Obraz swego czasu reklamowany jako wierna ekranizacja kultowego komiksu, okazuje się niestety rozwleczonym gniotem. Wizualnie film wygląda świetnie - i na tym kończą się jego plusy ponieważ przez ponad 160 minut nie ma do zaoferowania widzowi nic więcej niż nieciekawa fabuła, wiejąca dłużyznami. Film polecam szczególnie ludziom cierpiącym na bezsenność.
Ty swoje, ja swoje i żaden drugiego nie przekona. Nie napisałem, że życie wyklucza logikę - to Twoja nadinterpretacja. Logika upraszcza, tworzy modele - życie je dywersyfikuje. A jeśli chodzi o mądre głowy to podsunąłeś mi argument. Przez wieki dziesiątki myśliciei inaczej definiowało prawdę. Prawda?
Zycie o ktorym piszesz to nie zycie, to ludzkosc. Zycie jest bardzo proste i modelowe - dla wiekszosci stworzen oznacza przezyc nastepny dzien (1) lub umrzec (0).
Mysliciele, o ktorych wspominasz, zawsze mieli problem ze zdefiniowaniem prawdy, aby definicja z jednej strony byla poprawna, a nie sprzeczna, z drugiej natomiast adekwatna do potocznego, niescislego rozumienia ktore przedstawiasz. Nie mieli natomiast problemu ze stwierdzeniem co prawda jest a co nie jest. Wbrew pozorom scisle pojecie prawdy nie zminilo sie w ciagu tysiacleci wcale.
Ludzie maja sklonnosc do "dywersyfikacji", komplikowania prostych rzeczy. Wiekszosc owocow tej dzialalnosci, ludzkich prawd i dylematow jest za przeproszeniem g... warta.
Ktos kiedys powiedzial, ze tylko dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota...
...co do wszechswiata nie jestem pewny.
Z pewnoscia nie ma co dalej tego ciagnac.
Pozdrawiam.
taaaaaa, dostałem od dobrego kolegi rekomendację "ludzie wychodzili z kin po pół godziny" i wiem czemu, haha, ... mi się podobało jako fanowi komiksów, dzieło ponad poziom tego czym nas szprycują w "xmenach" i "spider-ciota gra go - manach".
zgodzę się, że jest to film lepszy niż x-men lub spider, ale nie zgodzę się, że Tobey Maguire nie nadaje się do tej roli
gdyby nie to że ten film jest strasznie nudny i długi to byłby bardzo interesujący, pomysł i scenariusz jest bardzo ciekawy
Niestety, ten film dobrze sprawdziłby się jako mini-serial ale jako całość serwuje zbyt dużą dawkę nudy.
ciekawa implikacja -> gdyby film nie był nudny byłby bardzo inetresujacy - muszę to zapamiętać
podpisuje się w 100%, film jest nudny po prostu. Mało w nim akcji za to dużo nudnej gatki. 4/10 to max co mogę dać. Przykro mi
Oglądałam wczoraj, dzisiaj postanowiłam skomentować i muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ilość pozytywnych komentarzy i tak wysoka ocena... Film ten ma w zasadzie tylko 2 plusy- genialną muzykę i równie genialną postać Rorschacha. A, no i jeszcze czołówka, która zapowiadała film wybitny- no to razem 3 plusy ;)
Zaczyna się dobrze ale z każdą minutą (a jest ich zdecydowanie zbyt wiele) jest gorzej... i gorzej...i gorzej.
Przyznaję bez bicia- nie znam się na komiksach, a superbohaterów utożsamiam jedynie z Batmanem, Supermanem itp :) Dlatego oczekiwałam czegoś choćby zbliżonego do takich 'superprodukcji' a tu tylko: rozwleczona go granic możliwości historia (może i z przekazem, ale nie przesadzajmy), mega brutalne sceny (zastanawiałam się czy w kinach rzeczywiście pilnowali tego minimum 16 lat), beznadziejnie przedłużona scena seksu (która też niczego nie wnosi i można było ją spokojnie pominąć) no i najgorsze - dr Manhattan... Kto, do diaska, wymyślił tą postać?! I czemu, do licha, nie mógł jej przyoblec w bieliznę?! :P
Wg mnie ten film to jakieś nieporozumienie i dziękuję Bogu, że nie poszłam na to do kina ;)
Swoją drogą, ciekawe ile osób idąc do kina spodziewało się typowej amerykańskiej produkcji (pokroju Ironmana) a ile świadomie szło na to ciężkie do strawienia dziwactwo... ;)
Daję 3.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że obrońcy honoru filmu mnie tu nie zjedzą ;)
Spodziewałem się czegoś w rodzaju X-men i przy pierwszym oglądaniu zasnąłem. Pierwsza myśl - co za g.!!! Ale potem na spokojnie zobaczyłem drugi raz, potem trzeci, piąty, dziesiąty - dla mnie to arcydzieło, które nie robi wrażenia za pierwszym razem (no chyba, że ktoś zna komiks) ale potem odkrywa obszary, postaci, zachowania a przede wszystkim drugie i trzecie dno.
Nudziłem się oglądając ten film. O co chodzi z tym przesłaniem? Może mi ktoś wytłumaczyć?
Takie komentarze, jak dwa powyżej, utwierdzają mnie w przekonaniu, że Snyder dokonał cudu, kręcąc Watchmen w dobie debilnych blockbusterów.
taki komentarz jak ten powyżej utwierdzają mnie w przekonaniu że inaczej niż 99% ludzi rozumiesz słowo ,,cud"
Mądrzejszy podobno ustępuje pierwszy. Wygra ten kto pierwszy przestanie zamieszczać coraz głupsze wypowiedzi.
To powiedz przyjacielu dlaczego to ciągle robisz? Tą wypowiedzią strzelasz sobie w kolano
bardzo proszę nie wypowiadaj się z 99% ludzi tylko za siebie. @nawrocki zgadzam się z Tobą w pełni
Przesłanie jest proste - jeżeli wytrzymałeś seans tej 3 godzinnej nudy, to sam jesteś superbohaterem :)
Zażarta dyskusja niczym na forum Avatara. Jedni usiłują dowieść geniuszu tej produkcji, a drudzy konsekwentnie ją gnoją. I najlepsze, że trwa to od prawie pół roku.
To proste Volpi - 300 (sparta) i Watchmen to ten sam reżyser z tym że 300 da się oglądać a Watchmen to GNIOT.
Hehe huhu heh hihi buhaha haha Watchmeni idealnie dziela widzow na tych co film zrozumieli i na tych co nawet nie probowali / potrafili, a ta cała dyskusja jest swietnym tego przykladem. Czytając niektore wypowiedzi pomyslalem, ze moze trzeba by wydac jakis przewodnik do tego filmu, aby reszta tez mogla zrozumiec to arcydzielo :)