PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467091}

Wrogowie publiczni

Public Enemies
2009
7,1 178 tys. ocen
7,1 10 1 177893
6,1 47 krytyków
Wrogowie publiczni
powrót do forum filmu Wrogowie publiczni

Po tym filmie nasunęły mi się dwa wnioski:
1)Amerykanie nie wiem czemu lubią za bohaterów stawiać przestępców (a przynajmniej lubią o nich robić filmy stawiające ich w takim świetle :) - patrz "Zabójstwo Jessiego Jamesa..."
2)Wcale federalni nie byli lepsi od tych gangsterów, o czym świadczy chociażby scena przesłuchania jego dziewczyny albo w szpitalu (ja rozumiem, że sytuacja wymagała brutalności przy przesłuchaniu tego umierającego gangstera, ale grozić lekarzowi aresztem... to już moim zdaniem lekka przesada)

Chociaż w sumie mogę się mylić. Może znacie jakieś historie ludzi ściganych przez prawo w Europie i równie popularnych wśród zwykłych zjadaczy chleba, co John Dilinger? :)

Robin Hood :)

użytkownik usunięty
Filip29

He he prawda :), aczkolwiek Robin Hood jest raczej legendą niż postacią historyczną z tego co się orientuję (choć ponoć każda legenda ma w sobie ziarno prawdy :P, więc kto wie). No a tak poza tym, to raczej chodziło mi o czasy bardziej współczesne ;)

ocenił(a) film na 8

Janosik ?

Filmu jeszcze nie oglądałam, ale czytałam ostatnio książkę, na podstawie której jest film, więc może nie powinnam się wypowiadać, ale dodam swoje trzy grosze :) Co do p.1 - panu Burroughowi chodziło raczej o to, żeby oddać sprawiedliwość agentom ścigającym tych przestępców, ale chyba nie da się tego zrobić bez pokazania "tych złych" (chociaż nie wiem z jakiej perspektywy jest to pokazane na filmie, to w książce raczej nie ma mowy o gloryfikacji przestępców, pokazanie ich ludzkiego oblicza, owszem, ale nie gloryfikacji). A jeśli chodzi o punkt 2, to tak w książce wyglądało. A że jest na faktach, to zakładam że tak było również w rzeczywistości. Tak jak pisałam, autor starał się pokazać ludzkie oblicze swoich bohaterów, agenci byli bardzo zdeterminowani, żeby złapać tych przestępców, więc nadużywali swoich uprawnień (w książce doszło nawet do jednego porwania przez agentów, żeby uzyskać zeznania, nie wiem czy była taka scena w filmie) i posuwali się do przemocy.
Zresztą gdzieś tam w książce autor wspominał, że ci przestępcy nie zasługiwali na takie miejsce w popkulturze. Myślę, że intencją autora nie była gloryfikacja przestępców, ale co później Hollywood z tego zrobiło, to już pewnie inna bajka :)