PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1122}
6,8 27 905
ocen
6,8 10 1 27905
8,3 18
ocen krytyków
Wesele
powrót do forum filmu Wesele

1. W kółko ta sama muzyka, że aż głowa boli po jakimś czasie.
2. Żałosna gra aktorska.
3. Momentami śmieszne "efekty specjalne" (nie wiem jak nazwać to z Chochołem).
4. Film nudny!

Ale co najważniejsze! Jest to film na podstawie książki, jak zapewne wszyscy wiedzą. I najlepsze jest to, że gdybym nie znał książki, to z filmu kompletnie NIC bym nie wiedział. Żadnej konkretnej fabuły, nie wiadomo co się dzieje, w połowie filmu dowiedziałem się, który to Pan Młody, potem jeszcze przedstawili Czepca i to by było na tyle. Ale jak mówię. Gdybym nie wiedział o czym jest książka to z filmu nic bym nie wywnioskował bo nie ma on sensu. I nie tylko ten film... 90% polskich filmów na podstawie lektur jest takich.

Dziwi mnie to bo jakoś współcześnie tez powstają filmy na podstawie książek (chociażby ekranizacje Stephena Kinga czy głupi Harry Potter) i można je oglądać bez jakiejkolwiek wiedzy o danej książce, są zrozumiałe. Chociaż pewnie to dlatego, że to są zagraniczne filmy.

ocenił(a) film na 6
lostek815

zgadzam się

lostek815

!!!
Jak można porównywać adaptacje filmowe książek S. Kinga z wielkim symbolicznym dramatem Wyspiańskiego?! Przecież mówimy o zupełnie odmiennych walorach artystycznych. Dla mnie ten film Wajdy to mistrzostwo, zachowuje treść, przesłanie, ale dzisiejszy młody wielbiciel kina wychowany powiedzmy na S. Kingu czy H. Poterze może nie rozumieć filmu Wajdy.

ocenił(a) film na 9
mariel

Popieram, ten film należy oglądać po lekturze książki, on nie ma być łatwy w odbiorze. Poza tym można zauważyć, że film jest pewną interpretacją tego dramatu, co moim zdaniem czyni go jeszcze lepszym, bo nie jest oparty tylko na przedstawieniu jakiejś fabularnej historii.

Kortez10

Ciekawe co ten Wyspiański brał, że mu chochoły przychodziły na wesele... bo przecież rzekomo opisuje on w książce wesele na którym sam był - musiał mieć niezłego dilera ;)

ocenił(a) film na 5
lostek815

Myślę, że butelka absyntu wystarczyła. ;)

Arkoholik

Wyspiański unikał alkoholu. Zwykł mawiać, że i na trzeźwo ma wystarczająco bogatą wyobraźnię. To Przybyszewszyczyzna - np taki Nos, - piła. To tak, a propos tego absyntu.

ocenił(a) film na 9
lostek815

na pewno Witkacy coś brał.
Ale to nie ten od ,,Wesela"

A Wyspiański tego na pewno nie opisuje.
Bardziej bazuje

ocenił(a) film na 8
lostek815

A ja myślę, że Wy coś braliście - niewątpliwie mógł to być absynt albo czysta;)

ocenił(a) film na 10
littlelotte52996

Żeby dopiero w połowie filmu dostrzec który to pan młody to niewątpliwie trzeba było być pod wpływem...

ocenił(a) film na 9
Sqrchybyk

O!!! :-)

lostek815

Najpierw był Wernyhora. Wspomnienie St. Estreichera: "(Wyspiański) widział na ścianie reprodukcję Matejkowskiego "Wernyhory", od dawna zajmującego jego wyobraźnię. I zadał sobie wówczas pytanie: co by to było, gdyby nagle z tej ściany zstąpił Wernyhora, przynosząc wieści, że wypełnia się jego proroctwo i że przyszedł czas wyzwolenia z niewoli?". Później doszły inne zjawy, cała fabuła.

Kortez10

Dokładnie, niektóre filmy oglądać należy PO lekturze książki. Ten stanowi dobre uzupełnienie. Powiem więcej: nie zrozumiałabym treści filmu bez lektury książki, ALE ekranizacja wiele mi rozjaśniła, dopowiedziała (wielu rzeczy nie potrafiłam sobie wyobrazić). Spodziewałam się mazi, a tymczasem do ostatniej chwili oglądałam z napięciem.

ocenił(a) film na 7
mariel

Zgadzam się w stu procentach! Poza tym w pierwszym lepszym opracowaniu możecie przeczytać, ze w Weselu występują elementy symbolizmu, więc nic nie jest jednoznaczne. Co do ekranizacji: muzyka jest specjalnie męcząca- to nie tylko zabieg, ale wręcz zachowanie realiów przełomu wieków- a niby jaka ma być ludowa muzyka weselna? Tego flimu bez przygotowania obejrzeć się nie da, bo to nie to samo co Potter czy King, czyli nie czysta rozrywka, a jeden z najwybitniejszych dzieł polskiej dramaturgii. I powiem nawet że lektura opracowania i samego tekstu dramatu w tym przypadku nie wystarcza- potrzebny jest komentarz doświadczonego polonisty lub historyka, kogoś kto się zna i potrafi wytłumaczyć rzeczy, których niestety nasze pokolenia potterów same nie jest w stanie pojąć. Pozdrawiam!

mariel

I teraz znowu wszyscy będą jechać po "Harrym Potterze" tylko dlatego, że ktoś trochę zamknięty w ciasnym kole własnych poglądów go lubi...

TheNekokuroi

Nawet nie: lubi, ale nawiązuje do niego, nie obejrzawszy (o ile dobrze zrozumiałam), co już jest w ogóle dobijające...

lostek815

Nie zrozumiałeś filmu Wajdy- wspułczuje... ale żeby w połowie zaczaić który to Pan Młody to juz chyba coś poważniejszego....

Nie wiem czego spodziewałeś się (jeśli chodzi o efekty specjalne) po filmie z początku lat 70-tych, jednak jeśli uwazasz że gra aktorska to dno to Twoja wiedza filmowa jest na prawdę ograniczona...

Bucho

Zabawne jest gadanie "nie zrozumiałeś filmu" zawsze kiedy ktoś skrytykuje. Nie ma tam co rozumieć. Wiem o czym jest książka, dokładnie zresztą każdy chyba miał omawianą w szkole średniej, więc wszystko w filmie rozumiem. Po prostu jest beznadziejny.

Bucho

"współczuję"

ocenił(a) film na 9
lostek815

nie potrafisz docenić filmów starszych ,a na dodatek tych Polskich. wielka szkoda.

alti182

Potrafię. Ogniem i Mieczem jest zajebiste na przykład. Ale Wesele to po prostu gówniany film i tyle.

ocenił(a) film na 10
lostek815

"Ogniem i Mieczem" to film starszy?

Sqrchybyk

No 12 lat to jest trochę czasu. Ubiegły wiek zresztą.

ocenił(a) film na 10
lostek815

Nawet jeśli miałbym przytaknąć (choć dla mnie "film starszy" oznacza film min. 30letni) to przecież "Wesele" i "Ogniem i mieczem" dzieli 27 lat - ponad dwa razy więcej niż "Ogniem i Mieczem" i filmy współczesne. To już więc zupełnie inny "poziom starości". Lepiej zapodaj tytuł filmu mniej więcej równego wiekiem "Weselu", który ci się podobał, jeśli chcesz nasz przekonać, że potrafisz docenić kino w takim wieku. Choć i tak widać że rzadko tak "starożytne" filmy oglądasz - wśród 50 ostatnio ocenionych przez ciebie filmów najstarszy jest z 1988.

Sqrchybyk

No 1988 jest bardzo stary... być może starszy od Ciebie. Dla mnie prawdziwe kino zaczyna się od lat 90-tych XX wieku, to co było wcześniej nierzadko ciężko nazwać kinem. Aczkolwiek oglądałem np. pierwszą część Obcego z 1979 roku. Dobrym filmem jest również Ojciec Chrzestny z 1972 roku. Także już udowodniłem, że potrafię docenić stare filmy pomimo iż naprawdę mało jest dobrych. Polskie filmy też potrafię docenić (wspomniany Ogniem i mieczem bądź ostatni Sala samobójców).

Jednak Wesele to gówno ;]

ocenił(a) film na 10
lostek815

OK, sytuacja już w pełni jasna... Pozdrawiam i kończę dyskusję.

PS W 1988 to ja już nawet lać na stojąco potrafiłem, taki leciwy ze mnie zgred.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
jeansibelius

Heh, swoim komentarzem tylko udowodniłeś, że to raczej Ty jesteś tym ogniwem. Czemu? Każdy ma własny gust, inne zdanie i Ty możesz się z nim nie zgadzać, jednak jeśli zaczynasz obrażać, to coś z Tobą nie tak... Zero kultury. Post zgłoszony, na pewno niebawem zniknie.

lostek815

I ty mówisz coś o kulturze? Człowieku, kompromitujesz się do granic możliwości. Życzę Polsce jak najmniej takich ignorantów jak ty. Wracaj do swojego Harrego Pottera i milcz.

Hohenzollern

Tak, ja mówię o kulturze, a co? I źle trafiłeś, nigdy Harrego Pottera nie oglądałem dziecino, podałem jedynie przykład filmu na podstawie książki. Za to Ty wracaj do swojego Chochoła.

ocenił(a) film na 9
lostek815

"Ogniem i mieczem" jest stare i z------znaczy się, dobre, a "Wesele" złe...?
Boże, widzisz to i nie grzmisz...
....właściwie po co ja to wysyłam, po przeczytaniu dalszej części dyskusji....? Po zobaczeniu oceny 9/10 dla Piły?

ocenił(a) film na 10
lostek815

Człowieku, to jest zupełnie inny rodzaj kina. Piszesz, że wszystko rozumiesz, bo omawiałeś Wyspiańskiego w szkole średniej, a prawda jest taka, że "Wesela" nie rozumieją w pełni nawet naukowcy, którzy poświęcili mu pół kariery, bo rozumienie zależy od interpretacji najmniejszych epizodów. Wyspiański rzucił wyzwanie interpretatorom, a Wajda je przyjął i zrealizował koncepcję rewelacyjnie, zekranizował sztukę, której nie da się zekranizować. Nie doceniasz filmu - nie rozumiesz Wyspiańskiego w ogóle. Jeśli grę aktorską w tym filmie uważasz za żałosną to po prostu na kinie się nie znasz - pogódź się z tym, wracaj do lasa, odwal się od sasa.

gyros

Śmieszą mnie ludzie którzy na siłę w zwykłym gównie próbują doszukać się jakiegoś głębszego sensu, albo i przesłania. I znam się na kinie, aktorzy w tym filmie są strasznie sztuczni i drętwi. Kończę dyskusję bo boję się tego strasznego Chochoła śpiewającego głosem Niemena.

ocenił(a) film na 10
lostek815

Jeśli Olbrychski, Łapicki i Pszoniak są sztuczni i drętwi to mama powinna Ci zabrać pilot od telewizora. Jesteś idiotą. Dziękuję za uwagę.

gyros

Kolejny niewychowany fan Wesela. Dla Twojej świadomości nie mieszkam już z mamą, a nazwiska mnie nie interesują - ja patrzę na rolę, a nie, że jak ktoś jest znany to od razu musi grać super.

ocenił(a) film na 9
lostek815

to właśnie twoim przodkom lostek815 zawdzięczamy samobójstwo Witkacego/trzymaj się:):):)

ocenił(a) film na 7
wito777

karmicie trolla ;) chłopak mści się na swojej pani od polskiego :>

użytkownik usunięty
lostek815

Co Ty możesz wiedzieć o grze aktorskiej? Czym się zajmujesz na codzień - jestes ochroniarzem? Więc wybacz, ale w takiej sytuacji Twoje zdanie nie ma żadnej wartości.

Nie, nie jestem ochroniarzem, a wręcz uczę się na profilu dużo związanym z różnego rodzaju sztuką itp. Zresztą nawet zwykły ochroniarz zobaczy gównianą grę aktorską, bez emocji, sztucznie i w ogóle. Poza tym filmy raczej są tworzone dla zwykłych ludzi, a nie studentów szkoły aktorskiej.

lostek815

Problem w tym, że nie tyle nie znasz się na kinie - trudno się "znać" na kinie (to głupie kiedy ktoś zasuwa taki irracjonalny tekst), ale można być ograniczonym w dostrzeganiu pewnych działań i symboli. Rozumiem że nie lubisz Wesela, że filmy starsze to dla Ciebie "gówno", ale to nie z powodu, że filmy te są słabe. Powodem jest fakt, że Twoje spojrzenie na kinematografie jest ograniczone do tego co przyswajasz łatwo (efekty specjalne, brak głębszej symboliki, nowoczesne taśmy filmowe - jakość filmu, itd. itd.) odpowiednio dla "pokolenia XXI wieku". To nie wina tego czego "pragniesz", ale mydlin, które z zewsząd wcisnęła Ci pop kultura (zresztą rodem z "fabryki snów"). Wiesz, to efekt który raczej nie przemija bo pewne głębsze możliwości interpretacyjne i poznawcze zostały przez to zastopowane, dlatego "Wesele" (bądź co bądź nie arcydzieło, ale film bardzo dobry - moim zdaniem) będzie dla Ciebie "gównem" tak jak i "Popiół i diament" lub "Lot nad kukułczym gniazdem" nie wspominając o "Psie Andaluzyjskim"(!). Jestem ciekaw co powiedziałby Andy Warhol, lubił gdy ktoś uznawał jego dzieła za dno, a szczególnie gdy było to podyktowane popkulturową propagandą "nowego-płaskiego-świata", gdy komentarze budziły skrajne emocje. Musiałbyś zobaczyć jego 8-godzinne "Empire"... ale by się działo!

Pozdrawiam!

zossin_2

Wcale nie potrzebuję w filmie efektów specjalnych i super jakości. Np. taki Blair Witch Project - zero efektów, okropna jakość, a mi się podobał. Jestem fanem Lost - ten serial ma bardzo głęboką symbolikę, więc przestań mi tu głupoty pisać skoro mnie nie znasz. Wesele to po prostu kiepski film i nie ma się w nim co doszukiwać czegoś. A "Popiół i diament" i "Lot nad kukułczym gniazdem" widziałem i nic nie mam do tych filmów - nie są dla mnie jakieś wybitne, ale też nie są kiepskie, natomiast Wesele to dno, w sumie co się dziwić - polski film w końcu, a tylko nieliczne polskie są dobre.

zossin_2

Ależ on "się zna"! A jak wiadomo, każdy kto mówi, że on się zna, ma rację. Czyż nie? "Moja racja jest mojsza, niż twoja twojsza". Koniec. Jak tu takiego przedyskutować? To mistrz niepodważalnej argumentacji.

ocenił(a) film na 7
lostek815

Ja tam uważam wypowiedzi lostek815 za po prostu poniżej poziomu. Chcesz, żeby szanowano Twój gust, a sam mówisz na film, który jest uważany za jeden z najlepszych polskich filmów "gówno". W dodatku słowa "zajebiście", przynajmniej w piśmie, używają tylko ćwierćinteligenci. A "Wesele", którego fanką nie jestem, bo nic z tego jak na razie nie rozumiem, nie jest filmem, który opowiada fabułę "Wesela" (bo KAŻDY Polak powinien ją znać), a pokazuje jego interpretację. To co Wajda chciał powiedzieć widzowi swoim filmem. Tak trudno to zrozumieć? A Twoje argumenty "" Wesele" to dno." "Beznadzieja" etc. naprawdę możesz zachować dla siebie, bo się kompromitujesz.Ten film jest takim dziełem, że naprawdę nie potrzebuje Twojego uznania. Wyrażając swoją opinię na temat "Wesela" to film był ładny (po ładny rozumiem ładne zdjęcia), muzyka straszliwie męcząca (ale tak miało być, taka konwencja), gra aktorów naprawdę świetna Poeta dalej jest moją ulubioną postacią ( ;) ) i właśnie tak go sobie wyobrażałam, więc jak dla mnie dobrze dobrana obsada, chociaż Rachel mi się nie podobała. Ciekawe rozwiązania, interesująca interpretacja. Ogólnie film mnie męczył, bo wymaga od widza wysiłku intelektualnego, a widziałam go w szkole na ostatnich 3 godzinach lekcyjnych. Właśnie przez to, że nie jest to film rozrywkowy to ma wielu przeciwników. Ale gdyby kino było tylko po to, żeby zapewniać rozrywkę to byłoby bardzo ubogie i nie można by było nazwać go "sztuką".

Hippika

"sam mówisz na film, który jest uważany za jeden z najlepszych polskich filmów" - przepraszam, ale przez kogo? Bo pierwsze słyszę. Z całą pewnością mogę stwierdzić iż takie Ogniem i mieczem jest dużo lepszych filmem, jeśli mowa o starych polskich, a i z nowych by się coś znalazło lepszego i nie, nie mam na myśli żadnej romantycznej komedii. Sama przyznajesz, że muzyka jest straszliwie męcząca, czyli po części przyznajesz mi rację. Z tym, że mnie nie obchodzi, że tak miało być (najlepsze tłumaczenie jak ktoś coś spieprzy) - jest irytująca, wkurza mnie, więc film przez to traci.
Co do słowa "zajebiście" to nie widzę w nim nic złego, ale dzięki za opinię psychologa ;P

"Ogólnie film mnie męczył, bo wymaga od widza wysiłku intelektualnego" - spoko, że przyznajesz, że nie jest Cię stać na ten wysiłek. Generalnie z Twojego bełkotu można wywnioskować tyle, że ten film to dzieło nad dziełami, ale Ciebie męczył i ma okropną muzykę. Śmieszna ta Twoja wypowiedź, ot taka sprzeczna.
Jednakże masz rację... film jest męczący, ale dlatego, że nudny, prawie usnąłem oglądając to, w dodatku ta muzyka i inne rzeczy, które wymieniłem w pierwszym poście. Żadne to dzieło i ja szanuję Twój gust, więc wtf? Nie napisałem nigdzie, że nikt nie ma prawa lubić Wesela... inni na mnie naskakują, to się bronię.

ocenił(a) film na 7
lostek815

Przez krytyków? Gdyby robiono listę 100 najlepszych polskich filmów "Wesele" jest pewniakiem.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Muzyka taka miała być, bo tak właśnie wyglądały wesela w tym czasie i w żadnym punkcie nie przyznaję Ci racji, bo to jest duży plus tego filmu.

Słowo "zajebiście", co by o niem nie powiedzieć pochodzi od czasownika na "j", więc raczej nie jest kulturalnym słowem.

Czy pisałam, że nie stać mnie na ten wysiłek? Pisałam, że mnie męczył, a nie, że nie dało się tego oglądać. Obejrzałam od początku do końca i doceniam ten film mimo, że w moim typie to on nie był.

Czy szanowanie gustu objawia się nazywaniem filmu "gównem" ?. Czy szanowanie drugiej osoby objawia się tym, że jej wypowiedź nazywasz "bełkotem"? Przepraszam, ale to jest po prostu żałosne.
Moja wypowiedź nie jest sprzeczna, bo zazwyczaj filmy wartościowe wymagają zaangażowania, więc i męczą, a muzyki nie nazwałam okropną tylko "męczącą".

Ja osobiście "Ogniem i mieczem" uznaję za nudny film i nie dorastający do pięt "Weselu" jeśli chodzi o wyraz artystyczny.
Jak chcesz się bronić to (na Boga!) w jakiś konstruktywny sposób!

Hippika

Pokaż mi proszę gdzie w moim pierwszym poście tutaj nazwałem ten film gównem? Nigdzie. Najzwyczajniej w świecie wyraziłem swoją opinię w sposób kulturalny i konstruktywny, odpowiednio argumentując swoje zdanie. Dopiero później użyłem tego słowa, kiedy dyskusja przybrała odpowiedni tor. Aczkolwiek nie widzę nic złego w nazywaniu rzeczy po imieniu. To nie jest brak szacunku tylko moje zdanie i moja opinia. Brakiem szacunku byłoby nazywanie osób, które lubią ten film gówniarzami na przykład.

ocenił(a) film na 7
lostek815

Jest to kompletny brak kultury i kompletna ignorancja. Jeśli uważasz, że jesteś super kulturalny tylko dlatego, że nie uzywasz argumentów ad personam to gratuluję i kończę dyskusję, bo to nie ma żadnego sensu.
"Aczkolwiek nie widzę nic złego w nazywaniu rzeczy po imieniu" - i właśnie w tym jest problem, że ten film jest filmem nie "gównem", które to słowo nie jest raczej konstruktywną oceną. "Wybitnie nie podobał mi się" zabrzmiałoby zdecydowanie lepiej, niż jest "gównem".

Hippika

W pierwszym poście wypowiadałem się bardziej konstruktywnie. Ale specjalnie dla Ciebie mogę napisać iż ten film wybitnie mi się nie podobał. A wracając do słowa "zajebiście" to nawet u mnie w szkole dzisiaj na zawodowych nauczycielka użyła tego słowa (i to nie jakaś młoda świeżo po studiach, tylko ok. 40-letnia). Dlaczego? Bo obecnie owe słowo ma już inne znaczenie i jest akceptowane przez każde środowiska. EOT.

ocenił(a) film na 7
lostek815

Bardzo dziękuję ;)
Jak dla mnie nauczycielka ta nie jest autorytetem, a słowo to dalej pochodzi od czasownika na "j". Możesz sobie poszukać wykładu prof. Miodka na ten temat, jeśli Cię interesuje to, czy "każde" środowisko to akceptuje.

ocenił(a) film na 8
lostek815

ostał Ci się ino sznur :/ ...

ocenił(a) film na 9
wild_wolf

http://i54.tinypic.com/24v8t49.gif Dokładnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones