to trudno byłoby oglądać mi ten film. Tylko on sprawdził się w swojej roli. Szkoda, że jego postać tak mało była rozbudowana. Niestety reszta obsady bardzo mnie rozczarowała. Patrząc na takich aktorów jak Depp, czy Cotillard można by się spodziewać lepszego widowiska. To smutne, że tak "wypróbowane" nazwiska "położyły" "Wrogów publicznych". Byli kompletnie nieprzekonujący jako para kochanków rozdzielona przez los. Wątek miłości pomiędzy Johnem, a Billie to zdecydowanie najgorszy element w całym filmie. Depp nie zaimponował mi również niczym jako mafioso. Miejscami wręcz irytował (niektóre zachowania niewiarygodne jak na gangstera, nawet zakochanego).
Zaskakujący wydaje się fakt, że taki reżyser jak Mann ("Zakładnik" !) nie potrafił stworzyć atmosfery napięcia. Wątki melodramatyczne, dłużyły się zamiast wnieść coś nowego do filmu. Niedawno obejrzałam "Dawno temu w Ameryce". Myślę, że świadczy to o reżyserze, jeśli przy blisko 4 godzinach długości trwania czeka się z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Szkoda, że zabrakło tego filmowi Manna.