bardzo dobry dramat sportowy szczególnie końcówka chwyta za serce ale myślałem ę tommy jednak wygra
chyba każdy tak myślał, końcówka właśnie w mojej ocenie jest do bani, kończy się tak jak gdyby ten film był jak wszystkie inne, jeden od początku kreowany bohater, jego droga itp itd. Tymczasem tutaj mamy 2 bohaterów, z czego jeden kończy z połamanym barkiem, czeka go sąd wojskowy, a drugi - jego brat zgarnia kupę szmalu i podduszając wyznaje miłość bratu, zastanwiałem się czy 5 minut przed końcem filmu reżyser nie dostał zawału i nie zastąpił go koleś od cateringu, bo tak to wygląda...
Tommyego napędzała złość. Walki kończył dzięki brutalnej sile. Tak naprawdę poza dobra stójką nie zostały pokazane jego umiejętności w parterze. Brendan odwrotnie dostawał mocny łomot od Tommy'ego i poprzednich rywali, ale dzięki swej odporności potrafił sprowadzić walkę do parteru i tam ją skończyć poddaniem. Całe MMA. Co do finału to oczywiście musiało być trochę patosu bo to film. W normalnie sędziowanej walce sędzia dostrzegł by uraz Tommy'ego i przerwał walkę.
no właśnie nie musiało, zdziwiłem się też, że Tommy pozwolił się wyprowadzić Brendanowi, ale może był już tak obity, że nie ogarniał co się dzieję.
no włąśnie, że tak szanowany sędzia jak josh rosenthal nie dostrzegł tego :P:P chyba go zwolnią z UFC ;) heh
Sędziowanie w tym filmie było typowo filmowe. We wcześniejszych walkach Brendan dostawał taki łomot, że niejeden sędzia by walkę przerwał. Co do Rosenthala to chyba jest bezpieczny. Dana White ma swojego "ulubieńca" w postaci Mazzagattiego :)
mnie o tak najbardziej zastanawia, co oni myśleli podczepiając Kobe (Kurt Angel) pod wagę middelweight do 84kg :D:D gołym okiem na jakości TS lub CAM widać nawet, że Koba waży mniej więcej tyle co Brock Lesnar (waga ciężka do 120kg :P ) to było zabawne
Może nie tyle co Lesnar bo Lesnar wygląda jak bizon, ale faktycznie to nie wyglądało na wagę średnią.
Dla mnie takich filmów jest ciągle mało. Uwielbiam sporty walki, uwielbiam taką tematykę w kinie. Obecnie mało jest dobrych filmów o sportach walki. Ale takich typowo na sportowo, godnych polecenia bez żadnych mafii i innych podobnie głupawych wątków w tle. Ja wolę filmy gdzie jest pokazywane piękno takich dyscyplin, współrealizacja bo to jest w tym piękne. Co do filmu. To jest to jeden z najlepszych filmów tego typu ostatnich lat. Świetnie wykorzystany temat. Trochę montaż i ujęcia z walki w klinczy i zwarciu mogły być lepsze. Ale film powala klimatem. Przypomina stare dobre kino sportowe jak Rocky, czy Wściekły byk.