Jeśli spojrzymy na Wroga numer jeden jako na pochwałę jednostek, które poświęciły wszystko, co miały, a jednocześnie niewiele zyskały w zamian, aby schwytać bin Ladena, to faktycznie film ten potrafi zrobić wrażenie. Szczególnie mocna wydaje się w tym kontekście ostatnia scena, na pozór prosta - kiedy Maya płacze, spoglądając w kamerę. Jej łzy podsumowują wszystko, co ujrzeliśmy, a sama scena wydaje się najmocniejszą w całym obrazie. Jeśli jednak spojrzymy na ten film jak na fabułę, polityczny thriller, od którego oczekujemy napięcia, niepokoju a nawet akcji, jeśli oczekujemy czegokolwiek, co wywoła w nas emocje, to niestety możemy być zawiedzeni.
Cały tekst:
http://simon-movie.blogspot.com/2013/02/recenzja-filmu-wrog-numer-jeden.html