Spodziewałem się w sumie nie wiadomo czego (ale czegoś zajebistego, na pewno), a wyszło tak jakby ktoś chciał poplątać Big Lebowskiego ze Złym Porucznikiem (tym od Herzoga) i przy okazji popsuć oba te filmy.
p.s. Tak wiem, że to na podstawie książki...