Byłem w kinie, widziałem i zawiodłem się. Spodziewałem się czegoś co mnie złapie za serce a tu
prosta historyjka jakich wiele. Dziwię się za co ten film na filmwebie ma ocenę taką samą jak Wilk z
Wall Street. Przecież to co stworzył Jean-Marc Vallée do tego co zrobił Scorsese do pięt nawet nie
dorasta. Wilk to inteligentnie poskładane klocki, pełna zwrotów fabuła a tu mamy prostą jak sznurek
historyjkę. I te Oskary. Dla Matthew McConaughey za co, za to że schudł do roli? Toż to jego praca,
nie jest jedynym człowiekiem na świecie który potrafi zejść z kilogramów no chyba że jedynym
Amerykaninem. A Jared Leto mogłby się uczyć od transwestytów w filmach Almodóvara bo
baaaaaaaardzo daleko mu do nich - Oskar zupełnie niesłuszny. Film w mojej ocenie 6/10 - jakbym
wiedział nie poszedłbym na to do kina.
Ogólnie z opinią się w pełni zgadzam jednak uważam, że Jared dobrze zagrał transwestytę ;) w sumie jedyne co mi się podobało w tym filmie to jego rola
to był transwestyta.
Drug queen przebiera się na scenie, a on cały czas był "kobietą" :)
Transseksualista ma inne hormony tj. przyjmuje żeńskie i jest po zmianie płci - np. Pani Grodzka :)
Co nie zmienia faktu, że grał drętwo jak kawałek drewna.
On nie mial zmienionych hormonow, sam przeciez mowil, ze chce zrobic sobie piersi.
Drag Queen - nie musi wystepowac na scenie.
"Drag queen - forma transwestytyzmu w którym mężczyzna upodabnia się strojem i makijażem do kobiety. Zjawisko to ma bardzo różne oblicza, czasem wiąże się z widowiskowością i występowaniem na scenie, a innym razem z ekshibicjonizmem lub homoseksualizmem." - zrodlo wikipedia.
Wydaje mi sie, ze nigdy nie spotkalas transwestyty w swoim zyciu :-).
... czy mówił, że chce zrobić piersi? Jakoś mi te słowa umknęły. Powiem szczerze, że film znudził mnie tak, że zasnęłam.
Nie wiem nawet, jak się skończył.
Co do hormonów - to właśnie tak napisałam - że to transseksualista przyjmuje hormony.
W domyśle - że ta osoba transseksualistą nie była, bo nie przyjmowała ich, tylko się przebierała (czyli jest transwestytą).
A kogo w moim życiu spotkałam? Hmmm to już najmniej powinno Cię interesować ;p
Szczerze? Kogokolwiek nie spotkam, to tak naprawdę nie wnikam, traktuję tę osobę tak, jak się przedstawia. I już.