Will Kane grany przez Garyego Coopera bierze ślub i zamierza wyprowadzić się z Hadleyville gdzie przez dłuższy czas pilnował porządku jako wzorowy i szanowany stróż prawa. Dowiaduje się jednak, że jeszcze tego samego dnia, w tytułowe "High Noon" do miasta przybędzie pociągiem wyjęty spod prawa rewolwerowiec, którego niegdyś wsadził za kratki. Szeryf próbuje namówić mieszkańców aby pomogli mu się przeciwstawić rządnemu zemsty Frankowi Millerowi i jego bandzie.
Myślę, że film po prostu odzwierciedla prawdziwy portret człowieka, który chętnie przyjmuje pomoc w beznadziejnych sytuacjach, ale sam jej udziela jedynie mając pewność wygranej pozycji tudzież ogromną przewagi po swojej stronie. Rok wydania wskazuje też, że na pewno w pewnym stopniu akcja odnosi się do zimnej wojny, która siała poczucie niechęci wobec obcych po obywatelach USA. High Noon nie jest arcydziełem i sporo mu do niego brakuje w moim przekonaniu, ale rzeczywiście zasługuje na miano klasyka: nie ma niepotrzebnych scen, solidnie został zagrany, a głównym atutem jest wyznaczona godzina, high noon, a więc upływający czas i wiążące się z nim, wciąż rosnące napięcie. Polecam!
Cytat warty uwagi:
"Ludzie muszą najpierw sobie pogadać zanim zaczną działać. Może dlatego, że w głębii duszy nic ich nie obchodzi."