film miał liczne przebłyski, ale dla mnie w połowie utracił dynamikę. Niemniej pozostaje filmem z niezwykle wyraźnymi, zagranymi z wielkim talentem kreacjami aktorskimi, które w sumie składają się na jedną z najlepszych obsad jakie widziałem. 2 sceny wysadziły mnie w powietrze swoim komizmem - scena z szotami przy barze, w której jeden z braci podchodzi i włącza się w poszukiwanie rymu do when the sky is red or the sun is red oraz scena u dilera samochodowego, który na pytanie co mu sie stąło w rękę, którą ma w gipsie odpowiada "nie wiem".