brawo, brawo ludziom którzy wykładają na to badziewie kasę
Hahahaha to teraz dałeś do pieca. W przeważającej większości trailer nie jest żadnym wyznacznikiem filmu.
Nie nazywajcie Shootera trollem, bo ma w zupełności rację i wiem, o co mu chodziło.
Po pierwsze, zwiastun może powiedzieć bardzo dużo. Jeśli do tego poczytamy opis, zarys fabuły i recenzję (a takowe często na FW występują nawet przed oficjalną premierą), nie ma bata, żeby arcydzieło pomylić z gniotem i odwrotnie.
Po drugie, przyjrzyjcie się obsadzie:
Kuna, prywatnie ŻONA SCENARZYSTY (!), aktorka może i nie najgorsza, ale z uporem maniaka występująca w tych wszystkich lejdis, idealnych facetów dla mojej dziewczyny itd.
Gąsiorowska - aktorka chyba najlepsza z tego towarzycha, która jednak otwarcie przyznaje, że gra dla pieniędzy (m.in. w rozmowie z Karoliną Korwin Piotrowską) - więc nie nazywajcie jej artystką, bo ona świadomie i celowo zagra we wszystkim, co tylko przyniesie jakiś zysk
Kulig - jak na jednym muzycznym festiwalu (nie pamiętam, czy Opolu czy innym) weszła na scenę razem z gigantami polskiej muzyki (Wodeckim, Geppert, Rodowicz itd.), ONA, dziewczyna, która w życiu nie wydała żadnego singla, zrozumiałem, że trochę inne względy decydują o wygraniu castingu...
Reżyserka: Koryncka-Gruz, współtwórczyni m.in. M jak miłość czy Barwy szczęścia
Scenarzysta - prywatnie MĄŻ KUNY - twórca tylko i wyłącznie seriali
Panowie: Wieczorkowski, Rozenek, Sapryk.... wiecznie te seriale i seriale....
Po trzecie, już na dzień dobry widać kalkę z zachodniej produkcji - bohaterka grana przez Mazurek jest zapewne lesbijką, ma włosy przefarbowane na niebiesko, co oczywiście zostało zerżnięte z Życia Adeli.... Przypomina mi się Złoty środek z Przybylską, w którym jej charakteryzator był zerżnięty z Pani Doubtfire Columbusa.
Po czwarte, obawiam się, że scenariusz przypomina te wszystkie lejdisy itd. - jest grupa lasek, oczywiście znudzonych życiem, która postanawia zabalować... i tak balują przez cały film - I TYLE. Tyle, czyli nic.
Jeśli się mylę w którymś punkcie, poprawcie mnie - tylko rzetelną i długą wypowiedzią, a nie coś w stylu: "Jesteś bucem, nie znasz się".
Pamiętajcie, że to, że wam ten czy inny film się podoba, nie oznacza, że jest on dobry. Big Mac też jest smaczny, ale nie zmienia to faktu, że jest niezdrowy. Więc nie piszcie mi za chwilę: "Nie znasz się, Big Mac jest zdrowy, bo mi smakuje"...