Od przeciętności ratują ten film dwa czynniki, a mianowicie Jessica Chastain i ostatnie 30 minut. Zachodni media wychwalają napięcie. Ja przez 2h seansu tego napięcia nie czułem (przy filmie trwającym 2h30min). Jest za to mozolne dochodzenie na przestrzeni kilku lat skondensowane do ów 2h, co powoduje, że film staje się "przyciężkawy' i zaczyna nużyć, a można takie rzeczy nakręcić z przytupem, tak jak to zrobił np: Paul Greengrass w "Green Zone". Niestety Bigelow to nie Greengrass. Pani, która w Hollywood jakoś dziwnie na siłę próbuje pokazywać jaja i krecić aż nad wyraz męskie filmy, tworzy z tego filmu niemal paradokumentalną formę. Nie do końca, choć jest blisko. W tych 2h filmu brakuje jej reżyserskiego "sznytu". Czegoś czym mogłaby utrzymać uwagę widza w ryzach. Klasę pokazuje dopiero gdy komandosi "upominają" się o Bin Ladena, ale to jednak za mało, by całość uznać za nowatorski czy trzymający w napięciu thriller. Największe polowanie na człowieka w dziejach, a film tylko niezły. NIe udźwignął tematu.
Ja tego napmięcia nie czułem nawet podczas końcowej akcji. Ten sam problem mam z Hurt Lockerem. Wyraźnie nie podchodzi mi jej kino. Sam poczatek, czyli scena przesłuchania - świetna, rozbudziła apetyt. Potem z każdą minutą juz tylko gorzej.