Oglądałem ludzką stonogę, pierwszą jak i drugą część ale nawet nie filmy nie obrzydziły mnie tak
jak WILGOTNE MIEJSCA. W scenach gdy opowiadała o 'twarożku' a facet robił jej dobrze, gdy
wsadzała ręce do pochwy a potem do ust lub gdy faceci robili sobie dobrze nad pizzą MYŚLAŁEM,
ŻE RZYGNĘ !!!!
Zgadzam się. Ludzie lubią wychodzić poza granice normalności i wpierac reszcie ze to jest naturalne. Oczywiscie kupa siki i kazda inna rzecz fizjologiczna jest naturalna ale nie jest naturalne jedzenie tego smarowanie sie jedzenie spermy albo innych takich. Tak samo w kakao nie jest naturalnie bo to zwyczajnie służy do robienia kaki a nie do innych rzeczy. Sperma sluzy do zapladniania itd itd. Tylko zboczencom i wykrrconym psychicznie sprawia to przyjemność. Ludzie lubią iść na przód i zacierac granice ale czy to aby napewno jest dobre i zdrowe? Wszak czy nie inaczej bysmy byli stworzeni gdyby bylo inaczej?
masz rację, seks tylko w koszuli z dziurami w strategicznych miejscach i na misjonarza. oczywiście tylko w celach prokreacyjnych... pffff, konserwatyści na szczęście zawsze są na marginesie każdego społeczeństwa. chociaż sami lubią sobie wmawiać, że jest inaczej.
Bawić się seksem i czerpać z tego przyjemność a być zbokiem i podniecać się tylko realizując swoje odchyły to dwie różne rzeczy. Nie ma to nic wspólnego z konserwatyzmem bo mało która para uprawia seks pod kołdrą, po ciemku po bożemu i po ślubie :) Ale jednak też uważam, że nie ma co przyklaskiwać zbokom i odmieńcom.
sorry. ale goniusiat pisze "Sperma sluzy do zapladniania", czy "kakao nie jest naturalnie bo to zwyczajnie służy do robienia kaki a nie do innych rzeczy" - wybacz, ale to akurat nie jest nic niezwykłego w życiu seksualnym każdej niemal pary, którą znam (a mówimy o parach heteroseksualnych).
poza tym mam wrażenie, że inaczej definiujemy słowa "zbok" i "odmieniec:.
Ale on ma rację. Bo np. niby do czego innego służy sperma? Jakie ma niby inne zastosowanie? Seks w odbyt nie jest naturalny, bo nie spełnia swojej funkcji. Generalnie seks służy do prokreacji (i nie ma co tu polemizować) a że człowiek nauczył się nim bawić to inna sprawa. Zabezpieczamy się, eksperymentujemy i najczęściej uprawianie seksu nie ma na celu rozrodu, ale ma być przyjemnością - tak dziś myślimy i jako ludzie myślący nauczyliśmy się czerpać z seksu regularną przyjemność bez ponoszenia konsekwencji w postaci posiadania stada dzieciaków w domu.
Natomiast naturalne jest tylko to, co jest zgodne z naturą. Oczywiście człowiek robi wiele takich "nienaturalnych" rzeczy i nie oznacza to, że jest jakiś zboczony, ale jednak trudno nazwać seks w odbyt naturalnym. Jako urozmaicenie i szukanie nowych wrażeń - ok (prawie każdy próbował i jakiś tam procent par na pewno to stosuje bardziej lub mniej regularnie), ale naturalne to nie jest. A jak już ktoś wręcz preferuje taki rodzaj seksu zamiast standardowego to moim zdaniem jest to już zdecydowanie odchył.
I aby uściślić - konserwatystką nie jestem, w seksie nie ma dla mnie barier ale zdrowy rozsądek mam, zasady natury rozumiem.
seks nie służy tylko do prokreacji i powie Ci to każdy etolog naczelnych. i delfinowatych. bawią się nim szympansy i większość gatunków delfinów, służy do ustalania statusu społecznego w stadach (polecam poczytać o hienach) itd... to nie jest żadna ukryta wiedza. człowiek nie jest jakimś specjalnie wyjątkowym zwierzęciem w tym przypadku.
twierdzenie, że naturalne jest tylko co co jest zgodne z naturą wygłaszane z taką pewnością przez dziecko ponad 10 tysięcy lat cywilizacji i postępu, które ze swojej definicji są zaprzeczeniem natury i ciągłą z nią walką mnie zupełnie nie przekonuje. wybacz.
fantastycznie, że rozumiesz zasady natury - szkoda tylko, że ich bazą jest niemal zawsze prawo silniejszego. nie przypadkiem pewnie człowiek ustanowił swoje prawa (owszem wynikające z praw natury, bo też silniejszy ma łatwiej, tylko ta siła jest inaczej niż w naturze definiowana), bo opieranie się na samej naturze niestety nie zgrywa się nijak z tak kluczowym wytworem cywilizacji jak kultura.
Widzę, że szkoda dyskutować. Jeśli uważasz, że bzdurą jest, iż "naturalne jest tylko co co jest zgodne z naturą" no to dziękuję za dyskusję. Ja z kolei odsyłam cię do zapoznania się z pochodzeniem i znaczeniem słów "naturalność, naturalne" (podpowiedź: pochodzą od słowa "NATURA"). I tak tylko zapytam (pytanie czysto retoryczne aby nie było wątpliwości) - jaki status społeczny tobie nadaje uprawianie seksu, zwłaszcza w odbyt, albo smarowanie się spermą (która przecież ma masę innych zastosowań niż prokreacja)? :)
Pozdrawiam.
masz rację - dyskusja nie ma sensu, kiedy dyskutuje się z kimś kto ma problemy ze zrozumieniem prostych komunikatów.
jak już się odsyłamy to ja odsyłam do podręczników lingwistyki - dowiesz się może jak zmienia się język i dlaczego źródłosłowy wielu terminów nie mają już znaczenia oryginału. ale jak już tak bardzo lubisz wracać "do źródeł", to jak się ma, występujący w naturze, seks rozrywkowy uprawiany przez bonobo, czy butlonosy do twojego kategorycznego stwierdzenia "seks = prokreacja bo tak jest w naturze"?
na pytanie retoryczne odpowiem cytatem z ciebie "Widzę, że szkoda dyskutować", no bo wracamy do początku mojej odpowiedzi i dodaję - już w szkole średniej uczą (a może uczyli, stąd twoje pytania) o różnicach konstrukcji społeczności ludzkich i zwierzęcych.
i na koniec - polecam Desmonda Morrisa - zoologa piszącego o Homo Sapiens bardzo przystępnie.
Za dużo bzdur się naczytałeś i naoglądałeś. Nie myśl, że od czytania skrzywionego badziewia będziesz bardziej światły. Nic bardziej mylnego. Wiele z tego co czytasz to steki bzdur ... ty serio w to wszystko wierzysz ??? Papier wszystkie dyrdymały ludzkie przyjmie a drukarka wydrukuje. Ludzie od nadmiaru teorii pogubili się, w zasadzie nie są mądrzejsi tylko co raz głupsi, zidiociali, język i definicje im się plączą . Zero zdrowego rozsądku, zero inteligencji emocjonalnej i NATURALNEJ mądrości. Skrzywieni, poskręcani tak, że takowych prawie nie idzie wyprostować. I jeszcze sobie wmawiają, że są większością, a na marginesie w mniejszości konserwatyści trzymający się zasad ... bu ha ha, co za paranoja. No tak, dla niektórych czarne to białe. Ps. Ja dzisiaj zajadam sezonowe truskaweczki, a tobie pozostaje kupa na jednorazowym talerzu polana żelowatą substancją, skropiona krwią miesiączkową, okraszona fekaliami - to takie specjalne danie dla wybrańców, dla postępowych, dla tych trendy i cool. Ręce opadają.
masz rację - ręce opadają - ale takie steki bzdur jakie wyprodukowałeś nie są żadną niezwykłością - nie jesteś pierwszy/a w usprawiedliwianiu swojej głupoty, niewiedzy i ograniczenia "normalnością"...
truskawki - co kto lubi, mnie smak odrzuca a od zapachu mam migreny, preferuję poziomki. ale nie będę ci życzył zdrowia, bo na to już w twoim przypadku zdecydowanie za późno.
bez pozdrowień krzykaczu.
hahhahahaa ale jaja....a propos natury, klasyczny przykład :D szympansy np leją sie po mordach żeby ustanowić przywódce, lwy i wilki tez :D hehehhee poza tym Gonzo jesteśmy ludzmi a nie zwierzetami, dostalismy też rozum. JEsli lubisz w kakałko to Twoja sprawa :P być może sprawia to niektórym przyjemność :P Ja tego nie kumam po prostu.Jakoś mnie to nie kręci.Czy to znaczy że zostane odrzucona przez moje stado?Lubie seks i wiem ze sprawia on przyjemnosc( :O ) ale nie widze nic smacznego w jedzeniu zeschnietej skulkowanej spermy z brudem i potem :P
zaraz, zaraz - ale to ty odwołujesz się do "natury" i "naturalności" jak do wzorca z Sevres, a w naturze sperma nie służy tyko do zapładniania, bo (choćby wspomniane przez ciebie) szympansy "marnują" ją na zabawy, czy ustalanie zależności w stadzie, ba - zdarza im się gwałcić osobniki tej samej płci.
co do jedzenia kupy - no to tutaj już powoływanie się na naturę zupełnie nie trafione, bo niemal każde zwierze liże sobie odbyt po defekacji, żeby go wyczyścić, a wiele z nich zjada swoje fekalia - a żeby nie wychodzić poza hominidy - tak robią często goryle...
no właśnie - więc może się zdecyduj - natura, czy cywilizacja - czy jednak wybierasz sobie z natury i z cywilizacji co ci pasuje a potem wtłaczasz to w definicję "normalności'?
dla mnie ważne jest to co lubi moja partnerka, a w jej ciele nie brzydzi mnie nic. i nie spotykałem się jeszcze z dziewczyną, która by nie lubiła "w kakałko". no dobra - jedna nie lubiła :), ale ja akurat nie jestem fanem specjalnym tego akurat, więc nie jest to jakiś problem. tym niemniej nie uważam, żeby współżycie analne w związku heteroseksualnym było czymś niezwykłym, czy dziwnym. nie każdy musi lubić wszystko. podobnie ze spermą - jedne połykają, inne nie - nic na siłę.
ale twierdzenie, że wszystko (?) czego się nie lubi w łóżku jest nienaturalne (choć w naturze najpewniej występuje :) ) to - delikatnie mówiąc - nadużycie.
nie jestesmy małpami chyba... poczekaj spojrze w lustro.... no faktycznie troche zarostu mi brakuje.... wypośrodkujmy to... nie piszę że seks to tabooo albo że nie sluzy do przyjemnosci... chodzi mi tylko o to że jedzenie spermy lub wacuś w pupe raczej nie jest naturalnie bo pupa sluzy do robienia kupki i raczej gdybysmy sie po niej lizali jak szumpansy mielibysmy potem zakazenia i inne wirusy :P wiec raczej w naturze troche sie róznimy, to ze modliszka odgryza mezowi glowe po kopulacji to nie znaczy ze ja tez mam tak zrobic hehehheeczlowiek w swojej naturalnosci jest bardziej cywilizacyjny z racji swojego rozumu ale wcale to nie znaczy ze musimy isc AZ tak do przodu :P
poza tym nie chodzi przeciez o to zeby sie obrazac bo kazdy ma inny stosunek do tematu seksu ale o to czy to naprawde do konca jest dobre? mnie film zniesmaczyl. niby opowiada o problemach dziewczyny ale z drugiej strony daje przyzwolenie na dewiacje bo inaczej nazwac nie moge jedzenia tej skulkowanejj spermy :P filmy powinny byc o wszystkim, pokazywac zycie ale z faktu iż sa roznie rozumiane mogą zachecac do obnoszenia sie z tym "czyms". co bedziemy zaraz mieli? serie ludzi ktorzy przyznaja sie do tego ze tak robia, beda sie afiszowac po tv i innych sniadaniowkach, wychodzic na ulice itd, co bedzie na dokladke? pedofile?beda mowic ze sa normalni i naturalni? to samo dotyczy gejów.choc jesli chodzi o gejów itp dopóki nie wyskakują mi z lodówki z okrzykiem " jestem geję!!!!" jestem w stanie się nawet z takim zaprzyjaznic :P hehehehehehee
na pewno - niszowy film, który przeleci przez kina nie zauważony prawie przez nikogo spowoduje serie "wyjść z szafy" smakoszy zasuszonej spermy... no ale jak przesadzać to z przytupem!
wow, jesteś w stanie się zaprzyjaźnić z gejem - niesamowite. mnie tam nie interesuje z kim sypiają moi przyjaciele i znajomi (o ile nie jest to moja partnerka ;) ) ale nawet jeśli wiem i znam ich dziewczyny/chłopaków to co z tego? to, że ktoś mój przyjaciel przychodzi na imprezy ze swoim chłopakiem, czy moja koleżanka ze swoją dziewczyną jakoś za cholerę mi nie przeszkadza...
ja sie nabijam a ty na powaznie heheheh zycie nie jest czarne ani biale zbaczamy juz z tematu bo chcesz mi udowodnic ze jestem głupsza? gorsza? nie wiem. wiem jedno, napewno jestem za stara zeby czuc sie w jakis sposób obrazona :P
nie wiem dlaczego wielu ludzi lubi tak bardzo nadinterpretować...
i stawiam orzechy przeciwko kamieniom, że jestem starszy.
Dobry wpis :D Tylko z jednym się nie zgodzę - "Tak samo w kakao nie jest naturalnie bo to zwyczajnie służy do robienia kaki a nie do innych rzeczy" - to najczęściej argument ludzi, którzy kompletnie zapominają, że oral to też "w złą dziurę". Chyba że i tak uważasz, to wtedy ok :-)
Ja z kolei myślę, że wszystko, co sprawia człowiekowi przyjemność, ale nie krzywdzi innych, jest w porządku. Tylko pokazywanie smarowania się okresem, spuszczania na pizzę i innych obleśnych scen nie jest za fajne. Nie wiem, po co ten film.
Haha, podoba mi się ten temat, dlatego że podczas oglądania "Wilgotnych miejsc" pomyślałam DOKŁADNIE to samo :D
Nie należę do ludzi zdrętwiałych emocjonalnie, więc nie przeczę, że obie "Stonogi" przeszłam lekko, a na dwójce to już w ogóle co chwilę zamykałam oczy. A jednak nie był to ten sam "poziom" obrzydzenia, co tym razem. Przy "Stonogach" podświadomie towarzyszyła mi ta myśl, że to film - paskudny - ale film. A potem, kiedy zrobiła się nagonka (na obie części), wkurzyłam się i postanowiłam bronić go/ich. Bo, obrzydliwy czy nie, był oryginalny i na pewno szybko drugiego takiego nie spotkamy :P
Natomiast "Wilgotne..."... ojej, tu naprawdę miałam pawia w gardle przez cały seans. Dotrwałam do końca, żeby sprawdzić granice swojej wytrzymałości. Film udający "normalny" - ale kto tak w życiu robi?! Sama nie jestem święta i zrobiłam w dzieciństwie parę rzeczy, które można by umieścić w takim (nooo, podobnym powiedzmy) filmie, ale niekoniecznie mam ochotę patrzeć na dwie dziewczyny smarujące się nawzajem krwią menstruacyjną. Bo sorry, ale tak dziewczyny nie robią i już. A "Wilgotne..." sugerowały, że to "faza przejściowa" każdej młodej dziewczyny. No nie.