"Lubi swój zapach intymny, a podczas masturbacji chętnie eksperymentuje z warzywami. Rzadko się myje, bo higiena intymna jest dla niej mocno przereklamowana. Otwarcie mówi o tematach, o których wielu z nas nawet nie śmie myśleć, a z przyjaciółką wymienia się tamponami. Najbardziej fascynują ją zabrudzone deski sedesowe, które znajduje w miejskich toaletach." Ten opis mnie nie zachęcił, a raczej spowodował mdłości. Film o brudnym kiblu. Super.
"Mamy nadzieję, że przekonają Was one do wybrania się do kina. " - a dlaczego macie taką nadzieję, skoro wygląda na to, że film będzie gniotem stulecia?
shit nie film
NIE IDŹCIE NA TO DO KINA!!
Film jest obleśny i ciężko dotrwać do końca. Szkoda waszej kasy i czasu.
Jak ktoś mimo to jest ciekawy to można go obejrzeć na "kinox" , ale tylko w wersji niemieckiej (chociaż chyba lepiej nie rozumieć, o czym opowiada główna bohaterka)
Nie, nie, nie zamierzam iść do kina na to coś. Wystarczy rzut oka na opis tudzież zwiastun i zupełnie się odechciewa.
Ten opis to niezupełnie prawda,a nawet całkiem nieprawda.Idż ,odrzuć konwenanse,wytrwaj do końca.Warto
Jednak się nie skuszę. Tu nawet nie chodzi o ten opis, czy jakieś trzymanie się konwenansów, ale są filmy, które koniecznie muszę obejrzeć, takie które chętnie obejrzę, takie, które mogę obejrzeć, ale nie muszę i takie, których nie zamierzam oglądać i "Wilgotne miejsca" do nich należą :) Ale dzięki:)
Widzieliście film? Nie. Film ma za zadanie opowiedzieć historię, historię niespotykaną. Dla tego myślę że tworzenie takich filmów jest dla świata kina bardzo dobre.