rzadko to mówię, ale tym razem naprawdę się rozczarowałam. nie jestem fanką gatunku, ale fanką Deppa i Bale'a dlatego pokusiłam się o obejrzenie tego filmu.
Depp zagrał bardzo dobrze, był naprawdę wiarygodnym su*insynem. za to powalił mnie Bale. jego aparycja jest idealna do roli zachowawczych, wręcz pragmatycznych stróżów prawa.
ktoś wcześniej już pisał, że jest fabuła banalna. nawet bardzo. dobro zwyciężyło, Dillinger na ostatnim oddechu wypowiada mega romantyczne słowa do Billie... ach. słodkie, hollywoodzkie zakończenie.