nie każdy może sobie nawet z niej zdać sprawę, otóż poprzez pokazanie złych stron strony amerykańskiej (tortury i inne nadużycia) film zyskał na wiarygodności pokazując część prawdy poniekąd też złagodzonej, widzowi łatwiej jest uwierzyć w całą resztę m.i. że to co robi ameryka na świecie okupacja obcych krajów, zabicie człowieka który prawdopodobnie nie miał nic z tym wspólnego była potrzebna i utwierdza w przekonaniu w słuszność działań ameryki na rzecz światowego pokoju!
Lepiej niech to Ameryka okupuje niż gdyby rolę światowego politycznego "strażaka" pełniły Rosja albo Chiny. Więc nie narzekaj. Zapewne mają jakieś nieczyste interesy i sprawki na sumieniu. Ale ktoś taki musi być, żeby odstraszał potencjalnych idiotów (patrz dzisiejszy przykład z Koreą Północną).
więc rozumiem, że Ty masz lepszy plan w postaci takiego, iż to Pan Prezydent Putin jako Prezydent Rosji będzie szachował politycznym światem, ewentualnie świat Islamu, który nie będąc ograniczony zaleje nas swoimi pomysłami na życie. Gratuluje pomysłów, tak trzymac
A jaka to różnica kto szachuje skoro każdy szachujący dba jedynie o własne interesy mając głęboko w d.u.p.i.e interesy innych ;-)
Właśnie nie do końca. Zależy to od wielu czynników. Rozwoju danego Państwa pod wieloma aspektami (kulturalnymi, gospodarczymi, społecznymi, cywilizacyjnymi, religijnymi). Weźmy np. taki Iran, gdyby poczuł, że jest głównym rozgrywającym świata i wszyscy muszą się z nim liczyć to obawiam się, że próbowałby siłą narzucać swoje racje innym w dużo bardziej niebezpieczny i nieprzewidywalny sposób niż USA, które jakby nie patrzeć są krajem rozwiniętym wieloaspektowo i naród amerykański pewnych zachowań swoich władz nie zaakceptowałby. Natomiast brak takiego rozwoju społeczeństwa, pewnej wolności, zacofanie, biedota w niektórych krajach Arabskich mogłoby spowodować, iż naród opowiedziałby się po stronie swojej władzy i zgodziłby się zaakceptować nawet najgorsze rzeczy swoich zwierzchników. Coś podobnego jak np. Hitler dochodził do władzy w Niemczech w 1933r.
Dlatego uważam, iż lepiej jak USA będą pełnić rolę takiego straszaka, niż gdyby to miałby być inny kraj
Ależ możesz uważać, że USA fantastycznie pełni rolę dobrego wujka straszaka. Niektórzy twierdzą, że naiwność jest eufemistycznym określeniem głupoty - ja również zgadzam się z taką definicją. Więc masz prawo po lekturze mainstreamowej prasy czy tv, naiwnie sądzić, że Iran nie marzy o niczym innym niż zbombardowanie Europy czy najjaśniejszych Stanów Ameryki. A jak już piszesz o kulturze to może powinieneś nadmienić, że nasza najlepsza na świecie kultura wywodzi się między innymi z kultury starożytnych Persów. Nawet religię nam wymyślili. Bo to z Persji wywodzi się pierwsza idea monoteistycznej religii, którą później podebrali sobie Żydzi a od nich czerpali w dalszej kolejności Chrześcijanie. Tak, tak - możesz się brzydzić tą myślą ale to Iran ma większe prawo do szafowania hasłami o światowym dziedzictwie kulturowym. A na koniec kwiatek z trochę bliższej historii. Niemiecki socjalista narodowy Adolf Hitler dochodził do władzy drogą demokratyczną - po prostu wygrał wybory. Więc nie piej tak z zachwytu nad tą Ameryką i demokracją bo gdyby w czasie drugiej wojny mogli zarobić na współpracy z Hitlerem więcej niż zarobili na wspieraniu jego przeciwników to na pewno by to zrobili. Pecunia non olet - to nie po angielsku ale ta dewiza najlepiej odpowiada ich polityce.
Sprzymierzajmy się z tym z kim przymierze daje nam największe korzyści. Ty masz pewnie straszne wspomnienia z okresu Drugiej Wojny dotyczące wyzwalającej nas armii sowieckiej i bezwiednie kojarzysz Sowietów jedynie z Rosjanami więc można Ci wybaczyć ze względu na wiek i cierpienia spowodowane przez Sowietów.
Jesteśmy w NATO. Jakiego w takim razie lepszego sojusznika widzisz dla nas? Sojusznikiem Rosji jest Białoruś, rozumiem że chciałbyś być na ich miejscu?
ja nie napisałem, że Hitler doszedł do władzy w sposób niedemokratyczny, tylko chodziło mi o to, iż po jej zdobyciu spowodował u biednych wówczas Niemczech, że naród niemiecki (z różnych przyczyn) uwierzył mu i popierał w 100 % jego politykę, nawet absurdalne, niebezpieczne i chore pomysły. I to samo mogłoby się stać dzisiaj w Państwach, które przechodzą różnego rodzaju kryzysy.
Czyli chciałeś napisać, że dzięki demokratycznym wyborom może to zrobić każdy demokratycznie wybrany prezydent USA!? Obama również może sprawić, że naród amerykański mu uwierzy i będzie popierał niemalże w stu procentach jego politykę (100% poparcia można mieć jedynie w teorii - w praktyce nie jest to możliwe i nigdy nie miało miejsca), nawet absurdalne i chore pomysły! Sam widzisz wielbicielu popularnych poglądów, że logika u Ciebie leży ;-) A z ciekawostek należy wspomnieć, że socjalista Adolf Hitler deklarował jawną niechęć do komunizmu natomiast Twój uwielbiany Obama miłość do komunizmu wyssał z mlekiem własnej matki pałającej wielką miłością do tego systemu politycznego. Więc czym różni się szef Komisji Europejskiej UE, maoista, José Manuel Barroso czy Barack Obama o mocno czerwonej proweniencji od udającego komunistę Kim Dzong Una albo całkiem niegłupiego, nie dającego jeździć po sobie jak po burej suce, Mahmuda Ahmadineżada!? No ale każdy ma prawo kochać - Ty oczywiście możesz sobie kochać Obamę miłością bezgraniczną ;-)
Nie rozumiem skąd u Ciebie takie przekonanie, że uwielbiam Obamę skoro nigdzie o tym nie napisałem. Szybko próbujesz zapisać coś mi, mimo iż nigdzie to tym nie wspomniałem.
Dalej. Otóż to. Teoretycznie, każdy wybrany legalnie prezydent czy władza może wprowadzać chore pomysły. Tylko widzisz. W pewnych krajach (społeczeństwach), gdzie naród jest cywilizowany, żyjący na przyzwoitym poziomie, cieszący się wolnością słowa i wszelkiego rodzaju innymi przywilejami nie zgodzi się i nie zaakceptuje pewnych zachowań władzy (oczywiście tych które są jawne i których w żaden sposób nie da się zamaskować czy utajnić przez władzę).
No jednak napisałeś, że marzysz o tym aby rolę światowego policjanta pełniły Stany Zjednoczone a nie daj bóg jakiś Putin, Chiny czy o zgrozo, jak to ująłeś, "świat islamski". Tak się składa, że aktualnie panujący tam miłościwy przywódca nazywa się Barack Obama. Stąd mój logiczny wniosek, że skoro uwielbiasz USA za ich smykałkę do szarogęszenia się na całym globie to pewnie widok jej prezydenta wywołuje u Ciebie spazmy rozkoszy. No chyba, że to taki sprytny zabieg, żeby oszukać czujność agentów światowego mocarstwa i tak naprawdę piszesz dobrze o USA szczerze nienawidząc ich prezydenta ;-) A może banalna choroba Bleulera!? ;-)
Może rzeczywiście Iran nie marzy o "zbombardowaniu Europy". Tylko co z tego? Persja prekursorem europejskiej kultury? Może tej średniowiecznej, bo ze swoim despotyzmem teokratycznym jakoś nie pasuje do wspóczesnej wizji demokracji i praw człowieka ;). To, że jakaś kultura posiada elementy drugiej, nie znaczy, że od niej się wywodzi. Gdyby tak było, mógłbyś równie dobrze powiedzieć, że cywilizacja europejska pochodzi od chińskiej, bo stamtąd mamy proch i papier (nawiasem mówiąc, sprowadzony do nas przez Arabów ;)). Widzę, że bardzo podoba Ci się wizja Iranu jako żandarma światowego pokoju. Może wolisz też zamiast makdonaldyzacji kultury jej "iranizajcę", islamizację? Pomyślmy - Iran stojący na straży Islamu panującego w całej Europie i Ameryce. Powszechne, wpisane niejako w istotę systemu społecznego, łamanie podstawowych praw człowieka (np. podjeście do kobiet, system penalny) i inne "dobrodziejstwa" Szariatu - kusząca perspektywa światowego porządku społecznego. Ciekawe, gdzie wolałbyś mieszkać: w tym złym, imperialistycznym USA pod rządami "dyktatora socjalisty" Baraka Obamy czy Iranie - prawdziwej "kolebce cywilizacji"? A może w Chinach - w końcu praca za "miskę ryżu" i perspektywa zesłania do obozu pracy za krytykę jedynej słusznej władzy ludowej to ciekawa alternatywa. Każde państwo dąży do realizacji własnych interesów. Im kraj bogatszy i silniejszy, tym zakres tych działań jest szerszy. To naturalna, istniejąca nieprzerwanie od tysiącleci, kolej rzeczy. Żadna władza nie jest święta. Ale są takie, które przestrzegają pewnych elementarnych standardów, tzn. starają się minimalizować negatywne skutki swych operacji na płaszczyźnie społeczno-politycznej. Skoro dla Ciebie bardziej przewidywalnymi, stabilnymi i rozsądniejszymi władzami są te w Iranie czy Chinach, to żyjemy chyba na różnych planetach. Może na Twojej nie ma "mainstreamowej lektury" (nawiasem mówiąc, radziłbym nie korzystać z takich tekstów w dyskurskie, bo wynika z nich nic innego jak to, że uważasz, iż Twój rozmówca jest idiotą z wypranym mózgiem, podczas gdy Ty jesteś tym najmądrzejszym, oświeconym, mającym monopol na prawdę;)).
Ostatnie zdanie wydaje mi się genialne w swojej prostocie! ;-) Byłem zbyt skromny, żeby publicznie wyrazić się w ten sposób o samym sobie. Dziękuję za przychylną analizę ;-) Jednym zdaniem odniosę się do Chin - poleć chłopie na dzień czy dwa do Szanghaju, rozpłacz się na widok miasta, skąpanego w krwi i pocie niewolników, potem wróć i dalej obstawaj przy teorii miski ryżu. Jest to jedna z niewielu kretyńskich teorii powielanych w naszych mediach, którą można na własne oczy obalić będąc tam. Chciałbym, żeby tak biednie było w Warszawie czy Poznaniu nie mówiąc już o mniejszych dziurach. Poczytaj statystyki gdzie matematyka jest nieubłagana mimo często błędnie wyciąganych wniosków - Chińczycy mają wyższy przychód liczony w dolarach na głowę mieszkańca niż Polska czy wiele innych krajów świata. A u nas też nie każdy żyje jak Kulczyk więc i tam rozwarstwienie finansowe jest naturalnym stanem. Jak w Polsce powiesz, że jakiś facet z karabinem wyjeżdżający do innego kraju w celu zarobienia żołdu jest najemnikiem to grozi Ci wyrok bo polskie prawo tego zabrania. Widzimy źdźbło w oczach innych nie zauważając belek we własnych. Wracając do meritum - ja wyszedłem od tezy, że mnie wali to kto mnie kopie w d.u.p.ę - boli tak samo kiedy kopie Jankes jak i Pers. Ja bym po prostu chciał nie być kopany. Dlatego nie pochwalam podniecania się poddaństwem, jak sam napisałeś, imperialistycznego USA. No chyba, że byłbym obywatelem USA - wtedy na pewno będę chwalił wszem i wobec ideę światowej dominacji Stanów po wieki ;-)
W jaki sposób jesteś teraz kopany przez usa w dupe? Wymień te makabryczne prześladowania wymierzane ci przez usa.
Być może mogliby nas kopać gdybyśmy nie mieli żadnych sojuszników. Tyle że ja nigdzie nie twierdziłem że nas kopią. Ty twierdzisz że USA nas kopie.
Wybacz, ale fakt, że w jakimś mieście stoją nowoczesne wieżowce, nie oznacza, że żyjąca w nim ludność ma się dobrze. W Phenianie również znajdują się dzielnice z drapaczami chmur nie gorszymi niż te z Pekinu czy Szanghaju, a jak tam jest, to wszyscy wiemy. Chiny rozwijają się gospodarczo, to fakt. Nie ma drugiego państwa na świecie, które poczyniłoby takie postępy cywilizacyjne. Jednak nie zmienia to faktu, że społeczeństwo chińskie jest w nieciekawej sytuacji. Panujące w Chinach rozwarstwienie społeczne jest większe niż w Europie, porównywalne z tym w USA. Jak nacieszysz się już cudami architektoniczymi Szanghaju, polecam podróż na chińską wieś. Tam nie jest już tak różowo. Dochód przeciętnego chińskiego wieśniaka jest 6 razy mniejszy od dochodu przeciętnego mieszkańca miasta. Z tą miską ryżu jednak nie przesadziłem i nie jest to wcale kretyński pogląd - blisko 400 mln Chińczyków żyje za mniej niż 2$ dziennie, w tym niemal 100 mln musi zadowolić się 1$ na dzień. Co do PKB per capita, również jesteś w błędzie. PKB ujęty jako parytet siły nabywczej w Chinach w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest dwa razy mniejszy niż Polsce. Podsumowując, w kwestii poziomu życia zwykłych obywateli, dużo jeszcze Chinom brakuje do Europy czy USA, niewątpliwie jednak ta różnica będzie szybko się pomniejszać.
Wybacz, ale Twój komentarz porównujący chińskie i polskie podejście do praw człowieka jest, delikatnie mówiąc, śmieszny. Chłopie, w Polsce mamy wolność słowa - nikt Cię nie skaże za wyrażanie własnych, nawet radykalnych i niepopularych poglądów. Wystarczy wejść np. na Onet i przejrzeć tamtejsze forum - pełno jest tam tego typu poglądów i nikt sobie z tego nic nie robi. Możesz więc spokojnie głosić swe przemyślenia na temat żołdów i najemników. Granicą wolności słowa jest wolność i godność innego człowieka, choć mamy jeszcze w prawie relikty przeszłości w stylu przepisów karających za tzw. obrazę uczuć religijnych czy znieważenie ogranów państwa. W Chinach jest natomiast totalna cenzura Internetu, innych mediów, kultury i sztuki, zwyrodniały system wymiaru sprawiedliwości (m. in. brak zasad domniemania niewinności i niezawisłości sędziów, tortury i praca niewolnica w więzieniach), prześladowania opozycji, mniejszości narodowych i religijnych. Mówiąc krótko, Chiny zmierzają w kierunku totalitarnego państwa dobrobytu, o którym tak przestrzegał Habermas. Obecnie jedyną przeciwwagą militarną dla ich ekspansji jest USA, czy tego chesz czy nie. Nie rozumiem też komentarza o kopaniu w dupę. Jeśli masz na myśli naszych wojaków walczących na Wschodzie w amerykańskich wojnach, to przecież nasz rząd posłał ich tam dobrowolnie. Nie jesteśmy wasalami amerykańskimi, USA do niczego nas nie zmusza. Są temu winni tylko i wyłącznie nasi cudowni, krajowi decydenci.
Wiesz, akurat w dobie "Układu zamkniętego" o tym, że w Polsce wymiar sprawiedliwości działa prawidłowo może napisać jedynie ktoś kto nie miał z nim do czynienia. Ewentualnie siedzi po drugiej stronie barykady ;-) W Polsce nie ma wolności wypowiedzi skoro nie możesz bezkarnie nazwać ludzi wyjeżdżających z karabinem do innego kraju w celu zarobienia żołdu - najemnikami. Wasalem nieformalnym jesteśmy na pewno bo na każde pierdnięcie Waszyngtonu robimy nawet więcej niż oni chcą. Kupujemy niezbędne nam do remontów F16, pozwalamy im na trzymanie na terenie RP nielegalnie więzionych ludzi z brodami, wysyłamy wojsko do Iraku czy Afganistanu chociaż układ NATO tego nie wymaga. Generalnie tak jak wchodziliśmy bez wazeliny w moskiewski tyłek tak teraz pachnie man przemiło waszyngtoński odbyt. A wyliczeń chińskich nie rób - i tak za kilka lat będziesz tyrał u skośnego bo wykupią pół świata. I nic na to nie poradzisz. Chociaż z tego jak piszesz wnioskuję, że masz zadatki na polityka bo rzucasz frazesami z pochodu pierwszomajowego jak z rękawa więc pewnie swoje wiesz i jesteś nieprzekonywalny ;-) "Granicą wolności słowa jest wolność i godność innego człowieka" - Edward Gierek by tego ładniej nie ujął ;-)
Oj, widzę, że z braku argumentów zaczynamy atakować ad personam. Nieładnie. Może dla Ciebie Gierek jest jakimś autorytetem, ale moja wypowiedź o granicach wolności ma źródło w doktrynie personalizmu, a nie realnego socjalizmu. Możesz nie wierzyć, ale tak mniej więcej jest w rzeczywistości, nawet tej polskiej. Piszesz sobie tutaj swobodnie, że w Polsce istniały tajne placówki CIA, czemu nasz rząd oficjalnie zaprzecza, i nie obawiasz się wcale, że w ktoś Cię pociągnie za to do odpowiedzialności. Taki mały szczegół. Z tym tyraniem u "skośnookich" też nie masz racji, aczkolwiek jeśli podniosą u nas podatki i ZUS, to raczej ja będę zmuszony zatrudniać Chińczyków u siebie, oczywiście za połowę tego, ile płaciłbym Polakom. Wiesz, w dyskusji chodzi o to, że jak rozmówca podaje argument, to trzeba obalić go kontrargumentem. Samo zaprzeczenie nie wystarczy. Uparcie przytaczany przez Ciebie przykład propagowania poglądów o najemnikach wyjeżdżających w zamian za żołd nie jest żadnym przestępstwem. Nie jest to nawet delikt w rozumieniu K.c. To zwykła opinia, interpretacja pewnego zjawiska. Gdyby któryś sąd jakimś cudem skazał kogoś za coś takiego, to taki wyrok nie ma szans w drugiej instancji. Zamiast pisać pierdoły, poczytaj jakiś komentarz do K.k albo coś w tym stylu. Zauważyłem, że dla Ciebie twarde dane statystyczne i liczby takie jak PKB są zbyteczne i nic nie warte. Szkoda tylko, że w jednym z poprzednich postów sam na nie się powoływałeś, zresztą błędnie. Gdy rozmówca mówi, że białe jest czarne, to jest właśnie ten moment, w którym należy zakończyć dyskusję, gdyż jest ona bezcelowa. I co to za bzdury o wymiarze sprawiedliwości? Porównujesz wady naszego systemu, których istnienia przecież nie neguję w żaden sposób, z TOTALNYM, jawnym pogwałceniem idei uczciwego i rzetelnego procesu, które ma miejsce w Chinach? Czy to jakieś żarty, prowokacja czy zwykła ignorancja? Tam opozycjoniści i tzw. więźniowie sumienia są torturowani podczas śledztwa, nie mają prawa do obrony albo obrona ta jest fikcyjna, a sądy to w zasadzie narzędzia realizacji planów i dyrektyw jedynej słusznej partii! Polska państwem satelickim USA, podobnie jak to miało miejsce w naszych relacjach z ZSRR? Czy chcesz powiedzieć przez to, że USA siłą narzuciło nam ustrój gospodarczy i polityczny, ich służby specjalne wybiły lub uwięziły znaczną część naszej inteligencji i opozycji, a na polskiej ziemi stacjonuje 300 tys. jarheadów z USMC, gotowych w każdej chwili udzielić Polakom "bratniej pomocy", gdyby jakiś decydent nie zechciał zakupić F-16, wysłać polskich wojsk do Afganistanu czy podtapiać podejrzanych brodaczy w Starych Kiejkutach? Wniosek: nikt nas nie zmusza do wchodzenia w amerykański tyłek! To tylko i wyłącznie efekt działań naszych polityków, szerzej, obywateli, którzy na takich polityków głosują w wyborach.
Ps. Właśnie zapoznałem się bliżej z kazusem internautów skazanych za krytykę polskiej misji w Afganistanie. Prawdę mówiąc, zatkało mnie i to na dość długo. Niestety, nie jestem w stanie stwierdzić, czym kierował się sąd przy wydaniu takiego orzeczenia, gdyż w artykule są jedynie szczątkowe informacje. Mowa tu o "podżeganiu do zabójstwa" oraz używaniu określenia "modercy". Nie znam dokładnej treści wypowiedzi oskarżonych oraz sentencji i uzasadnienia wyroku, więc nie będę tego komentował. Dodam tylko, że naszych wojaków nie można raczej nazywać mordercami, gdyż z prawnego punktu widzenia prowadzone przez nich działania wojenne są legalne, a wiadomo, że morderstwo jest czynem bezprawnym. Wg mnie na upartego mógłby więc wchodzić w grę art. 212 K.k. Mam nadzieję, że wyrok ten został uchylony w postępowaniu apelacyjnym.
A ja mam nadzieję, że się obudzisz ;-) Lubisz sobie pooperować paragrafami więc pewnie faktycznie reprezentujesz drugą stronę barykady. Oznacza to także, że pewnych rzeczy, których byłem świadkiem nie mogę napisać bo ja w odróżnieniu od Ciebie wiem, że jak podskoczysz nieodpowiednim ludziom to Cię zgodnie z prawem wykończą ;-) Mogę sobie pozwolić jedynie na uwagę, że w Polsce ciągle skazuje się ludzi w fikcyjnych sprawach tylko, że kończy się to śmiercią cywilną a nie rozstrzelaniem. I taka smutna konkluzja po rozmowie z człowiekiem skazanym w takim wyroku - pytałem go dlaczego nie walczy dalej w kolejnych instancjach - odpowiedział, że po prostu nie stać go na to, nie ma banalnie kasy na udowodnienie własnej niewinności. Powiem szczerze - Twoje słowa o tym, że w Polsce mamy uczciwe i rzetelne procesy sądowe, rozbawiła mnie. Nie ma na świecie żadnych statystyk, które generują dane o takich procesach ponieważ żadne Ministerstwo Sprawiedliwości się na to nie zgodzi, uważając, że wszystkie procesy są w pełni boskie. Nawet chińskie. Zakładam się o cokolwiek, że po oficjalnym zapytaniu chińskiego Ministerstwa Sprawiedliwości o ilość jawnych pogwałceń idei uczciwego i rzetelnego procesu odpowiedzą, że nie było ani jednego. Czyli dokładnie tak samo jak polskie Ministerstwo. A że prawo mają takie, że pozwala rozstrzelać za pogwałcenie paragrafu to nie jest kwestia pogwałcenia idei tylko stosowania się do ustalonego na danym terenie systemu prawnego. Możesz się upierać, że nasz system jest lepszy ale to trochę tak jakbyś się upierał, że biały jest lepszy od czarnego bo Ty jesteś biały. Oni mają inny i musisz to uszanować. Jak kiedyś dostaniesz strzała od polskiego policjanta za to, że nie mógł zajarzyć gdzie znajduje się ulica o którą pytał to także będziesz bardziej radykalny w wypowiedziach o naszym systemie wymiaru kar. A nie chadzam w dresie po ulicy ;-) Po prostu policjant uznał mój sposób mówienia za bezczelny a ja nie wiedziałem, że przed udzieleniem odpowiedzi należy przyklęknąć i pochylić głowę. Kumulujesz tak wiele informacji w jednym poście, że moje lenistwo nie pozwala mi na odpisanie na wszystko. Nie chce mi się pisać, że nie mamy dżarhedów tylko dlatego, że USA nie ma w tym żadnego interesu. Albo ich nos wskazuje, że drażnienie Rosji w tym zakresie nie jest dla mało opłacalne. My nie mamy tutaj znaczenia - w momencie kiedy Waszyngton uzna, że ich wojska mają znaleźć się na polskiej ziemi to tak będzie. Nasz Sejm z rozkoszą przyklepie odpowiednią ustawę.Chciałbym na koniec dopytać o to wybicie i uwięzienie znacznej części naszej inteligencji i opozycji przez Sowietów? Mógłbyś podać jakieś liczby w ujęciu stosunku wybitych do liczby populacji całego kraju?
Ok, jak sam przyznajesz nie jesteśmy Afganistanem, po naszym kraju nie biegają talibowie z brodami, więc USA raczej nie może sobie pozwolić na atakowanie nas. Ciężko by im było taką agresję uzasadnić. Świat by tego nie kupił. Rosja byłaby już bardziej skłonna, np na nasze złoża naturalne. Ostatni przykład Gruzji pokazuje, co potrafi Rosja i że większość europy ma taką agresję w d. Tak więc sojusz z USA nam się jak najbardziej opłaca. Oczywiście historia uczy że każdy sojusznik może nas wystawić do wiatru, ale co lepszego w takim razie takiej "potędze" militarnej jak Polska proponujesz w zamian. Podaj proszę konkrety.
Ależ USA pobiera nasze złoża naturalne w postaci naszych sił militarnych używanych we własnych akcjach wojskowych. Biorą to co im potrzebne. Nie zaatakują nas bo u nas nie ma dla nich nic interesującego. A Polsce proponuję pozbycie się socjalistów co pozwoli na takie oszczędności w budżecie, że gospodarka odżyje, będziemy bogaci i będzie nas stać na z.a.j.e.b.i.s.t.ą armię potrafiącą poprawnie wykonywać swoje zadanie w postaci obrony militarnej naszych granic.
Niczego nie pobiera. Nasze wojsko walczy z rozkazu naszych władz tak jak i wszyscy inni członkowie NATO. Walczą by odnieść korzyści dyplomatyczne dla Polski oraz żeby zbierać bitewne doświadczenie. Nie można być w sojuszu i wypinać tyłek na każdą wojnę w której sojusznicy biorą udział. A Polska nie może sobie pozwolić na brak sojuszników. Zauważ co się teraz dzieje w Rosji i na Białorusi gdzie szykują się do wojny z Europą.
Chyba kpisz z tą armią. Nie mamy i nie będziemy mieć dostępu do bomb jądrowych choćbyśmy byli 100x bogatsi niż teraz. Do tego technologia jaką USA używa w swojej armii to dla nas odległe science-fiction.
Widzisz, teoria dyskursu uczy nas, że rządzi się on pewnymi elementarnymi zasadami, prawami o stricte formalnym, porządkującym charakterze. Jeśli są one przestrzegane przez rozmówców, to możliwa jest rzetelna dyskusja między osobami o nawet najbardziej skrajnych i przeciwstawnych poglądach. Gdy reguły te nie są respektowane przez którąś ze stron, wówczas dyskurs zmienia się w chaotyczną, nieuporządkowaną wymianę oderwanych od siebie wypowiedzi. Zamiast odnieść się do argumentu drugiej strony wprost, Ty po prosu pomijasz go milczeniem, ewentualnie wypaczasz jego brzemienie bardzo luźno powiąznymi z nim tezami, opartymi wyłącznie na Twoich własnych uprzedzeniach, szczątkowej wiedzy lub jednostkowych doświadczeniach. Przypisujesz rozmówcy zdania, których nigdy nie napisał. W takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak wycofać się z dyskursu, gdyż tracę po prostu swój cenny czas. Mimo wszystko dziękuję za kulturalny przebieg dyskusji, co w dzisiejszych czasach staje się rzadkością, szczególnie na anonimowych forach internetowych.
Ps. Co do ofiar realnego socjalizmu w Polsce, w latach 44-56 liczba Polaków zamordowanych przez NKWD i UB mieści się w przedziale 20-60 tys. (spotkałem się z różnymi liczbami). Do tego doliczyć trzeba Katyń, ofiary poskie w radzieckich łagrach i innych zbrodni wojennych sprzed 44 r.
Widzisz, Ty także masz tendencję do prezentowania własnego, subiektywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość jako jedynego prawdziwego. Także opierasz się własnych uprzedzeniach, szczątkowej wiedzy lub jednostkowych doświadczeniach. Uparłeś się, że Chiny są be bo tak piszą w niusłiku czy tak twierdzą dziennikarze sienen. Ale na pewno zgadzam się z Tobą, że nasza dyskusja zaczyna przypominać bicie piany. Czego nie chcę robić bo mnie to po prostu nudzi. Więc zgadzam się, żeby już odpuścić Chinom i Stanom. Ty tak bardzo bronisz dobrego imienia systemu wymiaru kar, że byłbyś pewnie w stanie bronić anachronizmu w postaci zwracania się do urzędnika sądowego per "wysoki sądzie", żeby nikt przed obliczem Temidy nie zapominał o roli feudalnego wieśniaka jaką ma odgrywać w tym świętym miejscu. Bardziej boję się drugiej części postu. Ja osobiście nienawidzę socjalistów, bolszewików czy brukselskich biurokratów (zresztą to wszystko na jedno wychodzi ;-) I mimo to boję się otwierania puszki Pandory. Minister Macierewicz usiłuje nam udowodnić że w zamachu smoleńskim wybito nam kwiat inteligencji polskiej. Natomiast sowieci zrobili to na pewno w Katyniu i wielu innych miejscach gdzie mordowali ludzi. I tam także wymordowali nam najlepszy kwiat inteligencji. A ja mam wrażenie, że w związku z tym Polska to był kraj łagodnie to ujmując nieuków i wałkoni. Bo skoro w Katyniu wymordowano nam całą inteligencję (licząc bardzo niedokładnie stanowiło to około 0,05% populacji) to znaczy, że w Polsce żyło 99% ludzi nie potrafiących czytać i pisać. Przerażająca myśl albo może po prostu nieprawdziwa bo przeładowana zniekształcającymi ocenę emocjami. Więc mimo mojej jawnie okazywanej niechęci do wszelkiej maści socjalistów czy sowietów jakoś trudno mi zrozumieć tezę o wymordowaniu całej polskiej inteligencji i kwiatu narodu. Dodatkowo jak się przyjrzeć historii NKWD to można doczytać, że powstała na gruncie CZEKA, na której czele stał nasz rodak Feliks Dzierżyński. To wszystko dodaje jeszcze bardziej paskudnego posmaku.
"Widzisz, Ty także masz tendencję do prezentowania własnego, subiektywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość jako jedynego prawdziwego. Także opierasz się własnych uprzedzeniach, szczątkowej wiedzy lub jednostkowych doświadczeniach."
Hm, niech pomyślę. Jak dotąd miałem osobiście do czynienia z kilkudziesięcioma sprawami, głównie z zakresu prawa karnego. Przeczytałem oprócz tego wiele wyroków, protokołów i pism procesowych z innych spraw, komentarzy, glos i publikacji naukowych z zakresu szeroko pojętej teorii prawa, szczególnie autorstwa realistów amerykańskich, pozytywistów, neo- i socjalliberałów, Jurgena Habermasa, a także kilku polskich cenionych w kraju i na świecie autorów. Ty natomiast twierdzisz, że polski wymiar sprawiedliwości jest gorszy od chińskiego, bo tak powiedział Ci jeden z kolegów, którego nie stać było na apelację, i dostałeś, jak mówisz, strzała od policjanta. I kto tu ma szczątkową wiedzę?
"Uparłeś się, że Chiny są be bo tak piszą w niusłiku czy tak twierdzą dziennikarze sienen."
Po raz kolejny wciskasz rozmówcy zdania, których nie powiedział. Za cholerę nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że czytam „Newsweeka”? Zresztą jakie to ma znaczenie? Jak chcesz mieć pełny obraz na aktualne życie społeczno-polityczne, trzeba czytać wszystko – zarówno „Rzeczpospolitą”, jak i „Fakty i Mity”. Im więcej skrajnych opinii znasz, tym łatwiej odnaleźć arystotelesowski „złoty środek”. Chiny są "be", bo tak wynika ze statystyk, danych oraz faktów, gromadzonych i udokumentowanych przez różnego rodzaju organizacje pozarządowe. Poprzednio napisałeś, że tortury i rozstrzelania w Chinach są w porządku, bo tak stanowi tamtejszy system prawny. Idąc tym tokiem rozumowania, można powiedzieć, że gazowanie Żydów w nazistowskich obozach śmierci czy rozstrzelanie oficerów polskich przez NKWD też było w porządku, bo tak stanowiły przecież normy prawne III Rzeszy i ZSRR. Poczytaj sobie na początek w wikipedii o prawie naturalnym, formule Radbrucha i normach ius cogens w prawie międzynarodowym.
"Ale na pewno zgadzam się z Tobą, że nasza dyskusja zaczyna przypominać bicie piany."
Czy napisałem gdzieś, że nasza dyskusja zaczynać przypominać bicie piany? Raczej nie. Dałem Ci jedynie do zrozumienia, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, a w konsekwencji z wychwytywaniem istoty argumentów przeciwnika. Twoje kontrargumenty nie odnoszą się w większości do racji rozmówcy. Gdy ja piszę, że nie neguję w żaden sposób wad naszego sytemu, Ty zarzucasz mi, że jestem jego gorącym orędownikiem. Gdy ja piszę, że USA nie zmusza i nigdy nie zmuszało nas do niczego, co jest faktem, który obala Twoją tezę o wasalizmie, Ty mówisz, że to nic nie znaczy, bo przecież Stany MOGĄ nas zmusić w przyszłości jak będą chciały. Litości! A może za 20 lat zaatakują nas kosmici i wówczas nie będzie miał znaczenia fakt, kto, co, z kim i dlaczego?
"Ty tak bardzo bronisz dobrego imienia systemu wymiaru kar, że byłbyś pewnie w stanie bronić anachronizmu w postaci zwracania się do urzędnika sądowego per "wysoki sądzie", żeby nikt przed obliczem Temidy nie zapominał o roli feudalnego wieśniaka jaką ma odgrywać w tym świętym miejscu."
Profilaktycznie zalecam ograniczenie oglądania Anny Marii Wesołowskiej, a uzyskany w ten sposób czas przeznaczyć na lekturę na temat historii procesu sądowego, szczególnie w Polsce, Francji, Niemczech i krajach systemu common law. Wtedy będziesz wiedział m. in. to, dlaczego mówi się "wysoki sądzie" (zwrot ten de facto w naszym kraju zanika, szczególnie w niższych instancjach, na rzecz zwykłego "panie sędzio"), a nie bredził o feudalnych wieśniakach i anachronizmach. Mówiąc krótko, sąd to nie budka z piwem, proces to nie libacja, a uczestnicy posiedzenia to nie menele. Język procesu ma, przynajmniej z założenia, być językiem ludzi inteligentnych, odpowiadającym wadze podejmowanych w jego trakcie decyzji.
„Bardziej boję się drugiej części postu. Ja osobiście nienawidzę socjalistów, bolszewików czy brukselskich biurokratów (zresztą to wszystko na jedno wychodzi ;-)"
A ja nienawidzę unihokeja i swojej teściowej - zresztą to wszystko na jedno wychodzi. Co ma piernik do wiatraka? Co ma bolszewizm do UE? Boże czemu ludzie nic nie czytają książek, tylko swą wiedzę o świecie opierają na tym, co zobaczą i usłyszą wyłącznie w mediach, "lewych" czy "prawych", wszystko jedno. Zrozum jedną rzecz - gazety i telewizja nie są od propagowania rzetelnej wiedzy o świecie, ale od oddziaływania na ludzi, od kształtowania ich poglądów w interesie określonych środowisk i frakcji. Aby czytać tak skrajnie subiektywne treści, musisz mieć narzędzie, które pozwoli Ci na krytyczną ich ocenę i zapewni wolność od indoktrynacji. Tym narzędziem są właśnie wiedza i doświadczenie.
"Minister Macierewicz usiłuje nam udowodnić że w zamachu smoleńskim wybito nam kwiat inteligencji polskiej."
Pierwszy Śledczy III (IV?) RP jak dotąd udowodnił nam jedynie, że zasługuje na uwagę psychiatrów i psychologów. Współczuję rodzinom ofiar tej tragedii, jednak określanie malutkiej w skali całego narodu grupy polityków, biskupów i wojskowych, niczym niewyróżniających się na tle naszego krajowego środowiska politycznego, mianem kwiatu inteligencji to gruba przesada.
"Bo skoro w Katyniu wymordowano nam całą inteligencję (licząc bardzo niedokładnie stanowiło to około 0,05% populacji) to znaczy, że w Polsce żyło 99% ludzi nie potrafiących czytać i pisać."
W Katyniu wymordowano nam stosunkowo niewielką część inteligencji, ok. 20 - 30 tys. osób, głównie wojskowych. Znacznie więcej zginęło w niemieckich obozach zagłady, syberyjskich łagrach, różnego rodzaju represjach i mordach dokonywanych zwłaszcza przez nazistów, później także sowietów, w działaniach wojennych zarówno w Polsce, jak i po za nią oraz na skutek chorób (m. in. tyfus, cholera). Z tymi 99% przesadziłeś, ale nie zmienia to faktu, że w tak mocno gloryfikowanej przez niektóre środowiska II RP analfabetyzm był na poziomie ok. 20% przed wybuchem wojny.
"Więc mimo mojej jawnie okazywanej niechęci do wszelkiej maści socjalistów czy sowietów..."
Nie wiem, czy wiesz, ale socjalizm w ujęciu Marksa ma tyle wspólnego z sowietami, ile nauki Jezusa z ruchem wypraw krzyżowych. Dobrze byłoby, gdyby ludzie przestali mieszać te pojęcia i wiedzieli, czym różni się socjalizm od komunizmu czy realnego socjalizmu. Ten pierwszy jest pewnym stanem idealnym, utopijną, niemożliwą do urzeczywistnienia ideą, która posłużyła szaleńcom pokroju Stalina tylko i wyłącznie jako chwytne hasełko do realizacji ich własnych, zbrodniczych zamiarów. Podobnie średniowieczni papieże i władcy uzasadniali swą żądzę podbojów, dominacji i agresji wobec pogan i heretyków religijnymi frazesami, mimo iż takie zachowania nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem jako pewnym systemem światopoglądowym i filozoficznym. Wniosek z tego taki, że niechęć do sowietów i niechęć do socjalistów powinny mieć raczej całkiem inne podłoże. Ty natomiast wrzucasz je do jednego worka.
Nie martw się, nie jesteś w osamotniony. Ten problem dotyczy większości polityków, dziennikarzy, a nawet nauczycieli historii. Stało się to takt powszechne, że już praktycznie nikt nie zwraca na to uwagi. A szkoda, bo jest to źródłem niewiedzy i wielu nieporozumień.
Ups! Myślałem, że nie dojadę do końca. Jeszcze nikt nie napisał mi tak długiego posta na filmłebie. No cóż, nie mam wykształcenia prawniczego więc pewnie w tym zakresie możesz mi pisać różne rzeczy, których nie zweryfikuję bo mi się nie chce. Ale przyjmuję, że nie bawią Cię takie rzeczy więc pewnie w zakresie szczegółów prawa złoiłeś mi d.u.p.ę. Byłem kiedyś świadkiem w sprawie gospodarczej - pani niewysoka sędzina dwukrotnie upominała mnie, że mam bezwzględny obowiązek zwracania się do nie per wysoki sądzie. To było nawet zabawne bo ona strasznie przysypiała w trakcie mojej przemowy i nagle dostawała energii gdy przyszło jej przywołać mnie do porządku. No ale to tylko normalny człowiek - jak każdy może mieć zaniżone poczucie własnej wartości i czasami musi sobie podbudować ego. No ale widzę, że taka banalna intencja sędziny nie dotyczy ;-) Jak znam życie to tacy ludzie nie sikają tylko szlachetnie oddają mocz. Oj taka drobna złośliwość ;-) Lenin frakcję bolszewików ogłosił oficjalnie w 1903 roku na partyjnym zjeździe w Brukseli. To taki historyczny łącznik między bolszewikami i brukselskim biurokratami. Bolszost to większość a z tego co się orientuję to w Brukseli zasady demokracji się nie zmieniły jeszcze. Oczywiście Bruksela przejęła dużo więcej z Rosji sowieckiej jak i Trzeciej Rzeszy. Mnie osobiście najbardziej bawi skopiowany system planów gospodarczych, które dla zatarcia skojarzenia nie są nazywane pięciolatkami ale pięcioletnimi perspektywami ;-) Ale więcej nie wymieniam bo nawet jak Ci podam pięćset argumentów za to Ty znajdziesz pięćset jeden i powiesz, że oczywiście ja nie wiem co mówię, bo tylko jeden może mieć rację a rację masz Ty ;-) I jak podam pięćset drugi argument przechylając szalę to Ty będziesz szukał pięćset trzeciego i tak bez końca. Mnie to nie bawi ;-) Lewica od prawicy różni się stosowaniem zasady tak zwanej "sprawiedliwości społecznej" więc każdy socjalista, bolszewik czy brukselski biurokrata jest lewicowcem, można ich wrzucić do tego samego worka. W Katyniu wymordowano 14500 jeńców z czego około 6000 policjantów co sprawia, że nie jest tak jak piszesz. Do tego byli wśród nich księża, lekarze i ludzie innych zawodów. Ale nawet przyjmując, że do jeńców dołączymy więźniów to w Katyniu NKWD wymordowało 22 tysiące obywateli Rzeczypospolitej w tym część Białorusinów i Ukraińców. I możemy się kłócić, że IPN się myli bo Ty masz rację. A z drugiej strony jakie znaczenie dla dyskusji ma fakt czy w Katyniu zginęło 22000 ludzi czy 30000 ludzi. Jest to tragedia niezależnie od tego czy to będzie tysiąc mniej czy tysiąc więcej. Dlatego proponuję nie ciągnąć już tego tematu. W niektórych aspektach masz rację, w niektórych to ja mam rację. I tyle. Ty masz takie ego, że moje przy Twoim wysiada. Chociaż myślałem, że mój narcyzm intelektualny jest nie do przeskoczenia. Ale skoro w paragrafie o różnicy między bolszewikami a brukselskimi biurokratami można dowiedzieć się, że "aby czytać tak skrajnie subiektywne treści, musisz mieć narzędzie, które pozwoli Ci na krytyczną ocenę i zapewni wolność od indoktrynacji. Tym narzędziem są właśnie wiedza i doświadczenie" - można domniemać, że akurat Ty tę wiedzę i doświadczenie posiadłeś. No gratuluję samozadowolenia ;-)
PS. Zdradzę Ci straszną tajemnicę - ja także mam narzędzia pozwalające mi na wolność od indoktrynacji ;-)
W USA istnieją dwa odwiecznie ścierające się nurty polityczne więc można być zwolennikiem USA i jednocześnie nienawidzić Obamy.