To się nazywa perełka, ostatnie tchnienie konającego Nelsona. Pomysł może i prosty, ale efekt rewelacyjny. W filmie jest pełno takich znakomitych momentów. Strzelaniny mistrzowskie podobnie zresztą jak w gorączce i miami vice. Jak dotychczas najlepszy film w tym roku.
to jedyne co mnie zaskoczyło na plus - prawdziwa perełka jak nazwałeś... ale że strzelaniny dobre? beznadzieja.... moja śp babcia by podsumowała "nic tylko się strzelają..." no bo strasznie drażniące są sceny gdzie przez 10 minut tylko tratatatatatatatatata.... najlepszy film w tym roku? o nie... niedoczekanie....
dontpanic "ale że strzelaniny dobre? beznadzieja" - wiele juz tutaj padało pod Wrogami ale żeby o scenach strzelanin napisać ze beznadzieja, to trzeba być ignorantem, max relizm, taki jak w Szeregowcu Ryanie, albo jak w Gorączce, a efekty dziękowe, odglosy wystrzałów - to czysta poezja!
pozdrawiam,
Dla mnie sceny strzelanin - pierwsza klasa. Doskonale udźwiekowione, zrobiły (na mnie) duże wrażenie. Momentami może nierealistyczne (np. podczas strzelaniny w małej bohemie wyraźnie najpierw słychać brzęk tłuczonej przez pocisk szyby a ułamek sekundy później jego głuche uderzenie z impetem w ścianę)ale niezwykle efektowne.