Jeśli główna bohaterka zastrzeliła mordercę po tym jak wyszedł z mieszkania i oddalał się nie stanowiąc już dla niej zagrożenia, to przekroczyła granicę obrony koniecznej, a wręcz popełniła morderstwo.
Mnie także poruszyło to nieadekwatne zachowanie bohaterki. Ewidentnie ma problemy z kontrolą emocji. Ponadto od początku było widać, że ma rozbuchane ego i... ten wzrok jak patrzy na tych biednych (przytaczam jej myśli) Rumunów... obrzydliwe. Być może już przed wyjazdem z USA planowała sobie postrzelać... Strasznie napastliwa, nawet w końcówce ten spokojny Pan, który opiekuje się swoim chorym ojcem, wspomniał coś, że musiał się z jej sąsiadką schować przed nią do szafy...