Albo to ma być oparte na powieści Wellsa, albo samodzielne dzieło jakiegoś amerykańskiego z bożej łaski reżysera. Reżyser po prostu tylko ukradł pomysł i Morloków i Elojów z książki i zrealizował swoje pomysły które z ksiązką są zupełnie nie związane. Jak to powszechne w amerykańskich filmach, cała zaleta filmu polega na zdjęciach i efektach specjalnych, bo wartości ten film nie ma żadnej. Może sugeruję się filmem z 60 roku, wiernym książce Wellsa, ale filmu innego Wellsa z 2002 roku po prostu nie przyjmuję do wiadomości, uważając za bezwartościowy gniot.
Cóż, Simon Wells miał prawo zrobić tę historie po swojemu:
- po pierwsze, bo jest prawnukiem H.G.Wellsa i pradziadek mu nie zabroni
- po drugie "Bo tak". każdy człowiek ma prawo pisać książki, kręcić filmy, malować obrazy i robić to po swojemu. Nie ma w przyrodzie takiego prawa, które by tego zabraniało.