Wydarzenie:
Dante Spinotti z powrotem za kamerą u Manna!
Cieszę się, że reżyser powrócił do tego poety obrazu. Mam spore oczekiwania po takich filmach jak "Ostatni Mohikanin", "Gorączka" i "Informator", i ciekaw jestem, czym tym razem zadziwi mnie ten operator.
Ostatnio wolał współpracę z Brettem Ratnerem, czemu nie ma się specjalnie dziwić, obserwując ostatnie dokonania Manna (z pretensjonalnymi "Policjantami z Miami" na czele), które ustępują filmom "Family Man" czy "Czerwony smok".
Jedno mnie szczerze marwti. W zwiastunie wyraźnie widać użycie kamery cyfrowej, która przecież nie pozwala na takie obrazowanie, z jakim dotychczas mieliśmy do czynienia w przypadku zdjęć Spinottiego (nawet tak klasyczny i ograny film jak "Deception", zyskuje bezsprzecznie na tym, że został nakręcony tradycyjnymi metodami - obraz jest nasycony zimnymi barwami odpowiadającymi chłodnym wnętrzom, w których pozamykane są postaci filmu - to była uczta dla oka. I jeszcze te tańce kamery wokół strzelistych budynków i po biurowych korytarzach. Od razu przypominają się rajdy za głową Pacino, gdy ten idzie na spotkanie z bandziorami w getcie <"Gorączka">. No i pamiętne kadrowanie twarzy Russela Crowe'a, gdy ten rozmawia ze swoim prezesem, albo gdy jest przesłuchiwany i ścieka mu po twarzy pot. Spinotti sprawiał, że wraz z bohaterem czuć było pomieszanie napięcia, lęku, zdenerwowania, presji i kumulowanej w nim od dawna wściekłości <"Informator">. A, i jeszcze bieg wraz z Danielem Day-Lewisem po zboczach gór za porwaną Madeleine Stowe. Do tamtego czasu nikt nigdy nie biegł szybciej w kinie <"Ostatni Mohikanin">. To bez wątpienia jego zasługa.)
Jeśli Mann wkłada Spinottiemu do rąk cyfrówkę (do której ma ostatnio, nie wiedzieć czemu, niezrozumiałą słabość), obawiam się, że nie będzie to efekt na miarę poprzednich wspólnych doknań teamu Mann-Spinotti. Zresztą, nie zdziwiłbym się, że wszystkie zdjęcia cyfrowe wykonał nie Spinotti, lecz sam zadurzony w cyfrówce Mann (tak jakby sam nie dostrzegał jej ograniczonych mozliwości).
To jest dopiero kuriozum. Gdy filmowcy-amatorzy marzą, by kiedyś nakręcić film na taśmie, by pokazać coś czego jeszze nikt nie widział (a taką mozliwość daje przecież tylko profesjonalny sprzęt), tu mamy przykład reżysera, który wyrzeka się tego, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z funkcji, jaką sprawuje w kinie obraz. No bo, co jest fajnego w tym, że obraz, przy skrętach kamery, nagle gubi ostrość...
No nic to, ocenię, jak zobaczę.
Nie jesteś jedyny w tym czekaniu. Od początku miałam najwięcej wątpliwości dotyczących obrazu. Niemniej jednak powrót do współpracy z Mann'em. Na pewno otrzymamy dobry dźwięk.
Skasowałam część :D
Powrót do współpracy z Mann'em bardzo mnie cieszy. W ogóle nie podobał mi się zwiastun. Jednak kilka osób, które oglądały film, zapewniły, że obraz jest na lepszym poziomie niż możemy się spodziewać z zapowiedzi.
Jak dla mnie dźwięk na miare Oscara - naprawde świetnie. Czuć było, że broń to broń a nie plastikowe zabaweczki.
Natomiast ten sposób filmowania właśnie... Momentami film przypominał jakąś niskobudżetówkę a'la W11. Co kto lubi, ale mi taki zabieg się w ogóle nie podobał i psuł klimat filmu.
Jak dla mnie dźwięk na miare Oscara - naprawde świetnie. Czuć było, że broń to broń a nie plastikowe zabaweczki.
Natomiast ten sposób filmowania właśnie... Momentami film przypominał jakąś niskobudżetówkę a'la W11. Co kto lubi, ale mi taki zabieg się w ogóle nie podobał i psuł klimat filmu.