Szkoda, że ten film nie znajdzie się w szerszej dystrybucji. Twórcy lub ktoś nad nimi) zezwolili tylko na jeden pokaz na festiwalu Nowe Horyzonty tym samym podnosząc wartość tego jednego seansu. Choć nie było to potrzebne - "Whisky" jest przykładem tego, że kino nie potrzebuje efekciarskiej fabuły, szybkiej akcji, niezaplanowanych morderstw, zawałów serca i innych atrakcji - "whisky" jest spokojną, pełną wdzięku historią o przyjaźni (?). I o docenianiu chwili. I tego, co się ma. "Whisky" to film wywołujący czasem uśmiech, ale uśmiech przygaszony, troche sztuczny niczym ten z fotografii głównych bohaterów. Nie dlatego, że ma nieudane gagi - dlatego, że jest to film w istocie gorzki. Słodko-gorzki. A przy okazji niebanalny. I pełen uroku.
wg mnie natomiast, obraz ten opowiadal glownie o niebotycznie zgorzknialym jacobo, ktorego wewnetrzny jad juz dawno zabil jego a powoli wysysa sily witalne wszystkich jego bliskich (a jest ich niewiele). wcale sie nie dziwie ze herman nie utrzymywal z nim kontaktu ;p. zaskoczylo mnie natomiast to, ze jacobo po zwielokrotnieniu gotowki otrzymanej od hermana nie oddal mu jego pieniedzy, hehe. zakonczenie bylo fajne, podobne nieco do 'inaczej niz w raju' jarmuscha, jak caly zreszta film.
Jak dla mnie ten film pokazuje samotność w najbardziej absurdalnej formie. Jest to komedia, ale jednocześnie dramat (zresztą tak jak zostało to określone na filmwebie), ale bardziej skłania się ku temu drugiemu gatunkowi. Film oczywiście polecam.
Jacobo jest rzeczywiście skostniały raczej może niż zgorzkniały, on nie chce (nie może, nie potrafi) zmienić już nic w swoim życiu, ale to, że zajmował się matką - może własnie te ciężkie lata tak go ukształtowały, ale może zawsze taki był. Chociaż w sumie zakończenie jest otwarte.
Bardzo czekałam na ten film i nie zawiodłam się, ale zgodzę się, słodko się ogląda, gorzko się wspomina.
A Urugwaj bardzo do Polski podobny. :)