Kolejny gniot chałturnika Spielberga. Co tu dużo mówić, nie podobał mi się! Rozumiem że miał to być dramat
egzystencjalny czy egzystencjonalny. Ale wyszła z tego kupa, kupa efektów specjalnych i nic poza tym. W filmie nie
zostało powiedziane dlaczego obcy chcieli zaludnić ziemię robiąc na niej takie same warunki jak na swojej rodzimej
planecie. W ogóle sposób w jaki obcy chcieli zrobić nowe warunki na Ziemi był bez sensowny gdyż każde posuniecie w
tym kierunku musi skończyć się fiaskiem to oczywiste. Planeta która jest tak uwarunkowana jest spowodowana
mnóstwem czynników i okoliczności które się złożyły na to że taka planeta wygląda tak a nie inaczej i w żaden sposób
nie da się jej przerobić żeby miała, powiedzmy inny skład atmosfery inną glebę żeby szybciej się kręciła wokół własnej
osi itp Dziwne że tak wysoko postawiona cywilizacja nie wiedziała o tym. Sama walka z obcymi przedstawiona w filmie
jest bardzo płytko, spłycono to i ogólnikowo przedstawiono, bardzo ogólnikowo. Nie wiem, być może mnie to umknęło
uwadze ale nie pamiętam by w filmie powiedziano dokładnie co sprawiło że obcy wytracili swoje osłony i zaczęli masowo
wymierać, być może chodziło o jakąś bakterię ale co ma wspólnego bakteria z wytraceniem osłon w Trójnogach. Film
jest nudny i gnuśny a sama walka z obcymi przedstawiona jest pobieżnie i ogólnikowo, spłycona na granic możliwości.
Bardzo słaby film. 2/10
Może i tak, a zatem słaba ekranizacja książki albo inaczej, słaba książka a zatem słaby film. A więc Spielberg nie miał jak rozwinąć skrzydeł to jest nie mógł za bardzo ponieść się wyobraźni bo treść książki go ograniczyła, też tak mogło być.
książka jest z 1898 roku. to XIX wiek. może i słaba, jak piszesz, ale dziwnym trafem do dzisiaj się o niej pamięta. i nawet ekranizuje. dziwne, nieprawdaż?
Często się po nią sięga bo jest to literatura dość lekka a nie jak w przypadku Immanuela Kanta - ciężka i wyjątkowo trudna w odbiorze. Nie twierdzę że książka Wojna Świtów jest zła ale nie jest to jakieś arcydzieło.
Jedno pytanie czy ta "lekka" książka została przez ciebie przeczytana??? Oj chyba nie a jest to istna perełka i pewien kanon...
Obcy tak w książce jak i filmie nie są najistotniejsi ani film ani książka nie miała być dramatem. Poza tym czy dzieło musi być "ciężkie" by mówić o czymś ważnym?? Czy czujesz się wtedy lepiej gdy inni nie przeczytają takiej "ambitnej" literatury??
Co do postów poniżej :
>W filmie nie zostało powiedziane dlaczego obcy chcieli zaludnić ziemię robiąc na niej takie same warunki jak na swojej rodzimej planecie.
Pomyśl dlaczego robiliby to ludzie (chęć podboju, macierzysta planeta umiera i trzeba znaleźć inną?)
>Planeta która jest tak uwarunkowana jest spowodowana mnóstwem czynników i okoliczności które się złożyły na to że taka planeta wygląda tak a nie inaczej i w żaden sposób nie da się jej przerobić żeby miała, powiedzmy inny skład atmosfery inną glebę żeby szybciej się kręciła wokół własnej osi itp Dziwne że tak wysoko postawiona cywilizacja nie wiedziała o tym.
Pojęcie terra-formowanie wklepać przeczytać + fakt że dokonująca jej cywilizacja jest technologicznie nieco wyżej od nas
>Sama walka z obcymi przedstawiona w filmie jest bardzo płytko, spłycono to i ogólnikowo przedstawiono, bardzo ogólnikowo.
Nie rozumiem... po prostu obcy stali technologicznie dużo wyżej i nasza broń nie miała szans w starciu z ich więc walka błyskawicznie zamieniała się w rzez
Nie mogę się zgodzić z twoją oceną. Przede wszystkim w tym filmie wcale nie chodziło o walkę z obcymi, dlatego też jej nie przedstawiono. Skupiono się na trójce zwykłych ludzi, którzy starają się jakoś przeżyć i uciec w bezpieczne miejsce, pomimo faktu, że takie miejsce mogło w ogóle nie istnieć.
Co więcej nie wiem, dlaczego zakładasz, że zmiana warunków na planecie nie jest możliwa. Twierdzisz, że to oczywiste, iż każda próba zmiany warunków musi się skończyć fiaskiem. To bzdura - terraformowanie jest w teorii możliwe. Póki co stoi nam na przeszkodzie ograniczenie naszej technologii oraz ekonomii.
Dlatego mówię że jest to raczej dramat egzystencjalny niż film akcji science fiction. Tyle że taki gatunek filmu raczej mnie nudzi. Ale możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, oczywiście masz do tego prawo.
Sam jesteś gniot 2/10 jaja sobie robisz tyle to możesz dać swojemu ukochanemu zmierzchowi a nie jednemu z najlepszych filmów science fiction, a na pewno najlepszym filmie o ataku obcych na Ziemie.
Najlepszym?? Zależy dla kogo. A co ty masz 14 lat? Patrzę na ten film nieco bardziej krytycznie niż ty. Skoro twierdzisz że to najlepszy obraz
science fiction to znaczy że niewiele filmów widziałeś z kategorii fantastycznej. I to nie jest taki scricte film akcji obsadzony w realiach science fiction bo tu praktycznie nic się nie dzieje. Nie, to zdecydowanie nie jest najlepszy film o ataku kosmitów - na Ziemię. Nie podobał mi się i mam prawo wyrazić opinię. A zmierzchu nie oglądałam, tylko fragmenty i nie zamierzam oglądać całości.
Co to za brednie? 2 na 10 to może dostać odcinek Klanu a nie to świetne widowisko.
Dobre widowisko to może i jest ale przez kilkanaście minut a potem to robi się naprawdę nudne o ile rozmawiamy o tym samym filmie.
>W filmie nie zostało powiedziane dlaczego obcy chcieli zaludnić ziemię robiąc na niej takie same warunki jak na swojej rodzimej planecie.
Dlaczego w filmie miało to być dosadnie powiedziane? Nie widzę ani jednego powodu. Sposób w jaki atakowali obcy i to co chcieli tym takim atakiem osiągnąć nie było istotą filmu a jedynie tłem.
>Planeta która jest tak uwarunkowana jest spowodowana mnóstwem czynników i okoliczności które się złożyły na to że taka planeta wygląda tak a nie inaczej i w żaden sposób nie da się jej przerobić żeby miała, powiedzmy inny skład atmosfery inną glebę żeby szybciej się kręciła wokół własnej osi itp Dziwne że tak wysoko postawiona cywilizacja nie wiedziała o tym.
To jest teza pod którą nie postawiłeś ani jednego argumentu. Już w przypadku współczesnej technologii jest możliwość zmiany warunków panujących na naszej planecie. Pojęcie zima nuklearna coś ci mówi?
>Sama walka z obcymi przedstawiona w filmie jest bardzo płytko, spłycono to i ogólnikowo przedstawiono, bardzo ogólnikowo.
Chodzi ci o skromny w informację obraz walk, tak? Tak jak wcześniej wspomniałem, inwazja obcych to tylko tło, oraz dodatkowe smaczki.
>Nie wiem, być może mnie to umknęło uwadze ale nie pamiętam by w filmie powiedziano dokładnie co sprawiło że obcy wytracili swoje osłony i zaczęli masowo wymierać, być może chodziło o jakąś bakterię ale co ma wspólnego bakteria z wytraceniem osłon w Trójnogach.
Trójnogi to maszyny biomechaniczne (żywa tkanka + nieożywiona materia). Ot taki cyborg (def z ang cybernetic organism - organizm cybernetyczny). Masz rację, nie opisano dokładnie jak mikroorganizmy przyczyniły się do unicestwienia "żywych maszyn" obcych... ale zgadnij nie o to w tym filmie chodziło :D
>Bardzo słaby film. 2/10
Rozumiałbym twoje rozczarowanie, gdybyś ten film oglądał w kinie. Cała kampania marketingowa miała na celu przywołać do kin jak największą ilość widzów i faktycznie tak reklamowano WŚ, że można było wziąć tą pozycję za typowy film akcji... ale stary, z choinki się urwałeś? Jest przecież już masa recenzji i opinii na temat filmu, mogłeś się zorientować, że film nie jest dla ciebie. Zaoszczędziłbyś kupę czasu.
Pyrsk.
No nie wiem, muszę się nad tym dłużej zastanowić. Zastanowię się i dam Ci znać. Dzięki za odpisanie.
Pełna zgoda. Film był tak nieorzeczny, że pomimo efektów specjalnych z nudów można było obgryżć paznokcie swoje i całej rodziny. Książka Wellsa jest świetna, ale Spielbergowi ekranizacja sie zwyczajnie nie udała. Gdy Wells pisał "woje Światów" temat starcia cywilizacji był świezy i odkrywczy. Po popnad stu latach rezyser musi siie jednak naprwdę postrać, by tworząc historie walki miedzy inteligentnymi gatunkami powiedzieć coś ciekawe. Zresztą Spielberg potrafił w dośc głupi sposób zmienić ksiązkę. W wersji pisanej mielismy marsjańskie meteoryty z trójnogami. U Spielberga machiny nie wiedzieć czemu, leżały miliony lat pod ziemią, a nagle z powodu dziwnego kaprysu wyszły na powierzchnię niszczac wszystko i przerabiajac ludzi na nawóz dla glonów (sic!). Watek rodziny uciekającej przed zagrożeniem tez pokazny schematycznie i płytko. "Wojna Swiatów " to żywy dowód na to, że mając milionowy budżet i znane nazwisko można stworzyc klapę na skalę kilku cywilizacji.
No cieszę się że się ze mną zgadzasz, chyba wszystko już zostało powiedziane, tak mniej więcej to wygląda tak jak to ująłeś.
Film o ataku kosmitów na Ziemię musi być niedorzeczny, bo sam atak kosmitów na Ziemię byłby czymś niedorzecznym.
Tematyczny brat Wojny Światów - Dzień Niepodległości był widowiskowy i przez to widownia odebrała go lepiej. Mnie WŚ zanudził niemal na śmierć. Nie moja bajka. Jak dla mnie film o człowieku, który jechał przed siebie, gdy wokół szaleli obcy. Zief.
Tak sądzisz? Oceniam film nie książkę która całkiem możliwe że jest dobra ale jak mówię oceniam film.