Nudny przede wszystkim. Gra aktorska też dosyć słaba (Bale, to jakaś pomyłka wszech czasów, a Depp nie pasował do tej roli nieco). Także wysoka średnia (która i tak na pewno spadnie) jest zdecydowaną pomyłką.
Zasypiałem w kinie. Bo byłem zmęczony, ale też dlatego, że wiało nudą na kilometr. Nie polecam, chyba, że w TV jak już nic innego nie ma się do roboty - wydawać na to kasę naprawdę szkoda.
Właśnie gra aktorska to główna zaleta filmu. Najgorszy jest scenariusz i reżyseria, które za nic nie oddają gangsterskiego klimatu lat 30. Pobieżna historia Dillingera ma na celu jedynie "rozbujanie" akcji i zrobienie czegoś w stylu "Gorączki" czego Mann już nigdy nie osiągnie.
Ja bym ten film porównał z "American Gangster" tylko, że tamten dużo bardziej mi się podobał. Dużo.
Ten jest co najwyżej średni.
Gra aktorska mi nie odpowiadała. A może nie tyle gra, co zły dobór aktorów do głównych ról.