Sporo słyszałem o tym jak bardzo ten film jest kontrowersyjny, jakie wywołał zamieszanie, że
przedstawia Amerykanów świetle itd, ale nie wydaje Wam się, że to mocna przesada? Film wcale
nie jest taki "wstrząsający" jak można było sobie pomyśleć. Jedyne co mogło tutaj wywołać u
niektórych oburzenie to sceny przesłuchań na początku filmu, ale prawdę powiedziawszy to nie
było żadne zaskoczenie. O tym jak okrutnie (albo jeszcze bardziej okrutnie) byli traktowani jeńcy
można było już się dowiedzieć w filmach dokumentalnych. Cała reszta nie posiada w sobie nic co
mogło tak wstrząsnąć, zaskoczyć lub wywołać jakieś zamieszanie. Chyba, że na coś nie
zwróciłem jeszcze uwagi, albo czegoś nie wiem, a co powinienem wiedzieć.
Wiadomo, są filmy bardziej wstrząsające. Ale trzeba przyznać, że pod względem technicznym i aktorskim film ten jest zrealizowany perfekcyjnie.
No tak, ale tematem tego wątku jest wyłącznie kontrowersyjność tego filmu. A sam film uważam za (jak można sądzić po ocenie) Niezły. Najciekawszy zdecydowanie był początek i koniec. Reszta dla mnie była momentami dosyć nużąca, ale pewnie dlatego, że to nie do końca film w moim guście i spodziewałem się jednak czegoś trochę innego.
Jeśli ktoś uważa, ze to sami Amerykanie na czele z Bushem zorganizowali zamachy z 11.09.2001 jedynie po to, aby mieć pretekst żeby wejść zbrojnie do Afganistanu to ten film może być dla takiej osoby kontrowersyjny
Całkiem możliwe, chociaż wydaje mi się, że raczej mniejszość tak uważa.Dla mnie ta teoria zamachu wydaje się równie irracjonalna jak ukryte ufo w strefie 51 (swoją drogą w tym filmie był nawet mały epizodzik w strefie 51- chyba pierwszy raz widziałem strefę 51 w filmie który nie jest sf). Wygląda na to, że Amerykanie po prostu burzyli się tymi torturami jeńców na początku filmu, co uważam za dosyć śmieszne, przecież już od paru lat (tak myślę) wiadomo jak traktowano jeńców.