7,2 105 tys. ocen
7,2 10 1 104660
6,8 42 krytyków
Watchmen. Strażnicy
powrót do forum filmu Watchmen. Strażnicy

Tak, ten film jest jak puszka po piwie (nie obrażając tego szlachetnego napoju) a mianowicie: pusty i śmierdzi. To film który każdym swoim kadrem próbuje nam wmówić "patrzcie oto jestem arcydziełem kinematografii filmową adaptacją superkultowego komiksu bla bla" a pod tymi rozbuchanymi frazesami przemycono tandetne pseudofilozoficzne wywody, mydlane dialogi i kilka scen akcji rodem z czwartoligowych teledysków. Fabuła? Owszem jakaś tam jest, zawiązana na 10 minut przed napisami końcowymi. Zanim jednak ten moment następuje bohaterowie szwendają się bez większego sensu po planie i plotą farmazony na temat swojego życia, przeszłości, przyszłości itp. czasem ktoś komuś da w morde, czasem dr. manhattan wyskoczy zza winkla z siusiakiem na wierzchu, ciekawe to wszystko niczym moda na sukces i kompletnie nie trzyma się kupy. Nocny Puchacz trzyma swoją bańkowatą rakietoamfibię w piwnicy kamienicznej, dr. manhattan tworzy na marsie jakieś szklane ustrojstwo tylko po to żeby zanudzić nas swoimi kalekimi filozoficznymi monologami przez kolejne 30 minut, bunt w wiezieniu odbywający sie chyba na zasadzie "wypuscimy wszystkich z cel i niech się pozabijają"... tak naprawde pretekst żeby pokazać jaki roscharch jest kozak i dodać kilka scen walki rodem z teledysków backstreet boys. Niestety ten film to tandeta udająca coś co miało być "wielkie" "epickie" itd. a tymczasem oglądamy gościa w narciarskich goglach i jego laskę w lateksie, psychola w prochowcu nieudolnie zerżniętego z Chandlerowskich kryminałów i inne nieudolne postacie jak rozwodzą się nad swoimi dylematami i losem ludzkości w wyjątkowo marnym stylu. Tak przez prawie 3 godziny. Ponadto...po co przemycono tam taką ilość przemocy? Dreiberg wraz z panią Juspekczyk wychodzą sobie po cywilnemu na miasto, zostają napadnięci ale zamiast się tylko bronić skręcają gościom karki i wiłamują im stawy, Komediant zabija kobietę w ciąży bo ma zły dzień, Roscharch odgryza uszy i oblewa wrzącym olejem... naprawdę na co to komu? Może mieli nadzieję że takie akcenty zainteresują fanów krwawej sieczki, chociaż nawet i tacy wyśmieją watchmena jako film nieudany, nietrafiony i po prostu biedny. To tylko gra pozorów, w rzeczywistości "Strażnicy" to pozbawiona sensu, nudna i mdła próba skoku na nasze portfele.

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

Taki szlachetny napój, mówisz żeby go nie obrażać a jednak dla ciebie śmierdzi... więc łatwo się domyślić, że nie potrafisz wyrazić swojego zdania i sam próbujesz sobie zaprzeczyć, że film ci się podobał i wywarł na tobie ogromne wrażenie, tylko dlaczego tak przed tym się bronisz?

Kik0

Kurna czy ja piszę po chińsku śmierdzi dla mnie pusta puszka po piwie, taka która przeleżała tydzień na wysypiku pod cielskiem pijanego żula nie trzymającego moczu. Nie potrafię wyrazić swojego zdania, raczej ty nie dogranołeś jeszcze umiejętności czytania, weź przeczytaj te moje posty ale tak z uruchomieniem tych trybików w glacy u ciebie. Wywarł wrażenie? O tak. Negatywne i nie bronię sie przed tym, tym wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 8
Maksio_fw

Ja tam powiem tylko tyle, że nie ma się co opluwać. Koledze się film nie spodobał i skrytykował go bardzo zabawnie :D Dla mnie był to b. dobry film i oceniłem go na 8. Zbędę są jednak wzajemne zarzuty - jednemu się podobał, drugiemu nie. A taką recenzję (w zasadzie opinię) można napisać o każdym filmie, nawet o "nietykalnym" Ojcu Chrzestnym. Trochę luzu w gaciach, Kochani:*

Ancymon89

Dokładnie Slash. Nie obrażam ludzi którym się "watchmen" spodobał, nie chodzi mi tutaj o pyskówkę czy inne obelgi. Dostrzegłem cieniznę tego filmu, ktoś inny zamiast cienizny dostrzegł coś innego tak już po prostu jest. Ale wypowiedzieć się mogę co nimniejszym czynię czy to się podoba czy nie. Widzę że wielu osobom ten film się zwyczajnie nie spodobał tak jak i mi, wyrażam to po swojemu with no offence.

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

dobrze jest wyrażać swoją opinię podając konkretne argumenty do czego
inni później mogą się odnieść. Twoje argumenty podsumowane zdaniem " ...
naprawdę na co to komu?" wydają się chybione. Bo moja odpowiedź może być
prosta, to wszystko jest w komiksie, a film jest jego przełożeniem na
duży ekran. Więc nie zamieszczając scen z komiksu co powinno być zawarte
w filmie?
Więc opinia że film się mi nie podobał, te sceny nic a nic mi nie leżą
jest ok, ale podsumowanie jest chybione. Tylko do tego jednego jest moja
uwaga.

aras4rose

"Twoje argumenty podsumowane zdaniem " ...
naprawdę na co to komu?" wydają się chybione."

Jezu......naprawdę ludzie nauczcie się czytać. Moje argumenty NIE SĄ podsumowane tym zdaniem! Pisałem "na co to komu" w kontekście przemocy zawartej w filmie co też uzasadniłem jasno i mam nadzieję wyraźnie. Panie kolego nawiązujesz pan do komiksu to wyobraź pan sobie że w komiksie takich scen przemocy nie ma, nie ma np. odpiłowania rąk grubasowi w więzieniu czy łamania kości/karków przez combo dreiberg/juspekczyk i kilku innych motywów (młody roscharch i ucho).

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

Jak już się wplątałem ...

podsumowujesz wszystko, źle zrozumiałem? Inaczej po co wymieniać
przykłady owej przemocy, gdzie większa część pokrywa się z komiksem. Z Rorschachem i uchem ( w sam raz ta scena jest w komiksie z tym że nie
jest to ucho a policzek zarówno w filmie jak i w komiksie, dodatkowo w
komiksie dochodzi włożenie papierosa w oko czego nie ma w filmie ).
Owszem nie ma odcinania rąk, ale jest uśmiercenie wspomnianego dryblasa,
gdzie krew zalewa Rorschacha. Bardziej się przyglądając scen których nie
ma ubywa.

Powstrzymam się od dwóch nowych uwag po Twoim poście.

aras4rose

Niesamowite :D:D:D:D znalazł się ktoś kto faktycznie przeczytał ten komiks...
To jak znalezienie bursztynowej komnaty, białego kruka...

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

Twoja recenzja mnie bardzo rozśmieszyła :d( (nie ironizuję).
Ja, odbierając ten film jako dobrą, nie schematyczną i nie ogłupiającą rozrywkę byłam bardzo z niego zadowolona; idąc do kina Stanleya Kubricka się nie spodziewałam. Kilka motywów było naprawdę ciekawych (np. z "Ostatnią Wieczerzą"), nie wiem czemu czepiasz się scen walk i nawiązania do filmów noir, myślę że próbują wprowadzić klimat starego kina. Ale przyznaję Ci rację, krew i flaki lały się strumieniami. IMO nie żałuję piętnastu złotych na bilet, co więcej, obejrzę watchmenów na DVD.

ocenił(a) film na 10
MaRyska

Dokładnie, a dla autora "recenzji" jedno słowo do zrozumienia - konwencja.

MaRyska

"Twoja recenzja mnie bardzo rozśmieszyła :d( (nie ironizuję)."

Cieszę się (nie ironizuję).

"nie wiem czemu czepiasz się scen walk i nawiązania do filmów noir, myślę że próbują wprowadzić klimat starego kina."

Czepiam się scen walk bo po pierwsze co to za walki a po drugie...nie, nie ma żadnego po drugie, nawiązań do filmów noir się nie czepiałem, są bezczelne i owszem ale nie czepiajcie się czegoś czego ja się nie czepiałem żebym się potem was nie doczepił, roschach z założenia miał być mroczkiem i brutalem to dorzucono mu chandlerowskie przemyslenia i emo-przeszłość. Klimat starego kina zaledwie w kilku scenach, co do krwi itp. to moja opinia jest znana, w wersji dvd przynajmniej będzie historia czarnej fregaty więc chociaż tyle.

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

twoja stara to puszka po piwie. .. .. ..

TheGarbageDump

@TheGarbageDump - podwiąż sobie nasieniowody... please.

ocenił(a) film na 10
Demarest

Od kiedy to dowcipy ala "twoja stara" są jakkolwiek obrazające? chyba każdy z nas już to przerabiał, musiałem się jakoś odnieść do jednego z bardziej bezsensownych porównań jakie kiedykolwiek czytałem.

Co do reszty... nawet szkoda gadać, koleś daje zarzuty fabule już nie tyle filmu co komiksu, zarzuty, że komediant zamordował kobietę w ciąży, aby nie ponieść konsekwencji poczęcia dziecka, zarzuty, że są bezsensowne monologi. Nie ma tutaj żadnych argumentów mówiących o samej adaptacji, wykonaniu filmu, aktorstwie tylko jechanie po fabule KOMIKSU, tym samym koleś sam rzucił się lwom na pożarcie. A proszę bardzo, nawet ja nie odważyłbym się konstruować takich durnych zarzutów dziełu, które dostało nagrodę literacką Hugo oraz zostało uznane przez TIMES za jedną ze 100 najważniejszych powieści XX wieku. Chyba, że myśli, że jest mądrzejszy od jury, czy redakcji times. Lepiej jednak niech zostawi to mądrzejszym ludziom.

ocenił(a) film na 9
TheGarbageDump

Ech szkoda gadać, kury nie nauczysz latać, choć być nie wiem co czynił.
A co tdo tematu i jego autora... merytoryka histeryka, ale malkontentów ci u nas nie brak i tyle w tym temacie

ocenił(a) film na 1
Maksio_fw

Maksio fw

Udało ci się podsumować ten film w 100% trafnie. Bardzo podoba mi się twoja mini recenzja.

Polecam ci przeczytać komiks Watchmen - jest bardzo dobry. Jednak jest kilka mankamentów - takich jak spójność fabuły i finał samej intrygi. Ale naprawdę warto przeczytać... choćby dla klimatu; rozważań Dr. Manhattan'a o ludzkości i życiu; postaci Rorschacha i jego 'profilu psychologicznego' oraz Komedianta.

ocenił(a) film na 9
janko_bzykant_

Ale naprawdę warto przeczytać... choćby dla klimatu; rozważań Dr. Manhattan'a o ludzkości i życiu; postaci Rorschacha i jego 'profilu psychologicznego' oraz Komedianta..

Czy ty czytałeś ten komiks w ogóle? Przecież wiele kwestii akurat jest żywcem ściągniętych z komiksu i dosłownie cytowanych, także profile są niemalże identycznie odwzorowane... więc o co ci chodzi stary? Chybione jak zwykle argumenty masz i tyle w tym temacie.

ocenił(a) film na 1
janko_bzykant_

Nie będę się powtarzał, a powiem tylko tyle, że film jest po prostu żałosny. I tak, to prawda są tam teksty często słowo w słowo z komiksu. jednak nie ma to najmniejszego znaczenia, gdyż nie oddają smutku, przygnębienia i wartości takich jak w komiksie.

To jest po prostu durny film akcji - i to słabej akcji...

janko_bzykant_

Janko z twoich wypowiedzi wychodzi na to żę komiks też był żałosnym filmem akcjii... No comment -.-

jakub_ziom

Pomyłka
żałosnym komiksem akcjii ; p
...................................................za krótki

ocenił(a) film na 1
jakub_ziom

Odpowiem bardzo krótko i maksymalnie najprościej jak sie da. Tak żebyś nawet ty zrozumiał.

W filmie nie ma 80% procent 'tekstu' - a co za tym idzie fabuły - z tego co było w komiksie. Natomiast to co jest - dialogi- często są słowo w słowo z komiksu - co jest najgorszym możliwym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę pociętą i źle zmienioną fabułę oraz treść.

janko_bzykant_

Uważasz że tylko ty czytałeś Watchmen ? Nie ośmieszaj się

ocenił(a) film na 1
jakub_ziom

Nie. Ale z drugiej strony, uważam, że jako nieliczny zrozumiałem założenia tego komiksu.

Nie ośmieszaj się.

ocenił(a) film na 9
Maksio_fw

Skoro w tym filmie jest tyle pseudofilozofowania to podaj mi film z Ztwojej strony Ambitnym filozofowaniem, który opierał by się o konwencję Dramat-Fantasy oraz zachaczający o kino Noir? Tylko nie wyjeżdząj mi tu czasem z Blade Runnerem bo ten porusza jednak inne wartości. No więc przykłady takich epickich dzieł proszę ciekawszyc od Watchman?

ocenił(a) film na 1
herbatkaherbatnik

Prosze bardzo - Odyseja kosmiczna 2001. Zastanawiałem się nad odpowiedzią 30 sekund. A tak w ogóle to jeśli uważasz, że watchmen jest filmem noir...to naprawdę jesteś śmieszny.

ocenił(a) film na 9
janko_bzykant_

No raczej ty jesteś śmieszny jak nie zauważasz, że Watchmen o stylistykę kina noir zahacza. Odyseja 2001... Tam, zeczywiście pojawiają się wątki przemyśleń nad człowiekiem, tyle że Watchmeni nie wybiegają w erę podboju kosmosu, ba powiedziałbym nawet, że cofają nas do lat ubiegłych. I kwestie poruszane w obu filmach są inne. Chyba nie ciężko to zauważyć -w Strażnikach mamy analizę tego co pozostało z hasła Amerykański Sen, bardziej też analizuje strukturę i postawy moralne konkretnych osób, Odyseja jest bardziej traktatem na tem rozwoju ludzkości i tego, dokąd zmierzamy, do czego prowadzi ludzkość technologiczny postęp i raczej nie wgłebia się tak w psychikę ludzką jak próbuje się to zrobić w Strażnikach. Bo Watcmenach ukazana jest złożoność psychologiczna głównych bohaterów, ich rozterki (ok może i nie jest to perfekcyjny obraz) jednak na podstawie obserwacji można wywniskować, że bohaterzy są bliżsi zwykli ludziom, są cynikami jak my sami, w przeciwieństwie do prawych, nieskazitelnych herosów ala Nietoperz, i których to mit Superherosów właśnie jest w Strażnikach obalony!
A w Odyseji? Tak bardziej ukazany jest jednostkowo złożony harakter Hala niż reszty załogi więc z tą Odyseją to prawie, prawie...

ocenił(a) film na 1
herbatkaherbatnik

Co prawie prawie? Moja odpowiedz była w 100% trafna. No chyba, że nie rozumiesz pytania, które sam mi zadałeś.

Co do bohaterów i ich przyziemności, odwołuję cię do Taxi Drivera - z tego filmu Moore czerpał garściami przy tworzeniu swego komiksu.

Co do ekranizacji Watchmen - jak już gdzieś powiedziałem, snyder nie wiedział co włożyć do swego filmu i skupił się na szczegółach z poszczególnych scen komiksu, zamiast na całości i psychice bohaterów. Nawet nie wspomnę o tym, że z Watchmenów zrobił durnowaty film (słabej) akcji.

A i przestań mówić o powiązaniach film noir i Łoczmen - bo sie ośmieszasz koleś.

ocenił(a) film na 9
janko_bzykant_

tja....
Napisałem już w jakiej kontekście zadałem to pytanie, czyli jego retoryczności. A podanie przykładu odysei jako filmu filozoficznego jest ok, ale jako drama-fantasy z elementem kina noir to akurat ma mało wspólnego. I może się Wielka głowo domyślisz, żeby nie zgadywać jakiś tytułów, tylko przyzanć, że takich flmów, z takich gatunkowym kolażem do tej pory nie było. Ale to trzeba być geniuszem... przestań się zapierać i ciągle obstawać przy swoim. Indywidualizm to bardzo cenna cecha ale jak wiele osób na tym forum próbuje ci w bić coś do głowy, to może byś się chociaż zastanowił dlaczego to robią - jak naprzykład.... (tekst poniżej).
Przestań stary pierdo...ć z tym NOIR bo widzę, że jesteś w stanie nawet Snyderowi zarzucić to, że bardzo lubi komiks m.in za ten noirowy klimat w nim panujący, i że zależało mu na przeniesieniu tego klimatu na kinowy ekran, co sam przyznał. No ale ty wiesz lepiej... Udowodniłbyś nawet, że Snyder nie jest nawet pewien co do swoich odczuć, zresztą prawdziwych.

ocenił(a) film na 1
herbatkaherbatnik

Ile mam ci tłumaczyć, że watchmen nie ma elementów filmu noir? Co z tego, że występuje tam bohater w płaszczu i udaje detektywa? To od razu znaczy, że to film noir?

Dramat - fantasy i sci-fi - tak można określić Odyseje kosmiczną 2001. A jeśli nie wiesz dlaczego fantasy (słaba główko) to ci przypomnę - monolit i kontakt z Bogiem. Co do dramatu - osobowość hala i przesłanie jakie z sobą niosła ta sztuczna inteligencja.

I jeszcze jedno, zamiast pokazywać swoją żałosną złość i dziecięcą niemoc, zacznij używać swojej wątłej główki do myślenia.

Jeśli, chcesz zobaczyć Neo noir to polecam: Sin City (konwencja Hardboiled), Hot Spot, Michael Clayton, Blade runner. Natomiast Watchmen jest zlepkiem - nie powiem czego, ale na pewno nie filmu noir.

herbatkaherbatnik

Heh dramat-fantasy zacgaczający o kino Noir, że niby watchmen taki jest? Oj głowa boli. Ambitne filozofowanie znajdziesz w takich filmach jak "Lot nad kukułczym gniazdem", "Woyzeck" Hertzoga czy "Jak w zwierciadle" Bergmana (ogólnie polecam całokształt twórczości wyżej wymienionego) z nurtu który wymieniasz polecam "Mechaniczna pomarańcza", "Odyseja kosmiczna 2001" czy "Brazil".Obecne współczesne kino nie ma już za wiele wspólnego z filozofią na dowód wystarczy się rozejrzeć dookoła - filmy pokroju "dark knight" zostają uznane wybitnymi dziełami, głębokimi, epickimi, z przekazem itp. a to tak naprawdę tylko kolejny odcinek z cyklu "Zagadki kryminalne Nowego Jorku" z C. Bale'm który dostał zakaz wyrażania jakichkolwiek uczuć na planie i który do perfekcji przećwiczył jeden wyraz twarzy który prezentuje przez cały film oraz ekstrawagancko umalowany Heath Ledger który tak ujął ludzi że postawili go wyżej od Jacka Nicholsona (zgroza). O gniotach pokroju "Babylon a.d." nie ma co nawet pisać a o watchmen chyba dość już wytłuszczyłem.

ocenił(a) film na 9
Maksio_fw

No własnie taki jest Watchmen, a ty z księżyca spadłeś czy co? A co nie pasuje ci do podręcznikowego hasła - kino noir? Widać umiesz szukać podobieństw... I podajesz tytuły filmów, które może trochę poza Brazilem, mają tyle wspólnego z Dramtem-Fantasy i właśnie zahaczasjące o kino noir (którego widać chyba nie dane ci było poznać).
I może pytanie było poczęści pytaniem retorycznym, jak widać za ciężkim co dla niektórych do wyłapania, gdyż poprzez moje pytanie chciałem ukazać na dość innowacyjne połączenie filmów o herosach (antybohatrach zaznaczam), dramatem - bowiem zgłębiamy psychike owych postaci a do tego mamy elementy kina Noir. (tak tak Roschachr ma ten filcowy kapelusz, płaszcz, prowadzi śledztwo etc, alee to tylko niektóre wspólne elementy więc oszczęć sobie wywodów, że ten film nie zachacza o takie właśnie kino). Więc wcale nie oczekiwałem jakiś przykładów a jedynie uzmsłowienia Wam szpece, że oto powstał film łamiący konwencje, nie jest sztampowy i miesza gatunki nie spotykane dotąd. Ależ to było trudne, żeby takie rzeczy zauważyć, no niech mnie...

ocenił(a) film na 9
Maksio_fw

A czy film musi poruszać ambitne i filozoficzne kwestie, żeby być dobrym? Na prawdę nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy dyskwalifikują coś tylko dlatego, że nie jest to "ambitne" (a swoja drogą, określenie to jest dość mocno nadużywane ostatnio). Chociaż w sumie może nawet rozumiem - trąca to po prostu snobizmem i zadzieraniem nosa.

Wydaje mi się że Watchmen nigdy nie aspirował do kręgu "filmów ambitnych", pomijając może śmieszne hasełko reklamujące go jako dzieło "wizjonerskiego" reżysera - przydomek dość mocno przesadzony;] To nadal była ekraizacja komiksu i w takiej konwencji film miał pozostać. I według mnie w swojej kategorii wypada świetnie. Jest niegłupi, wspaniale nawiązuje do komiksu, utrzymuje klimat, nie skupia się na efekciarstwie - mogłabym tak długo wymieniać.

Według mnie, w porównaniu z The Watchmen, wspomniany przez Ciebie Dark Knight wypada bardzo, ale to bardzo blado. Dziwie się, że mimo tego, iż pod Twoja opinią o najnowszej części Batmana mogłabym się bez wahania podpisać, nasze opinie o Strażnikach są tak rozbieżne. Zastanawia mnie dlaczego jestes na ten film tak cięty, że aż założyłeś konto na filmwebie specjalnie po to, by udowadniać ludziom swoje racje;] Bo co jak co, ale The Watchmen jest po prostu kawałem dobrej pop kultury, mieszanie go z błotem jest według mnie sporym nieporozumieniem. No chyba, że w ogóle nie lubi się tego typu filmów, ale w takim przypadku po co tak się pieklić i żalić na forum? Po co w ogóle iść do kina?

ocenił(a) film na 10
Maksio_fw

Nie wiem dlaczego się tak uczepiłeś tego Watchmen, czy masz jakąś misję, czy coś, ale popełniasz zasadniczy błąd wciąż traktując to jak film. Tylko jako film. Mówisz o tych scenach walk, o chandlerowskim stylu narracji itp. itd. i to wszystko bardzo fajnie, oczytany i bystry z ciebie człowiek, ale to tylko i aż -adaptacja KOMIKSU. A komiks to specyficzna forma sztuki, która ma swoich ortodoksyjnych wyznawców którzy zwykle oczekują wiernego odzwierciedlenia historii i obrazów na taśmie. I powiem to któryś już raz (chyba że poprzednie odpowiedzi nie ujrzały światła dziennego), że sceny walk są przeniesione żywcem w komiksu i cały ten film jest świetną wierną adaptacją. Nie rozumiem więc tej walki tutaj. Nie spodobał Ci się film? To prawdopodobnie komiks też by Ci się nie spodobał. No i prawdopodobnie w ogóle nie jesteś miłośnikiem historii obrazkowych, więc zakończ już tą krucjatę i wróć do Bergmana, Formana lub filmów, w których sceny walk Cię satysfakcjonują. Wydaje mi się też, że nikogo nie obchodzi co tam "wytłuszczyłeś" bo ludzie i tak mają swoje odczucia i nie zmienisz tego.

ocenił(a) film na 8
Maksio_fw

Gusta są różne. Ja na przykład lubię "Strażników" - właśnie za zupełnie odmienne potraktowanie klimatów superbohaterskich, których raczej nie trawię - no i dlatego przed "Batmanem" Nolana nie padam na kolana, choc doceniam, to co zrobił po beznadziejnych wcześniejszych częściach (tylko 1 Burtona się broni).

Komiks stoi u mnie wysoko, chociaż nie jest dla mnie przedmiotem kultu, ale rozumiem dlaczego za taki uchodzi. To naprawdę zakręcona i skomplikowana historia, która jest warta uwagi chocby ze względu na komiksową formę (np. podział kadrów na stronie) i strukturę fabuły.

Film doceniam - jako udane przeniesienie na ekran tak trudnego dzieła.

Ludzie którzy w ogóle nie są zaintersowani komiksowymi niuansami i kontekstem filmu - mogą byc rozczarowani (jeśli nie są zbyt otwarci na nowości - to nawet muszą).

Historia w komiksie jest bardzo daleko od sensacyjnej fabuły w klasycznym rozumieniu - zetem film będący dośc wierną adaptacją nie może byc inny.

ocenił(a) film na 9
krzaki69

Co nie zmienia faktu, że film przynajmniej na 2/10 zasługuje. Każdy oceniając na jeden ten film tylko się raczej ośmiesza, dając przy tym wyrac swemu niezwykle, ale to niezwykle prostackiemu ignoranctwu.
Jest za pewne parę "perełek" zasługujących" na 1/10, ja jeszcze na takie na szczęście nie trafiłem, ale Watchmeni posiadają kilka cech, które odbijają ich od kompletnego kinematograficznego dna, a kto uważa inaczej jest właśnie intelektualnym dnem.

na plus:
- oddanie klimatu komiksu, a kto uważa inaczej, ten nie zna widocznie takowego, więc pomylił seanse w kinie.
- Postać Rorschacha - zagrana wyśmienicie, bez maski jako V.Kovaks jeszcze lepiej;
- ciekawie skonstrułowana fabuła, na zasadzie retrospekcji - tego typu zabiegu w tym typie kina jeszcze nie było;
- historia alternatywna Ameryki, opowiedziana z ironią i niemałym żartem;
- groteskowi bohaterzy, dotychczas w taki sposób nie ukazani: z przywarami, słabościami etc.

i wiele wiele więcej atutów, to są niestety prawdy uniwersalne na temat tego flmu, które na pewno nie dyskwalifikują tego filmu na ocenę 1/10. Myślę, że 7/10 w pełni uzasadnione, (choć sam wystawiłem 8 bo reżyser nie wystrzegł się jednak błędów, ale radę dał). To tyle, a może i aż tyle w tym temacie.

ocenił(a) film na 8
herbatkaherbatnik

No właśnie. W tym filmie zachwyca mnie to że nie ma żadnego typowego dla filmów o superbohaterów "God bless America", tylko jest pot, krew i łzy. Każdy z bohaterów ma jakieś wady i to uważam za fajne.
Fajny również jest ironiczny wydźwięk filmu i uważam że ludzie którym się ten obraz nie podoba po prostu nie zrozumieli go. Kochani! Właśnie tu chodzi o tą brutalność, filozoficzne monologi, czy inne niezrozumiałe np dla "Maksia" pierdoły.

Nie neguję ludzi którzy uważają ten film za ścierwo (nazywam ich po prostu ignorantami, ale to tylko ze względu na paranormalny, hiperkosmiczny, łączący się z sinusem koła dar "wszytko wiem lepiej od Ciebie), bo każdy ma swój gust.

Pozdrawiam i życzę miłego niedzielnego wieczoru ;)

ocenił(a) film na 8
kamczu

zapomniałam dodać że bardzo mile zaskoczyła mnie muzyka w tym filmie zwłaszcza "all along the watchtower" Hendrixa ;)

ocenił(a) film na 9
kamczu

Podzielam Twą opinię. Kawałki dobrane znakomicie, b. dobrze tworzą tło czasowe akcji. Lata 80-te to czas mojej beztroskiej młodości, więc tym bardziej słysząc Nenę, Simona & Garfunkela poczułem dużą przyjemność. A przy Hendriksie aż mi dech zaparło, bo to w/g mnie jeden z najlepszych utworów wszech czasów. Muzyka w "Watchmen", klimat '80 (mimo, że są to alternatywne lata 80-te) to jeden z mocniejszych punktów tego i tak znakomitego dzieła. Właśnie wróciłem z kina i jestem filmem zachwycony.

ocenił(a) film na 1
H__Angel

DNO!!!!!
muzyka: nos kuzwa.... nie rozbrajajcie mnie
gra aktorska: katastrofa, po 10 min skojarzylo mi sie z gra aktorow z power rangers idac dalej tym tropem po 20 min caly film skojarzyl mi sie z power rangers.... Efekty komputerowe tak samo marnej jakosci. Fabula zenujaca. Do tego pory nie moge zrozumeic dlaczego kazdy dialog i watek byl tak mega rozicagany... to bylo nudne na maxa!

ocenił(a) film na 10
svoboda

Widziałem w empiku, że wypuścili boxy z filmami z Vinem Dieselem, kup sobie, bo to jest coś w sam raz dla ciebie. A jak na twoich blokach nie ma empika, to zamów sobie "Szybcy i Wściekli: wersja reżyserska (5 bonusowych wybuchów samochodów)" na allegro. I nie pisz tu więcej.

ocenił(a) film na 10
kamczu

No właśnie. Detale, smaczki, muzyka, to sprawia, że miejscami film ten przebija komiks. Podejrzewam że tych "pierdół" jest dużo więcej i trzeba by obejrzeć to pare razy żeby wszystko wychwycić.

ocenił(a) film na 9
Roger_Odrzutowiec

Moim zdaniem film wcale nie jest taki zły jak autor to opisuje. Owszem, dzieło sztuki to to nie jest (tak jak to przedstawiały trailery), ale nie jest mimo wszystko tak źle. Aktorzy zagrali nieźle, muzyka też jest niczego sobie. Charyzmatyczne postaci takie jak Rorschach czy Komediant dodają typowo komiksowego klimatu na miarę Hellblazera.
Nie wiem tak naprawdę czego autor się spodziewał po adaptacji komiksu - dzieła, które ma doprowadzić mnie swoją zawiłością do szaleństwa?
Bez przesady... Filmy służą rozrywce i pod tym kątem oceniam każdy film, a że na Watchmen całkiem nieźle się bawiłem to nie dałbym mu mniej niż 5.
Niektóre sceny są typową hollywoodzką dłużyzną i to zasługuje na minus. Nie czytałem komiksu, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć czy wynikło to po prostu z pierwowzoru czy było zamierzeniem reżysera, ale w jakich filmach ich nie ma?

ocenił(a) film na 8
Roger_Odrzutowiec

"Detale, smaczki, muzyka, to sprawia, że miejscami film ten przebija komiks". Że co? Przecież ten film został pozbawiony tego wszystkiego. Pozostawiono gł. rdzeń, który i tak zmieniono :P

ocenił(a) film na 10
Rezun

Widocznie nieuważnie patrzyłeś. Ja w filmie znalazłem kupę odniesień i detali, znanych postaci popkultury i polityki itd. Według mnie głównym atutem filmu jest bardziej racjonalne zakończenie niż w komiksie. Piczkoośmiornica mnie jakoś średnio przekonała, a motyw z energią Dr. Manhattana świetnie pomyślany. Poza tym wielość ataków też była bardziej przekonująca, bo gdyby zaatakowano tylko NY tak jak w komiksie Ruscy by się ucieszyli i od razu dobili USA. Wiele jest scen lepiej pomyślanych niż w komiksie, np. gdy komediant robi porządek z tłumem nie zwracając uwagi na to czy bije mężczyzn czy kobiety. Dobrze obrazuje to jego usposobienie i jest nawet odrobinę zabawne. Brakuje trochę gazeciarza i to chyba wszystko.

ocenił(a) film na 8
Roger_Odrzutowiec

To co dla ciebie jest gigantyczną ilością, dla mnie jest małą namiastka tego co mam nadzieję obejrzeć w pełnej wersji. Wersja z doktorem jest dla mnie głupsza i mnie logiczna. dlaczego Dr nagle miał niby zaatakować? Znając jego moc, jak mogli sądzić że mogą się przed nim obronić? W komiksie chodziło o zjednoczenie w obliczy nieznanego zagrożenia. Kapitalny pomysł z pozorowanym atakiem kosmitów.

ocenił(a) film na 7
krzaki69

Wszyscy psioczą, psioczą, a ludzi coraz więcej to ogląda i ocena coraz lepsza :P I raczej nie doszukiwałbym się w ty mfilmie jakichś ukrytych treści. Na Boga, to jest adaptacja komiksu. A film, jak to film - to ROZRYWKA. Fajnie wkomponowano superbohaterów w życie zwykłego miasta. Podobny zabieg zastosowano w TDK, nei wiem, gdzie osiągnięto lepszy rezultat ;)

Pozdrawiam :)

Maksio_fw

Ośmiele się nie zgodzić z twórcą tematu...
Ja na ten film szedłem z dużą dozą obojętności. Bilety do kina miałem za darmo i nie mając żadnych planów na sobotnie popołudnie postanowiłem zobaczyć jakiś film.
Wybrałem "Strażników", bo jak idę do kina, to nie chcę oglądać łzawych historii. Te równie dobrze moge zobaczyć na ekranie komputera. Nie potrzeba mi do tego wielkiego ekranu.
No więc jak pisałem szedłem do kina bez specjalnego nastawienia na hit. Filmów z superbohaterami nie lubię za bardzo, a i wybuchy, czy super komputerowe efekty nie robią na mnie piorunującego wrażenia. Tym bardziej gdy dowiedziałem się, że film zrobił człowiek odpowiedzialny za "300", który to film nie podobal mi się i wyglądał mi bardziej na dwugodzinny, nieźle skręcony teledysk niż filmowe dzieło.

Zupełnie nie odniosłem wrażenia, że film stara się na siłe być "kultowy". Historia opowiedziana w nim bardzo mi sie spodobała i uważam, że wcale nie jest płytka. Przynajmniej porównując ją z innymi amerykańskimi filmami ostatnich czasów.
Podobało mi się to, że Strażnicy nie są wcale ludźmi o czystych sercach i sumieniach. Nie posiadają oni (prócz jednego) żadnych nadnaturalnych mocy, a gdy zdejmują maski, mają problemy takie jak każdy.
Może i to nic nowego w kinematografii, ale jak pisałem ja takich filmów raczej nie oglądam, więc dla mnie to było novum.
Scena otwierająca film, pokazująca działania Strażników na przestrzeni lat i ukazująca ich wpływ na historie Ameryki, moim zdaniem kapitalna. Tym bardziej, że wielu ludzi w ogóle nie wiedziała do czego odnoszą się poszczególne sceny i jakie wydarzenia pokazują (kolega tylko zwrócił uwage, że "ten niebieski zrobił mu fote na księżycu).
Niektóre sceny może faktycznie mogły być zrobione lepiej, lub w ogole moglo ich nie być (scena sexu w pojeździe i walki w więzieniu), ale ogólnie film był skręcony bardzo dobrze.
Gra aktorów i dialogi? Były czasem troche "dziwne", ale należy pamiętać, że film był kręcony na podstawie komiksu i komiksowy miał być - trochę przesadzony w treści, gestykulacjach, czy zachowaniach bohaterów. Mi się to podobalo.

Film oceniłem na 7/10, bo uważam go za dobry.
Miło się rozczarowałem i na pewno jeszcze kiedyś go chętnie obejrzę.

P.S. Jeszcze pytanie do fanów komiksu: skąd Roscharch miał tą maske i jak to się działo, że zmieniała ona barwy? Chyba nie było to wyjaśnione w filmie, lub przegapiłem.

ocenił(a) film na 10
macius_4

Przytoczę tu komiks, fragment historii Rorschach'a.
"Rok 1956. 16 lat. Opuściłem dom dziecka. Zostałem robotnikiem niewykwalifikowanym w branży odzieżowej. Praca znośna ale nieprzyjemna. Musiałem się stykac z damską odzieżą. Rok 1962. Specjalne zamówienie na sukienkę z tkaniny opatentowanej przez doktora manhattana. Lepkie ciecze między dwiema warstwami lateksu, reagujące na ciepło i nacisk. Klientką była młoda dziewczyna o wsłoskim nazwisku. Nie odebrała zamówienia. Powiedziała, że sukienka brzydko wygląda... Błąd. Wcale nie była brzydka. Czerń i biel poruszające się. Zmieniające kształt, ale nie mieszające się. Żadnej szarości. Bardzo, bardzo piękna. Nikt jej nie chciał. Była przeznaczona dla mnie. Wziąłem ją do domu i nauczyłem się ciąć przy użyciu rozgrzanych narzędzi spajając warstwy lateksu."
No i ją pociął, a potem przeczytał w gazecie, że jej niedoszła właścicielka została zgwałcona, torturowana i zabita na oczach sąsiadów (sprawa autentyczna) i postanowił zrobić z tego materiału twarz.

ocenił(a) film na 9
Roger_Odrzutowiec

Ooo to możesz mi jeszcze wyjaśnić dlaczego nazywa swoją maskę 'twarzą'? :P Bo to wydało mi się intrygujące, a nie zostało wyjaśnione w filmie.

ocenił(a) film na 8
C_C

Jak to nie było. Przecież mówił że nie jest Kovacsem. Zerwał ze swoją "ludzką" częścią. Maska była jego nową twarzą, on nie przywdziewał maski by udawać Rorschacha. On nim się stał.