Mimo wszystko film warto zobaczyc, oglada sie go swietnie. Sceny walk zainscenizowane po mistrzowsku- maja ten nerw i pazur ,ktory miec powinny. Duza w tym zasluga bardzo dobrych zdjec i montazu. Mam nadzieje ze w koncu Nick dostanie w przyszlym roku Oscara za drugi plan- zagral tu troche siebie i zrobil to tak jak potrafi-najlepiej. Tom Hardy tez coraz bardziej mi sie podoba i nie zdziwie sie jezeli i on otrzyma aktorska nominacje-ciekawa rola,a gdy jego Tommy pojawia sie na ekranie od razu iskrzy. Edgerton zagral bardzo dobrze,ale brak mu bylo tej charyzmy-choc to nie do konca zarzut, gdyz tak ta rola zostala zbudowana w scenariuszu. Jak dla mnie film nie jest odkrywczy,ale duzo zyskuje poprzez zniuansowanie postaci. Na szczescie obylo sie tez bez rażącego patosu. Film polecam kazdemu, nie tylko wielbicielom MMA,chociaz takowi powinni byc zadowoleni najbardziej-otrzymali kawalek dobrego "meskiego " kina, przemycajacego glebsze tresci. I pamietajcie oprocz sily w sporcie wazna jest tez psychika i serce-bez tego lipka:):)