zagrała tak kiczowato, bo tutaj De Palma obraca się właśnie w takiej estetyce. Mnóstwo campu, co tylko dodaje jeszcze większego uroku tej produkcji.
Maliny są żałosne (zresztą jak wszystkie nagrody) , wystarczy wspomnieć nominację dla Kubricka za "Lśnienie"...
La_pier, co jak co ale nominacja do maliny za "Lśnienie" była całkowicie słuszna :)
Słuszne byłoby kilka oscarów dla Lśnienia - za reżyserię, zdjęcia,dźwięk, rolę Nicholsona czy montaż.
Sceny grozy w "Lśnieniu" są niesamowicie banalne, czyja to wina? Oczywiście Kubricka i jego "spaczonej" reżyserii. Stanley to jeden z najwybitniejszych twórców jakich znam, gdyby nie on, nie było by takich wspaniałych obrazów jak "Ścieżki chwały", "Oczy szeroko zamknięte" czy "Barry Lyndon", ale "Lśnienie" po prostu mu nie wyszło. Kubrick w tym filmie nie ma oryginalnego pomysłu jak zaszokować widza i robi to w strasznie nikczemny i żałosny sposób. Przykładem tego jest scena, gdy dzieciak widzi dwie siostry. W tle gwałtowna muzyka na skrzypcach bodaj i ujęcie na twarz wystraszonego dziecka... Brak naprawdę oryginalnego poprowadzenia niektórych scen, strasznie to się rzuca w oczy.
Jakbyś Danny zobaczył jakiegoś upiora bez głowy to już nie byłoby banalne ? Było wiele scen oryginalnych, wiadomo że niektóre są powielone bo to nie jest film z lat 20 tylko 80 rok i ciężko byłoby wymyślić same ciekawe motywy poprowadzenia scen. Zauważ też, że to nie jest 100 % film grozy.
A jak się ten film zakończył? Nagranie na dekoderze urwało się na scenie, gdy Liz budzi się z koszmarnego snu. I co było dalej?