watek rodzinny jest w tym filmie kluczowy. walki to dodatek. ocena 3 jest tu raczej krzywdzaca, ale masz prawo do takiej oceny

To nie szkoła publiczna. Nikt ci tu nic nie poradzi na to ,że nie wiesz. Idż lamentować gdzie indziej.

Bardzo dziękuję za tę cenną wypowiedź. Bardzo wiele wniosła do dyskusji o filmie:)

We wszystkim co piszesz masz rację. Nie trzeba mieć w ogóle pojęcia o walkach, by dostrzec, że historia przedstawiona w filmie jest po prostu fikcją i to maksymalnie naciągniętą. A szkoda, bo fabuła była niezła. Nie rozumiem, czemu reżyser za wszelką cenę chciał umieścić braci w finale! W moich oczach film by tylko zyskał, gdyby (pomijam już takie drobnostki typu - nauczyciel dostaje się do takiego turnieju) trafili na siebie już w 1/8 i dali sobie po razie, przy czym jeden przegrywa, a drugi ....załóżmy, że nie jest w stanie kontynuować turnieju z powodu kontuzji. Przegrani dostają jakąś pulę pieniędzy, wracają uśmiechnięci i pogodzeni do domu ( bo czasem mordobicie braciom jednak pomaga), Brendan spłaca kredyt, Tommy przekazuje swoją część wdowie i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Ale wtedy przynajmniej jest mniej sytuacji, w których widz czuje się jak idiota.

Dokładnie to samo myślę, choć film bardzo lubię. Przedobrzyli z tym finałem z braćmi, ale co zrobić. Jakby się kierować tylko realizmem trzeba by sobie odpuścić 80% kina ze Stanów. Nick Nolte w tym filmie mnie rozłożył na łopatki, jak się biedny w końcu schlał. Film bardzo dobry, ale nie traktować bardzo serio.

Nie mówię, że trzeba się kierować realizmem, ale żeby widz czuł się bardziej doceniony należy przestrzegać jakiejś granicy. Moim zdaniem ona tutaj została przekroczona. Jak mamy nie traktować go serio, kiedy zapowiedzi obiecują nam film najwyższych lotów? Że niby lepszy od "Zapaśnika" itd. Chyba że ktoś usiadł przed filmem nie wiedząc o nim nic wcześniej.

ten nauczyciel walczył ponoć w UFC, ale ok.

no właśnie wszyscy mówią "nauczyciel w turnieju" ale on mówi, że był kiedyś zawodowcem. film nadal jest trochę naciągany i bracia w finale to opcja do przewidzenia że aż się mdło robi, ale to nie o to chodzi trzeba to traktować jako sposób przedstawienia pewnej historii i ja nie zawahałem się dać 8

bardziej niż realistyka w tym filmie przeszkadza mi że Koba wychodzi z sierpem i młotem na koszulce tak jakby każdy Rosjanin był komuchem

"no właśnie wszyscy mówią "nauczyciel w turnieju" ale on mówi, że był kiedyś zawodowcem" - piłkarz ligi okręgowej też może nazwać się "zawodowcem" co nie oznacza, że zagra kiedykolwiek w Lidze Mistrzów. Dla jasności: to nie był jakiś tam turniej, gdzie się bije (jak to nazwał Brendan) zapaleńców, co się za dużo TV naoglądali, to był turniej crème de la crème!
Musiałem to skomentować. Bez urazy!

a on nie walczył w UFC? to już jest poważna rzecz chyba, chociaż może nie, ja nie jestem jakiś wybitnie obeznany

No walczył niby w UFC, więc chyba coś tam umiał. Walki w tym filmie to dodatek, nie o to w nich chodzi, a o odkupienie wm oczach rodziny, ojca, brata.

Ronaldinho też był kiedyś piłkarzem, ale to nie znaczy, że teraz poradziłby sobie w takiej Barcelonie, czy Bayernie, odbywając 1, czy 2-miesięczny okres przygotowawczy ;)

Bicie sie zawsze pomaga rodzenstwu!

chyba nie masz pojęcia co piszesz a jak masz komentować to polecam modę na sukces to cos jak znalazł dla takich twardzeli i ekspertów jak TY pozdr

Co za wyjątkowo niedojrzały, prostacki i nic nie wnoszący do sprawy komentarz.

Tyle argumentów w tak krótkiej wypowiedzi, normalnie geniusz. Ciężko przyjąć na klatę odmienne zdanie innej osoby? W dodatku może mieć racje, ponieważ ten film był naciągany i zwyczajnie przeciętny.

Witam,

Film obejrzałem wczoraj i mam raczej mieszane uczucia. Każdy kto trenował cokolwiek, przyzyna że nie jest łatwo zrobić formę w 3 miesiące bez pewnej ciągłości.
Inna kwestia to zasada kwalifikacji do turnieju o takiej randze, czy raczej puli. Wyglądało to tak, jakby do 16-tki mógł się dostac każdy.
Co do UFC i występów nauczyciela tam pada stwierdzenie z ust jego trenera, że nie był w 500 (chociaż mogę się mylić).
Podsumowując, film moim zdaniem miał potencjał ale wyszło średnio.

Teraz załóż wątek na stronie każdego filmu, w którym używana jest broń palna i czepiaj się, że wyszkolony policjant nie może trafić głównego przeciwnika / bohatera / kogokolwiek. Będzie to miało taki sam sens jak ten wątek tutaj.

Mnie sie podobał, ale przyznaję, że masz sporo racji. Zęby zjadlem na MMA i K1 i oczywiście dostrzegam sporo tandety w aspekcie sportowym tego filmu, niemniej jednak to nie jest film dokumentalny czy biograficzny. To fikcja, więc musimy patrzeć na to z przymrużeniem oka. Co mnie razi? To, że hardy powalał rywali jednym uderzeniem, albo masakrował ich w kilka chwil, a przegrał ze swoim bratem, który męczy się z każdym rywalem. Uważam, że Joel Edgerton nie nadawał się do tej roli. Zwyczajnie ta postać nie miałaby szans z Hardym to raz, a poza tym ten aktor nie nadaje się do roli zawodnika. Kaloryfer na brzuchu to nie wszystko. Wątek rodzinny to mistrzostwo. Wzruszyłem się kilka razy, Hardy idealnie nadaje się do roli pokrzywdzonego i wrażliwego twardziela. Nick to oczywiście kolejny plus filmu, podniósł jego poziom o kilka poziomów.

Już właśnie pomijając aspekt, że nauczyciel wygrywa, film dla mnie jest rewelacyjny. Tak naprawdę połączenie dramatu z gatunkiem sportowym to gwarancja udanego filmu (moje odczucie, nie musicie się zgadzać ze mną) ale zmierzam do tego że nie przekładam filmu na życie codziennie, traktuję to z lekkim przymrużeniem oka, okej wygrał, choć w real life byłoby to niemal niemożliwe. Choć myślę, że film ma mocniejsze przesłanie, według mnie uczy szacunku do rodziny, pomimo beznadziejnej sytuacji i lat rozłąki pokazuje że na rodzine zawsze można liczyć i polegać. Ukazuje też że wyjście ze świata własnych problemów jest łatwiejsze jeśli nas ktoś wspiera niż gdyby tę drogę pokonywać samemu. Do tego przeplatają się 2 motywy "rodziny" jeden to kawaler, szukający siebie w wielkim świecie, drugi to facet z normalną żoną, córką, oddany pracy. Pokłony dla reżysera, film obejrze jeszcze nie raz :)

Czy starszy brat nie powinien opiekować się młodszym, zwłaszcza jeżeli go zawiódł w dzieciństwie?
Co do normalności rodziny to bym nie przesadzał (przeszczep u córki, problemy finansowe, bliski utraty domu, zawieszenie w pracy).