Czemu ten film jest tak jechany totalnie?Rozumiem,że może się nie podobać,że spodziewaliście się drugiej " Gorączki" ale ma wiele zalet.Jest zimny i w pewien sposób powolny bo taki ma być,to jest na pdst. biografii.Ja bardzo cenię Manna za to,że nie eksperymentował za bardzo i wiernie oddał realia.Nie jego wina,że Dilligner to nie Capone i "Nietykalni"- do których odnoszą się użytkownicy byli filmem lepszym.
"Wrogowie Publiczni" mają fantastyczny dźwięk,świetny klimat,dobre aktorstwo i scenę strzelaniny która przypomniała mi wymianę ognia w "Gorączce",nie gnojcie tego filmu za to,że wyobrażaliście sobie inną fabułę która nie mogła być inna ze względu na biografię.
Ode mnie film ma 9/10 bo jest w swojej klasie filmem rewelacyjnym.
Nie dawajcie mu 1/10 czy 2/10 bo nie zasługuje na taką ocenę.
wyluzuj film jest dla mnie świetny ale dla innych nie koniecznie.Zastanów się jak ktoś kto się ciągle spieszy może obejrzeć taki "spokojno-niespokojny" film lub załapać o co tu chodzi. Im się po prostu nie podoba a oceny nie są wiarygodne i świadczą o subiektywnym odbiorze.
Rozumiem,że dla innych nie musi być rewelacją ale nie rozumiem tego gnojenia.Przeglądałem tematy i aż się za głowę złapałem.
Po prostu...śmiech na sali patrząc na posty niektórych....
To chyba związane z rozczarowaniem że czekano na coś zupełnie innego tak go reklamowano a okazał się być czymś innym niż obiecano. Ostatnio to normalka bo chyba liczy się ile widzów pójdzie w pierwszych dniach do kina. Inaczej bali by się ze jeden drugiemu powie że nie warto a tak wszyscy chcą od razu zobaczyć i potem rozczarowanie że reklama znowu kłamie.
Coś w tym musi być.Nic z tym nie zrobimy,i nikt nie zrobi.Uważam,że po prostu ten tytuł jest skrzywdzony niską średnią.Ważne jednak co komu się podoba,ja uwielbiam styl Michael Manna i zawiódł mnie do tej pory raz "Miami Vice"."Zakładnik dostał ode mnie 10/10,podobnie jak Informator a o Gorączce,nawet nie wspominam :)
Małe sprostowanie tego co piszesz, że film jest na podstawie biografii Dillingera. Film jest na podstawie książki o tym samym tytule, którą najkrócej można określić mianem fabularyzowanego dokumentu (choć to też nie jest idealne określenie, bo czyta się to jak fabułę, ale wszystko jest oparte na dokumentach i żadne rozmowy czy zdarzenia nie są "dopisywane").
A tematem tej książki nie jest sam Dilinger, a kwestia "narodzin FBI w nowoczesnej formie, która następuje w trakcie "wojny" z kilkoma słynnymi bandami".
Tak więc od razu sprostuję pomyłkę, jakiej może ulec część z was (tak myślał jeden z moich znajomych, z którym o tym filmie rozmawiałem), że tytuł filmu jak i książki "Wrogowie publiczni" odnosi się do Dillingera i jego bandy. Tytuł się odnosi do kilku band, które w tym czasie były słynne w USA, a banda Dilingera była tylko jedną z nich.
Będąc po lekturze książki, co do filmu mogę tylko napisać, że niestety nie podołał tematowi, ale jak zawsze będę powtarzał temat był trudny do ujęcia w ramach filmu i tutaj szansę miałby tylko serial. A dobry serial na podstawie tych wydarzeń mógłby byc prawdziwą perełką.
bo i tak wprowadzono zmiany tak jak chciał reżyser bo to w sumie jego opowieść i tego jak on sam to wszystko odbierał. Podołał po swojemu bo widocznie tak właśnie czuł. Trudno zadowolić czytelników bo każdy czytający ma zupełnie inny obraz. Natomiast tu mamy do czynienia tylko ze spojrzeniem reżysera.
Ok, Moer.Faktycznie,masz rację.
Mamy jednak i tak podobną sytację,nawet jeśli Dillinger jest "zaznaczony" w książc,to film oparty jest na jego życiu.I irytujące jest "psioczenie" na fabułę która jest odzwierciedleniem jego losów.
Miło,że sprostowałeś bo i ja,mimo iż zdania samego w sobie nie zmieniam,zwróciłem na to uwagę.Pozdro ;)