Obraz swego czasu reklamowany jako wierna ekranizacja kultowego komiksu, okazuje się niestety rozwleczonym gniotem. Wizualnie film wygląda świetnie - i na tym kończą się jego plusy ponieważ przez ponad 160 minut nie ma do zaoferowania widzowi nic więcej niż nieciekawa fabuła, wiejąca dłużyznami. Film polecam szczególnie ludziom cierpiącym na bezsenność.
No i co z tych kontekstów kulturowych, interakcji i historycznych odniesień wynika ? Wynika nudny, przydługi i byle jaki film jakim jest bez wątpienia "Watchmen".
Panie i Panowie. Karmicie TROLA, który się z Wami bawi. Rówie dobrze możecie dyskutować ze stodołą, pomarańczą albo wiewiórką - też nie przyjmą Waszych argumentów.
TROLL piszę się przez dwa "L" kolego Voyano (to tak żebyś się dedukował). Natomiast określanie mnie tym krzywdzącym terminem nie zmieni tego że "Watchmen" to film poniżej przeciętnej, nudny i bez polotu.
Daj już se spokój. Jeśli mówisz że film cię nudził to może najpierw się zastanów czy to przypadkiem nie jest z tobą coś nie tak, a nie z filmem. Zresztą kurde w profilu masz tyle oglądniętych filmów zaznaczonych że to na 99% prowokacja.
Jeśli mówi, że film go nudzi to moze po prostu go nudzi? 2012 jest świetnym filmem katastroficznym i każdy ma prawo oceniać go według własnego gustu. Ale teksty typu : "Jeśli mówisz że film cię nudził to może najpierw się zastanów czy to przypadkiem nie jest z tobą coś nie tak, a nie z filmem" świadczą bardziej o tym, że to z Tobą jest coś nie tak.
Poczytaj sobie inne jego wypowiedzi. Skoro on obraża innych to ja mam też prawo do takich przytyków.
A w niby jaki sposób obrażam innych ? Może tym że słabemu filmowi o nazwie "Watchmen" dałem 4 / 10 bo tylko na tyle zasługuje ?
"Może tym że słabemu filmowi o nazwie "Watchmen" dałem 4 / 10 bo tylko na tyle zasługuje ?"
Znowu słoma wychodzi. Pisz "moim zdaniem" bo nie jesteś uznanym krytykiem.
Tutaj chodzi o dyskusje. Mnie też się ten film nie podobał, a twórca tego tematu nikogo nie obraża tylko wyraża swoją opinie. ps. jak ktoś coś zrobi to nie znaczy, że ty też możesz tak robić.
Hahaha! "Żebyś się dedukował"! Do kogo ta mowa o inteligencji? Zajrzyj może do słownika przyjacielu...
Co wynika? Kapitalne kino. Watchmen jest bez wątpienia kapitalnym, niegłupim filmem. Ciekawym , świetnie sfilmowanym, dobrze zagranym. Alternatywna historia na najwyższym poziomie, dekonstrukcja archetypu superbohatera również. Wszystko gra od doboru piosenek zaczynając. Nie dorównuje pierwowzorowi Moora i spółki, ale to kawał świetnego kina. Z pewnością nie jest to film dla ludzi, który uważają 2012 za dobre katastroficzne kino. Dyletanci nie łapią 70% znaczeń z filmu. To jeszcze nic złego. Ale kozaczyć z przytupem z tego powodu to dość słaby trolling jest.
Tylko dlaczego dziesiątki tysięcy użytkowników Filmwebu oceniło to niby "dzieło" (pisane z małej litery) zaledwie na 7,3 / 10, skoro to NIBY takie wielkie, perfekcyjne i kapitalne kino ?
Panowie apologeci gniotka zwanego "Watchmen" - macie rację że to "dzieło" jest nie dla każdego a jedynie dla tych którzy chcą przydługą, nużącą i płaska jak naleśnik bajdę Snydera uznawać na siłę za majstersztyk.
Ależ odwrotnie. To jest dzieło dla tych co mają kapitał kulturowy, żeby je docenić i dobrze się na nim bawić. Choć piszą przy nim "film akcji", choć miał dość duży budżet to nie jest masowym blockbusterem dla masowego widza. Tylko dla fandomu. Bo nie jest płaska, nie polega na pędzeniu bezmyślnie do przodu protagonistów i tak dalej. Czemu na siłę? Jeśli ty czegoś nie dostrzegasz to nie znaczy, że ktoś uznaje coś "na siłę". Apriorycznie nie ssaj sobie z palucha.
To może zaczniemy od najprostszego...
Powiedz co w ogóle zrozumiałeś z tego filmu?
Co tam się wg Ciebie działo?
Czuję, że jest to za trudne pytanie albo dostanę odpowiedź w stylu: "było mało akcji".
7/10 to mylaca przesada. Gdyby ten gniot mial ocene 5/10 to moze udalo by mi sie go szczesliwie ominac, a tak, niestety...
pozdrawiam!
Większość z Was pisze o nawiązaniu do kultury i wydarzeń USA z tamtych lat, wychwalacie fabułę, grę aktorską, zdjęcia, muzykę.
Ale po jaki ch*** ktoś kwalifikuje ten film jako film akcji ? Tego nie rozumiem. Film ponad 160 minut a akcji góra 30 minut.
Nie twierdzę, że to o czym mówicie nie jest prawdą, niektóre sceny zaskakują realizmem, pokazując dwa oblicza bohaterów, ale jeśli ktoś sięga po film z półki filmy akcji to oczekuje filmu akcji, a nie filmu którego fabuła jest zawiła, i niezrozumiała dla "przeciętnego zjadacza chleba". Zaraz pewnie usłyszę, że jestem ignorantem, brakuje mi podstaw, albo że jestem tępy bo się pogubiłem. W tej Waszej fabule oprócz zmagań bohaterów ze swoimi problemami, oraz zmagań i rywalizacji pomiędzy nimi niema nic więcej. Przywoływanie retrospekcji kończy się na tym, że w końcu nie wiemy czy to jedna drużyna bohaterów, czy może więcej. Sally (matka Laurie) była w tej samej drużynie co jej córka, odeszła na "emeryturę" ale dlaczego tylko ona ? Laurie w jakiś sposób dołączyła do drużyny i działała razem z kompanami matki (która była już na emeryturze).
Ten film jest po prostu efekciarski i pusty jak wydmuszka. Nic dziwnego że serial animowany "Watchmen" jest znacznie wyżej oceniany niż film pod tym samym tytułem - bo film jest gniotowaty.
Otóż nie! I nie jest to sprawa tylko twojego zdania! Nie możesz nazwać tego wysokobudżetowego filmu, z naprawdę dobrą obsadą aktorską, nawiązaniami historycznymi, rewelacyjnymi efektami, nakręconego na podstawie jednego z najlepszych komiksów gniotem! Jak to o tobie świadczy? Po prostu pokazujesz swoją ignorancję wobec wszystkich argumentów! Sam nie podajesz żadnych konkretów ani logicznych argument podczas gdy przeciwna strona tej dyskusji wielokrotnie udowadniała ci, że jesteś w błędzie i tylko się kompromitujesz!
Jesteś rozczarowany, bo szukałeś miałkiej papki o superbohaterach, napakowanej efektami specjalnymi jak wielkanocny sernik bakaliami, a dostałeś film pełen nieszablonowych bohaterów z dobrą narrację nawiązującą do filmów noir, ciężkim klimatem i solidną fabułą. Good Night and Good Luck (chociaż tego tez nie docenisz).
Jestem rozczarowany bo film który miał być niby dziełem - jest zwyczajną kiszkowata nudą, ocenianą przez widzów nawet niżej niż kreskówka pod tym samym tytułem :) Natomiast oczywiście że mogę "Watchmen" nazwać obrazem gniotowatym - bo rzeczywiście takim jest.
Nie, nie jest dobrym filmem, bo film dobry lub wybitny potrafiłby dużo lepiej zaprezentować zawarte w nim wątki czy przemyślenia i to w taki sposób aby podziwianie ich nie było koszmarną nudą. Gdyby "Watchmen" chociaż w połowie trzymał wartość i klimat świetnej czołówki byłby bardzo dobrym filmem...a tak to "dziełko" muszą bronić apologeci na siłę wymyślający jakieś niby głębokie przesłania i pseudo cenne nawiązania, ponoć zawarte w tym filmie - bo sam film nawet nie jest się w stanie obronić.
Ale może zauważyłeś, że dla wielu film NIE jest totalną nudą. Na tym forum już wielu ludzi ci to mówiło, więc nie pisz tak jakby twoje zdanie było jedyne, obiektywne i prawdziwe.
Przestań wciskać na każdym forum swoje subiektywne zdanie. Nie jesteś krytykiem. Jesteś bardzo blisko niskiego poziomu Plantuma.
nadużywasz słowa apologeta - sprawdź znaczenie - wielu (mnie też) podoba się ten film ale to nie znaczy, że to religia.
Nie religia tylko raczej obiekt całkowicie bezsensownego kultu - bo przecież "Watchmen" to film niezbyt udany.
Wiesz, że serial na który się powołujesz to kadry żywcem przeniesione z komiksu i wprawione w ruch? http://www.youtube.com/watch?v=nIiajWh3hRw Nie dziwisz się jego wyższej ocenie, chociaż nic o nim nie piszesz, tak jakbyś go nie oglądał (ja nie oglądałem).
Plus moje wytłumaczenia oceny:
- brak reklamy oraz niedostępność w Polsce - przekładają się na brak zainteresowania ze strony przypadkowych osób (dokopać mogły się do niego tylko osoby znające komiks i nim zafascynowane, a więc przychylniej do niego nastawione)
- podejrzewam też, że jest wierniejszy oryginałowi, a to sprawia że fani komiksu otrzymali dokładnie to samo co w komiksie który pokochali - żadnych zmian wzbudzających kontrowersje.
Różnica ilości głosów jest zresztą ogromna - obecnie 25,366 ocen filmu oraz jedynie 74 ruchomego komiksu.
Jeżeli ten film byłby rzeczywiście choćby DOBRY (o na silę nadawanym mu przez co niektórych statusie "arcydzieła" już nie wspomnę), to prosta kreskówka nie była by od niego WYŻEJ OCENIANA.
Nie rozumiem skąd wyciągasz wniosek, że ten serial to "prosta kreskówka" lub też co przez ten termin rozumiesz? Z tego zwiastunu, kilku wypowiedzi ludzi na forach wnioskuję, że to jest niemal dokładnie ta sama historia co w filmie i do tego przedstawiona w podobnym klimacie, z tym że film zmienia zakończenie komiksu, a tamta animacja prawdopodobnie pozostaje wierna komiksowemu oryginałowi (miał łącznie 12 tomów lub 3 patrząc na obszerniejsze polskie wydanie, więc trochę materiału jest na serial). Nie potrafię nawet znaleźć jakiejś analogii - może rysunkowy "Władca pierścieni" z lat '70 i filmy Petera Jacksona. Nie spodziewałbym się tu typowych dla seriali animowanych dla młodzieży uproszczeń i schematycznych jednoodcinkowych historii.
I jeszcze przykład z Filmwebu, poniekąd przeczący Twoim słowom, do którego też możesz się odnieść:
"Batman" Burtona - 7,3/10 (70,783 głosów)
"Powrót Batmana" - 7,4/10 (25,326 głosów)
powstały na fali popularności serii "Batman: the animated series" - 7,8/10 (2985 głosów)
Bo jeżeli "Watchmen" jest prawdziwym filmowym arcydziełem lub choćby dziełem, to żadna kreskówka nie powinna mieć z nim najmniejszych szans - a tu proszę nie dość że animowanka lepiej oceniona to jeszcze dziesiątki tysięcy ludzi dały filmowym "Watchmenom" notę zaledwie 7,3 w 10-punktowej skali czyli jak sam zauważyłeś tyle co dwóm pierwszym częściom "Batmana".
Dla porównania: Batman według Nolana dostał :
- Mroczny Rycerz 8,0
- Batman Początek 7,5
...oba od ponad 4-krotnie większej liczby oceniających (ponad 95.000 na każdy film).
Dlaczego niby arcydzieło "Watchmen" nie sięgnie choćby oceny 7,6...tak dla przyzwoitości ????
"Bo jeżeli "Watchmen" jest prawdziwym filmowym arcydziełem lub choćby dziełem, to żadna kreskówka nie powinna mieć z nim najmniejszych szans"
Ciekawa teoria. Wśród kreskówek wyżej trzymają się jeszcze np. "Futurama" i "Głowa rodziny" (8.0/10) oraz "Simpsonowie" z notą 8.2/10 (a górują "Zwariowane melodie" z 8,3/10). Zatem niepewny jest status dzieła dla "Trzech kolorów" Kieślowskiego, "Dekalogu", "Rain mana", "Lśnienia" czy "Psychozy" a już na pewno nie można o bycie nimi posądzać "Ptaśka", "Oszukanej", "Stowarzyszenia umarłych poetów", "Dogville", czy "Persepolis".
Jeśli chodzi o słabość oceny, to "Watchmen" prześcignęli "Park jurajski" i znaleźli się o 0,1/10 za "Truman show" i o 0,3/10 za "Lolitami" Kubricka i Lyne'a (czyli tych ledwo przyzwoitych 7,6/10 o które dopytujesz). Czy to naprawdę aż tak źle?
Odnoszę wrażenie, że odczuwasz jakiś dyktat ocen. Dla mnie "Watchmen" spełnia warunki filmu kultowego, bo identyfikuję się z jego bohaterami, a zwłaszcza z doktorem Manhattanem i żadna ocena społeczności tego nie zmieni. Dla mnie z pewnością ten film pozostanie arcydziełem jeszcze przez długi czas niezależnie od statystyk. Z "Forrestem Gumpem", czy "Milczeniem owiec" takiego przywiązania nie czuję - ani z bohaterami, ani z ich historią, dlatego dla mnie to będą filmy zdecydowanie słabsze, choć również mające swoje walory. Oceny to chyba jeden z najmniej skutecznych argumentów w dyskusji o jakości filmu.
KHAOSTH cytat: "Odnoszę wrażenie, że odczuwasz jakiś dyktat ocen. Dla mnie "Watchmen" spełnia warunki filmu kultowego, bo identyfikuję się z jego bohaterami, a zwłaszcza z doktorem Manhattanem i żadna ocena społeczności tego nie zmieni.". - To fajnie z Twojej strony bo ja podczas seansu identyfikowałem się z widzem wychodzącym z kina ale jednak wytrzymałem do końca tej szmiry :)
A tak poważniej - Khaosth argument z Twojej strony raczej zerowej wartości bo są ludzie którzy identyfikują się choćby z bohaterami filmów porno - co wcale nie oznacza że są one kultowe :)
Ja tylko pisałem o tym, że żadna ocena tego filmu nie wpłynie na moją o nim opinię, bo moja opinia, a także i wielu innych osób jest zbyt ugruntowana. Równie dobrze mógłbym Ci pisać jakim to dobrym filmem jest drugi "Transformers" z trykającymi pieskami - społeczność FW nie może się mylić. ;)
PS.
A skąd wiesz, że nie ma kultowego pornola? Zgłębiałeś tematykę? ;)
Pozdrawiam!
Może i taki "kultowy" istnieje - i zapewne ma dużo więcej akcji niż "Watchmen" :)
O rany. Z tobą naprawdę nie można pójść z rozmową dalej. Ciągle tylko najeżdżasz na ten film....
Dla mnie ten film miał nawet nieco za dużo akcji - jakbym miał coś przyciąć to sceny w więzieniu.
Najlepsze w tym filmie jest dla mnie umiejętne splecenie historii głównych bohaterów i pokazanie ich nie w czasach świetności, lecz kilkanaście lat później - rozczarowanych brakiem efektów swoich działań. Do tego brak czarnego charakteru uniemożliwia prosty osąd i zmusza do przemyślenia drogi każdego bohatera (ideału) z osobna - rozsądnego, dyplomatycznego a przez to szalenie biernego dr M., schowanego za maską prostolinijnego oka sprawiedliwości sadysty, cynika unikającego konsekwencji i inteligenta który w swej niemocy posuwa się do najgorszego fortelu. Do mnie to trafia, bo za młodu marzyłem że będę podobny do nich w czasach swej świetności (wydarzenia widziane w retrospekcjach, dlatego też ważne). Pokazując ciemną, wypaczoną stronę szlachetnych ideałów którymi byli, "Watchmen" przekonuje że cel nie powinien uświęcać środków, bo nieświadomie można zatoczyć koło (kto w końcu był odpowiedzialny za największą tragedię w tej historii, co zakończyło ciążący nad ludźmi strach przed wojną atomową).
Do tego dochodzi rewelacyjna oprawa - klimat, kostiumy, muzyka i sporo drobnych smaczków.
PS.
Laurie ma na oko 25-30 lat. Drużyna "reaktywowała się" po jakimś czasie od napaści na Sally. Nie wiem, czy ten czas był podany, ale 25 lat wydaje mi się dość długim okresem na dojrzenie Laurie, jak i dość bliskim aby bohaterowie nie zdążyli zniedołężnieć. Tym bardziej, że w pierwszej ekipie był chyba tylko Komediant.
Zawsze zasypiam na "2001: Odysei kosmicznej" oraz "Ojcu chrzestnym", a zdarzało mi się także na "Terminatorze 2" i większości bondów. Zatem dzięki za cud diagnozę..
Z tym, że żeby obejrzeć te 2 pierwsze filmy potrzeba odpowiedniego nastawienia, trzeba być przygotowanym. Ale zasnąć na Terminatorze 2? Nie wierzę :P
Do "2001 ..." podchodziłem tak na poważnie dwukrotnie z tym samym efektem, a "Stalkera" na kompie udało mi się obejrzeć za pierwszym razem. Zbyt wygodny mam fotel przed telewizorem. :)
No dobra, przy T2 byłem zmęczony i wątpiłem żeby udało mi się usnąć na obotowym, rozpadającym się krześle przy kompie. Jak dotąd był to jedyny taki przypadek.
Odyseję, jak i Stalkera oglądałem wygodnie przed telewizorem 42 calowym leżąc na kanapie z tak pozytywnym nastawieniem, że spać się w ogóle nie chciało, mimo, że filmy w pewnych momentach przynudzały. Ale co jak co, nie dałbym rady obejrzeć ich siedząc na fotelu przed kompem. A Terminator 2 to przecież klasyka kina akcji, jak można na tym usnąć nie pojmuję.