zero dramatyzmu, zero dynamizmu, zero akcji 3mającej w napięciu, ba ... brakowało rozłożenia kocyka, zapalenia ogniska, wyciągnięcia prowiantu, zaproszenia Gandalfa do opowieści i zrobienia pikniku. Oglądając tą scenę miałem wrażenie, że oglądam film klasy C z Seagalem (przy całym szacunku do tego aktora za lata 90-te). Film oglądało mi się dobrze, mimo, że długi ale na prawdę realizacja szturmu to jakaś amatorka w zwolnionym tempie.
scena szturmu to mistrzostwo swiata i dowod na to ze Bigelow jest znakomitym rezyserem. Scena jest niesamowicie realistyczna a napiecie wbrew temu co mowisz jest bardzo duze
Dla mnie scena była dobra, ale patrzyłam na nią pod innym kątem. Czytałam książkę pisaną z perspektywy jednego z żołnierzy i ucieszyłam się, że obie wersje szturmu w miarę się pokrywały. Więc jeżeli czekałeś na wielkie wybuchy, pościgi i dramatyzm, to przykro mi bardzo, ale tak to nie wyglądało w rzeczywistości. A reżyserka trzymała się mocno rzeczywistości, przynajmniej jeżeli chodzi o szturm. No i tylko przy założeniu, że książka, którą czytałam, nie była przekłamana :).
hmmm.... ksiązki nie czytałem więc spodziewałem sie czegoś innego, czekałem na wodotryski, myślałem ze tam weszli, pach pach i do boksu z gościem, że byli tam góra z 10 min a nie ... 40 (poczytałem na wiki). Hollywood przyzwyczaiło mnie do dynamicznych akcji :-)
Życie to nie hollywood.Ten film nie kłamie i nie przedstawia wymyślonych bajek w stylu "Act of Valor".Tu mamy przedstawioną prawde, że nawet elitarne jednostki potrafią spieprzyć to i owo.Chociaż cel osiągneli to rozpiździli helikopter i obudzili całe miasto, 3x wywarzali drzwi itd.. a scena szturmu świetna..
no właśnie, obudzili wszystkich, rozwalili śmigłowiec, błądzili od drzwi do drzwi, co jak co, ale po Navy Seals spodziewałem się czegoś innego.
PS. w Act of Valor sprawniej podeszli do zadania, a scena jak wjechali na imprezę motorówkami wyposażonymi w miniguny - coś pięknego dla uszu i oka. :-)
Spodziewałeś się więcej po Navy Seals za sprawą propagandowych filmów fantasy właśnie w stylu Act of Valor.Czyli Amerykańska maszynka do mielenia mózgów działa zgodnie z jej przeznaczeniem...
Na szczęście co bardziej świadomi nie łykają tego szajsu.
dokładnie tak, spodziewałem się więcej po nich, nazwa SEALS do czegoś to zobowiązuje, a przebieg tej akcji to wg mnie cios w ich markę. Profesjonalizmu tam nie widziałem. Bynajmniej przy szturmie SAS - słynnej akcji uwolnienia zakładników z ambasady Iranu to się chowają, a fantasy tam nie widziałem. Jeśli film oddaje przynajmniej w jakimś stopniu przebieg tej akcji (mam nadzieje, że oddaje) no to ręce opadają, faktycznie może i sukces, przecież rzekomo cel osiągnięty, ale w marnym stylu moim zdaniem.
a co, byłeś z nimi w Iranie, że wiesz jak to wyglądało? Widziałeś na żywo chociaż jedną akcję jakichkolwiek jednostek specjalnych? Życie to nie film.
lol, akurat swiadkiem tej akcji był cały swiat, i nie w Iranie tylko w ambasadzie iranu w londynie w 1980 r. Zobacz sobie na youtube może jest, a jak nie to na discovery leciał dokument o tym.
A dokładniej, to co masz do Act of Valor? Nie wiem też, gdzie widziałeś w ZDT spieprzoną akcję, wszystko (oprócz straty helikoptera, ale trudno o to winić Sealsów) przebiegło tak, jak powinno. Ocenianie takich jednostek po akcji w filmie jest dość średnie.
Do Act Of Valor mam to że jest on w 100% filmem propagandowym nie mającym zbyt wiele wspólnego z rzeczywistościa.Kilku osobowy oddział wpada na teren zbudowań wroga zabija około setki uzbrojonych i przygotowanych przeciwników, sami tracą jednego człowieka, czy np marines dostaje rakietą w mostek wstaje i otrzepuje się i pędzi dalej, nie istotne,że naprawde miałby połamany mostek...Istne Call Of Duty...A w dodatku wszystko opatrzone sygnaturą: oparte na prawdziwych przeżyciach żołnierzy Navy Seals..No litości...Ma to na celu puszczenie w świat informacji - spójrzcie jakich mamy super żołnierzy, są praktycznie nieśmiertelni, także dont fu ck with America!!....To jest właśnie propaganda.
Co do ZDT nie napisałem,że spieprzyli wszystko , lecz to & owo, bo tak było.
Nie, to nie jest propaganda, to są jedne z najlepiej wyszkolonych i absolutnie elitarne jednostki, które są szkolone właśnie do tego, aby zabijać setki uzbrojonych, ale nie mogących im się równać w niczym przeciwników. Nie widzę żadnego problemu, to, że w tv o tym nie mówią, nie znaczy, że takie operacje nie są przeprowadzane. Również przez nasz GROM.
A jakże miało się skończyć skoro wierzysz w bajki? btw seria Rambo to także filmy propagandowe (oprócz jedynki). Też wierzysz, że w rzeczywistości mogło się wydarzyć to co wyczyniał John? ;)
W jakie bajki człowieku? Naprawdę myślisz, że ludzie szkoleni na dziko mają jakiekolwiek szanse odeprzeć atak elitarnych jednostek nawet posiadając sporą przewagę liczebną? Doje.bałeś się do tego Rambo nie wiadomo dlaczego, ot kolejny fajny do obejrzenia przy piwku z kumplami film.
Rambo = Act Of Valor... obejrzeć można, gorzej jak sie wierzy w te banialuki....
Coraz ciekawiej, wielu fajnych rzeczy można się dowiedzieć z forum filmowego. Między Predatorem, a Helikopterem w Ogniu też postaw znak równości, skala idiotyzmu podobna.
Może ataku nie mają szans odeprzeć, ale historia i wydarzenia bieżące pokazują, że kupa sprzętu za wiele $ i elytarne jednostki to nie wszystko i często słabiej uzbrojeni, ale bardziej zmotywowani nie pozwalają się pokonać. A akurat Amerykanie coś o tym wiedzą. Dla mnie też Act of Valor to propagandowy shit, ale dla jasności - mówię o filmie, nie o umiejętnościach oddziałów specjalnych, bo te pewnie są imponujące.
O propagandzie można mówić, gdy coś jest totalnym kłamstwem i próbują ci to wciskać. Którą z sytuacji z Act of Valor pod to podciągnąłeś?
Niekoniecznie coś musi być totalnym kłamstwem, by być propagandą. Wystarczy skupiać się na wyolbrzymianiu pozytywów i ukrywać negatywy w celu budowania pozytywnego wizerunku. I takim filmem jest dla mnie Act... Jesteśmy wielcy, wspaniali, wyćwiczeni i poradzimy sobie z obszarpańcami. Tylko co z tego? Ty lubisz takie kino, mnie już jakby nie bawi...w Battlefielda wolę pograć, niż oglądać jako film i stąd taka moja ocena. Obejrzałem, zapomniałem, będę unikał w przyszłości. Po prostu. Zero Dark Thirty to zupełnie inna bajka. Mniej pompy, więcej realizmu.
Nie trzeba nic wyolbrzymiać, żeby wiedzieć, że ludzie walczący w tych oddziałach są wielcy, wspaniali, wyćwiczeni i radzący sobie z obszarpańcami. To nie są zwykłe wojska lądowe, do których wstępują młodzi chłopcy nie radzący sobie w Iraku z presją. Żeby dostać się do Sealsów trzeba być elitą elit. Nie chodzi już nawet o to, czy lubię takie kino.
Jeśli lubisz pograć w Battlefielda przeszedłeś też pewnie kampanię MoH Warfigter.
www.youtube.com/watch?v=981kmbDGwp4
Te trzy plansze na końcu, to to, o co mi chodzi. Raczej nie da się tego wszystkiego wyrazić słowami.
Act of Valor może był trochę "podpicowany", ale to że kilku osobowy oddział walczy z wielokrotnie razy liczniejszym wrogiem to nie jest bajka. Jeśli patrzeć na to co zrobił TFR w Somali w filmie Black Hawk Down to jest to bardzo możliwe. (18 zabitych amerykanów na ponad 1000 zabitych Somalijczyków). Zwracam uwagę na to że tam były akcje bezpośrednie a Sealsi to oddział do infiltracji więc plus dla nich. Kolejny plus, to "to" że przeciwnicy to zwykli zjadacze chleba wyszkoleni tylko do detonacji kamizelki. Więc generalnie jest to bardzo możliwe. A co ciekawe GROMowcy są tak samo, a może nawet lepiej szkoleni od Sealsów. Niestety problem jest tylko w wyposażeniu. Co z tego że karabinki te same, ale dronów 2 razy mniej :/
Mnie zdziwiło to, że Navi Sealsi odwalili robotę, którą bez problemu odwaliłby pierwszy lepszy oddział Marines - robili to tysiące razy w Iraku. Nic niezwykłego "debeściaki" z sealsów nie pokazali, co pokazałoby ich wyższość wobec zwykłych liniowych jednostek. Zwykłe zaprawione w walce w Stalingradzie (a sytuacja w domku w Abbotabadzie to piaskownica w porównaniu do walk o pojedyncze domy, patrz "dom Pawłowa") bojce Armii Czerwonej (zwykła piechota, która doświadczenie zdobywała na polu walki), zjedliby te foki na śniadanie.
Jesteście strasznie naiwni. Plany są dobre dopóki nie wejdzie się do akcji. Co wy myśleliście, że oni wbiegną tam jak w Call of Duty i nie będą patrzeć tylko pruć kulami bo mają nieskończone magazynki i drugie życie? Poczytajcie książki na temat akcji GROM, Navy Sealsów, o szkoleniu, taktyce, poradniki przetrwania. Poczytajcie wspomnienia, relacje bo żadna akcja nie wygląda tak jak w filmach. Zawsze będzie coś czego wcześniej się nie zauważyło. TO nie było akcja na "hurra" tylko śmiertelnie poważna operacja i aż dziwne, że nikt tam nie zginął, że udało im się wrócić cało bo akcja zaplanowana w taki sposób na obcym terytorium to jest naprawdę coś
Każda akcja jest inna i nie można porównywać ich ze sobą i mówić, że SAS to sobie by poradził. Kto wie może by SAS coś spieprzył? Nie wiemy tego na 100%. Po za tym to nie było Navy Seal's tylko jeszcze inna lepsza jednostka czyli Six Team NSeal's. Sealsem było CHris Kyle ten snajper a ci goście co sprzątnęli Bin ladena to elita elit i wg. mnie najlepsi na świecie lub przynajmniej w pierwszej trójce po SAS, kto trzeci nie wiem.
Ogólnie to było 22 ludzi specjalnie wyselekcjonowanych na tą misję. Większość pochodziła z jednoski DEVGRU, elity SEALs'ów. Polecam przeczytać książkę, w której można dowiedzieć się sporo o tej akcji. Np to, że Pakistańczycy już parę minut po akcji na tweeterze nagłośnili działania Amerykanów na ich terenie. Dwa- mieli bardzo dobrą makiętę rezydencji UBL'a, ale nie wiedzieli co jest w środku. Do tego nie działają już w stylu- wjeżdzamy do budynku, rzucamy granaty hukowe i zabijamy wszystko co spotkamy tylko czyścimi po woli każdy pokój, czekając, nie śpiesząc się. Takie militarne szachy.
akurat scena szturmu jest świetna i jeszcze jak zjechali jednostkę specjalną serio ale rozpieprzenie helikoptera i obudzenie ludzi heeh to było dobre :D
Ja mam tylko zastrzeżenie odnośnie aktorów(w czasie szturmu).Czasem wyglądali nieporadnie.
A co do Act of Valor to byłem najarany na ten film strasznie ale po obejrzeniu byłem rozczarowany.Strasznie podkoloryzowany.Wierzę,że jednostki specjalne są specjalne ale bez przesady. Czytałem książkę jednego z pierwszych członków Delta Force i byłem pod wrażeniem tego, jak wszechstronnie sie ich szkoli. Czasem nawet trudno uwierzyć z jakich opresji wychodzili cało(Grenada) ale są pewne granice.
Scena szturmu jest oddana z niewiarygodna dbaloscia o szczegoly. Polecam ksiazke "Nielatwy Dzien" jest tam dokladna relacja szturmu opisana przez operatora DEVGRU bioracego udzial w akcji. Na podstawie ksaizki mozna stwierdzic, ze film pokazuje sytuacje DOKLADNIE tak jak ona wygladala.