To przykład filmu, który posiadając niezłą obsadę (za mało De Niro!!!), dobre zdjęcia i muzykę okazał się co najwyżej średni. Mówiąc łagodnie. Myślałem, że będzie to smaczny kąsek na piątkowy wieczór, ale niestety mam po nim zgagę. Cała historia jakby bez sensu, brak przekazu. Mało wykorzystany Ethan Hawke. Moje uczucia estetyczne ratuje epizodyczna obecność Roberta De Niro i wspaniały Chris Cooper, a także malownicze zdjęcia i sympatyczna muzyka
P.S. W każdej niemal scenie pełno było zielonego- koloru nadzieji. Symbolika niezbyt wyrafinowana, ale ładnie wkomponowana w obraz.
"Cała historia jakby bez sensu, brak przekazu"
No akurat przekaz był ogromny. Ale widać nie każdy to załapał.
Może niezbyt dokładnie się wyraziłem. Oczywiście zauważam wszelkie elementy mozaiki uczuciowej stworzonej przez reżysera, poczynając od fascynacji przez zemstę z domieszką namiętności po wybaczenie. Nie widzę, jednak w tych emocjach czegoś tak fascynującego, aby film wynosić pod niebiosa. Ogólnie oceniam go pozytywnie. choć liczyłem na dużo więcej...
A jaki głęboki sens wg Ciebie reżyser miał do przekazania?
A pamiętasz zdanie z początku filmu: "Nie opowiem tej historii tak jak się wydarzyła, opowiem ją tak jak ją zapamiętałem". IMHO to jedno zdanie zmienia cały sens filmu.
no własnie to w takim razie jak naprawde mogła się wydarzyć .. skoro zapamiętał ją badź co bądź smutno, bo wkońcu nie miał jej na własność dla siebie ..
Zapytam inaczej: czy jesteście pewni, że ta historia miała szczęścliwe zakończenie? A może on w tych ruinach zobaczył to co chciał zobaczyć?
doklądnie nie rozumiem końcówki ,mozna ją róznie interpretowac ze spotkal ja tma gdize sie poznali restza juz nie ma znacznie ai beda razme do konca lub on ja chciał tam zobaczyc a jej tam wcale nie było
Masz racje, ja czytając wczoraj komentarze myślałam, że film będzie świetny, ale po obejrzeniu go troche sie rozczarowałam...