Niezłe kino akcji. Podobno bardzo wierne prawdziwej historii z szukania bin Ladena. Jest tu do bólu "hamerykańsko" i bohatersko. Wszyscy amerykanie to fajne chłopaki, amerykanki to super dziewczyny. Szczególnie jedna, która na szukanie Osamy poświęca 12 lat życia. Mam wrażenie, że reżyserka, Kathryn Bigelow chciała to pokazać jak para-dokument. Raczej nie wyszło. Nie wierzę, że rzeczywistość jest aż tak przerysowana. Że amerykanie są aż tak głupi. Niektóre akcje wywiadu mają tyle sensu co pchanie palca w wentylator. Potem zdziwienie efektem. Główna rola poprawna ale bez błysku. Świetnie za to zagrał Jason Clarke. Jeśli naprawdę akcja zabicia terrorysty nr 1 wyglądała tak jak w filmie to świat jest groteską. Dwóch czy trzech wrogów, w tym ten numero uno, zabitych trikiem: wołam po imieniu, on się wychyla, bach kula w czapę. Bardziej to wyglądało na sceny ze Strusia Pędziwiatra. Ciekawy detal: ciarki mnie przeszły w połowie filmu. Jest tu pokazany zamach na hotel w Islamabadzie, który przeżył mój znajomy. Nie mógł wiedzieć, że parę pięter pod nim toczy się gra CIA. Niesamowite. W każdym razie film da się obejrzeć ale to raczej nie jest dokument. Prędzej takie amerykańskie "mess with us, we'll fu.ck you up.... eventually".
Co wy sie czepiacie tak amerykanow?
ich film ich wizja ich amerykanskosc
to nie jest szkola ze ciebie nauczycielka z klasa zaciagnela na film
nie chcesz to nie ogladaj.
Tak jakbys ogladal polski film i gadal ze jest tam za duzo polskosci.
Mi sie film podobal bo to tylko i wylacznie film
jaki sens ma gadanie ze to progandy czy inne szajsy?
jest to obraz wytworzony przez kogos i kto chce moze go obejrzec i potem zapomniec.
Dla mnie 8/10 bo mimo 2.5h to film wcale sie nie ciagnal i byl bardzo dobrze rozbudowany.
Amerykańskość tego typu nie wygląda dziwnie w Rambo albo Comando. W filmie para-dokumentalnym razi i denerwuje chociaż czytając to co napisałeś mam wrażenie, że nie masz pojęcia o czym pisałem jeśli chodzi o "hamerykańskość".
a ja mam wrazenie ze bez napinki dzien starcony u ciebie
napisalem to co mysle tak samo jak ty
Tu nie chodzi o napinkę, naprawdę. O co mi dokładnie chodzi? Zobacz dwa filmy o Wietnamie: We were soldiers i dla kontrastu np. Ofiary wojny Łowcę jeleni albo nawet wietnamski epizod Forresta Gumpa. Różnica jest kolosalna. U Mela Gibsona jest patriotyczny, idealizowany obraz wojska USA, sami bohaterzy. Taka narracja jest ok jeśli ktoś chce nakręcić akurat taki film (tu masz rację) ale niech nie próbuje oszukać widza, że to prawie-dokument i w ogóle tak właśnie było i wszystko tam jest takie hurra-USA. Nie jest. Mi nie musisz wierzyć ale polecam książki pisane przez albo na podstawie wspomnień członków delta force czy innych spec opsów :)
Ja to widze tak:
film filmowi nie rowny bo : ktos inny go rezyseruje , ktos inny jest producentem i wydaje to inne studio(mowie to wszystko przykladowo nie sprawdzalem tu powiazania dokladnego).
I teraz przyjmijmy ze taka pani Bigelow robiac dosc duza produkcje na temat czegos z czym my (wiekszosc z nas) styknela sie czy to w mediach czy byc moze widzialas cos na wlasne oczy (dzialalnosc bin ladena).
I teraz czy taka Bigelow nie chcialaby pokazac ze to wszystko co jest amerykanskie jest dobre najlepsze (first class)?
Pewnie tak bo byc moze wazne dla niej bylo : co? a no Oskary.
A ze Oskary sa amerykanskie to juz wszystko wiadomo.
Moze to tylko glupia mysl ale byc moze ktos tworzy film pod swoj kraj po to aby otrzymac jakis laur , po to aby sie wybic lub aby byc popularnym.Osiagniecia sa wazne a te jeszcze Oskarowe to juz bardziej.
W teorii masz rację ale w praktyce zobacz (jeśli nie widziałeś) Hurt Locker. Świetne kino wojenne bez krzty właśnie tego o czym mówię. Bez patosu, nadmuchanego patriotyzmu i całej takiej tandetnej otoczki. Tylko wojna i człowiek poskręcany psychicznie przez uczestnictwo w wydarzeniach.
No i najważniejsze - dostała za to oskara :)
Nie widzialem Hurt Locker akurat.No to byly tylko domysly czy ktos chce sie przypodobac widzowi amerykanskiemu i bedzie mu pokazywac jakie to amerykanki sa inteligentne a zolnierze mescy itp.No coz ;)
A czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego biała, ruda kobieta wyprawia się samotnie na przejażdżki po Pakistanie swoją białą, nowoczesna Toyota? Żeby nie zwrócić niczyjej uwagi? Dla mnie to jest minus, który przewija się przez cały film. Pomijając wszystkie niedociągnięcia, które opisałeś powyżej.