Ja dla odmiany żeby nie krytykować, jak to wszyscy lubią, zapytam co wam się podobało w tym filmie :)
moja ulubiona scena to ta gdzie Dillinger wchodzi na posterunek i pyta o wynik meczu...
Jakbyś przejrzała tamten wątek, to nie napisałabyś: 'dla odmiany żeby nie krytykować'. Tamten temat jest bardzo lekki i opisuje zarówno dobre aspekty filmy , jak i te gorsze. Niepotrzebnie tworzysz nowe zagadnienie. Dołącz się do tamtego, żeby nie powielać tego samego.
Mnie się osobiście film bardzo podobał i ta scena z posterunkiem była świetna oraz moment w kinie (spójrz w prawo, spójrz w lewo :D) Johnny Depp pewnie tradycyjnie dostanie tylko nominacje do Oskara ale co tam film super a na Filmwebie każdy film i aktor jest krytykowany wiec w ogóle się tymi opisami nie przejmuje;)
Pozdrawiam
no ta scena w kinie byla kozacka:) ze tak sie wyraze. Pewnie musial pozniej zmienic bielizne :)
Ulubiona ? hmm...ta w kinie. Świetna, zabawna.
Niezła jeszcze była na komisariacie, oraz ostatnia - rozmowa Billie z jednym z policjantów.
jakoś wychodzi na to, że tych najciekawszych scen było niewiele...
albo niewielu jest entuzjastów tego filmu :D
Jak to jest mało entuzjastów? Przecież film ma bardzo wysoka ocenę ... Wydaje mi się ze jednak ludziom się podobał :)
Przyznam, że chociaż uwielbiam Johnnego Deppa i praktycznie każdy film z nim to ten... mnie nie urzekł tak bardzo. Sceny kręcone zbyt chaotycznie, czasem dziwnie był nagrany dźwięk. Pod koniec trochę się ciągnęło. Ale pomysł i wykonanie aktorskie bardzo dobre i napięcie też było. A co do głównego naszego bohatera... to pamiętam jakiś post, który rzucił mi się w oczy. Johnny w prawie każdym filmie gra typków trochę zadziornych, niby złych ludzi, ale z dobrym sercem. Ale to on dostaję takie role. Uważam, że jego talent jest ponadprzeciętny i nie wynika tylko z tego, że posiada też czarującą urodę.
Jedna z komicznych scen, to jak Dilinger wchodzi właśnie na posterunek policji, na dział "Dilingera" i pyta się o wynik meczu. No po prostu mnie zmiażdżyło. Z więzienia jak uciekał to samo. Świetne sceny, rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, mistrzowska gra Johnnego, no i sam film jest arcydziełem! Ma klimat. No u mnie ma 10/10 za wszystko :D
- A Ty po czym śpisz źle?
- Po kawie ;P
że też nikt o tym nie wspomniał :) mnie to rozwaliło :P hehe
chociaż scena w kinie była najzabawniejsza :D "może siedzieć obok Ciebie" :P
dla mnie scena w komisariacie była trochę naciągana:
no halo! Groźny przestępca, szukają go setki ludzi i nikt, dosłownie nikt, żaden z przebywających w budynku policjantów, nie zauważył poszukiwanego listem gończym? Na korytarzu? W windzie? Nie wspominając o tych od wyniku :P
Przecież on miał nawet "własne biuro" do jego sprawy :)
Film ogólnie mi się podobał, chociaż spodziewałam się czegoś więcej. W pewnym momencie [sceny w lesie po skoku, wszyscy pozabijani] film zaczął mnie zwyczajnie męczyć, ale później na nowo się rozkręcił.
Film oceniam różnie: jeśli patrze na niego jak na film biograficzny, to bardzo dobry; jeśli chodzi o film gangsterski to nie do końca udany.
Pozdrawiam :D
Noo Madziu masz racje :) Co do tej sceny jak Dillinger jest w więzieniu i gada z Purvisem.
- A ty po czym źle śpisz?
a Depp odpowiedział takim słodkim głosem w dodatku oczy zrobił na niego niczym kot ze shreka:D i odpowiedział
- po kawie
Mocne :D
Scena w kinie była komiczna... Raz, że jeśli jest obok ciebie jest Dillinger to wstań :P A dwa spójrz w prawo i lewo :P
Tak samo jak na posterunku policji... Dziwne ale zabawne :)
I wlasnie o to chodzi, ze to film glownie biograficzny i na tym powinnismy sie skupic ( w sensie nie oceniac go negatywnie tylko dlatego, ze fanow filmow gangsterskich nei zaspokoil).
Mi wszystkie sceny sie podobaly, by wychwycic smaczki musze obejrzec jeszcze z 5 razy i wtedy cos napisze :))
1. scena pogoni i aresztowania Pretty Boy'a Floyda - genialna muzyka i agent Purvis na swoim miejscu, z jasno określonymi motywacjami i jakimiś przeżyciami wewnętrznymi (bo później w filmie nie do końca wiadomo, dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej i właściwie po co)
2. przesłuchanie Billie; życie często jest brutalne a życie na pograniczu prawa jest brutalne zawsze - brawa za brak "bajkowości"
3. strzelanina w lesie - cudowna! symfonia karabinów, światłocienie, dynamika! (mnie bardzo przypadła do gustu praca kamery)
4. Purvis wynoszący Billie z pokoju przesłuchań - no, sentymentalna jestem po prostu
5. scena w kinie - Dillinger jako Gable i cała gama myśli odbijających się na twarzy Deppa
7. scena w sądzie i występ adwokata Dillingera - młodzi aplikanci, patrzcie i uczcie się! piękny przykład odwracania kota ogonem, prowokowania przeciwnika i grania na emocjach
ogólnie w filmie jest tyle dobrych scen, że równoważą te bardziej żenujące i ogólne wychodzi na plus ;)
podpisuje się pod wyżej wymienionymi :)
i dodam co mi się akurat przypomniało - zatrzymany Dilinger odpowiada na pytania fotoreporterów i pozuje z szerokim uśmiechem do zdjęcia :)
Zgadzam się z osobą tam troszkę wyżej,że scena w komisariacie 'lekko' naciągana. Wszędzie rysopisy, głośno o Dillingerze,a oni go nie poznali?
Dillinger sam sie prosił o kłopoty,ale to była dla niego w jakimś stopniu zabawa. Lubił przechytrzac ludzi i czuć TEN dreszcz emocji.
~ Mi sie podobała scena w kinie - świetna!;p
~ Scena kiedy ginie Dillinger, zarówno jego zastrzelenie jak i oglądanie przez niego filmu, którym był zachwycony i w kórym widział odzwierciedlenie swojego życia, połączone z akcją przygotowawczą policji,oraz zaraz po tym, romowa Billie z komisarzem.
~ Po czym nie możesz spać : po kawie. ;)
Własciwie cała ta rozmowa Johna z Purvisem o 'oczach pełnych pustki umierającego człowieka' b. mi sie podobała i zrobiła na mnie jakieś takie duże wrażenie.
~ Scena,kiedy Dillinger siedzi z Billie, sami we dwójkę,chyba ostatni raz przed przejęciem jej przez policję, wśród otaczającej ich,pustej przestrzeni < nie wiem gdzie to było>,rozmawiających o swojej przyszłości.
~ Scena, kiedy Dillinger leży na łózku w Bohemii isłucha piosenki, która leciała, kiedy poznał się z Billie.
~ Druga ucieczka z więzienia i pierwszy napad na bank były świetne;)
Mysle,ze jeszcze by sie zebrało ulubioncyh scen..ale pamięc też już może zawodzić.
i skok! ten pamiętny skok Dillingera,w pierwszym pokazanym napadzie na bank, przez...co to było?
Można to nazwac 'skok przez przeszkodę' ;p
cudowny! haha;).
"scena w komisariacie 'lekko' naciągana. Wszędzie rysopisy, głośno o Dillingerze,a oni go nie poznali?"
bo było coś co reżyser przeoczył lub mu nie wyszło - zmiana wyglądu, widząc Deppa ta zmiana dla nas była niezauważalna, ale porównaj te fotki niżej prawdziwego Dillingera - moim zdaniem mogli go nie poznać, szczególnie, że się go nie spodziewali - w necie piszą też coś o opoeracjach plastycznych, ale w przypadku niektórych osób naprawdę wystarczy zmienić kolor włosów, uczesanie, zarost - by trudno było ich rozpoznać
http://2.bp.blogspot.com/_bfsaZ6a51wA/SbG089GP1qI/AAAAAAAABoM/qK5Kdt5YCe0/s1600- h/dillinger_john_wanted_500.jpg
http://www.phillipwsteele.com/images/john_dillinger.jpg
http://www.lonepinepublishing.com/img/excerpts/1894864107-photo1.jpg
moim zdaniem reżyser powinien uwzględnić zmianę wyglądu Dillingera, wtedy koniec filmu nabrałby większego sensu. Np. jego wejście do siedziby FBI albo fakt, że dla federalnych bardzo ważne było w co ubrana jest Anna towarzysząca Dillingerowi. a przecież każdy z nich wiedział jak wygląda, więc rozpoznałby go.
ja zmieniłabym Deppowi kolor włosów, zapuściła mu brodę albo coś innego, żeby go zmienić. ale może wtedy nie wyglądałby tak ładnie i możliwe, że to przeważyło :Pm
reżyser próbował - dołożyć mógł tylko wąsy a te Deppa nie zmieniły, ma on taką twarz że nie jest to łatwe
Mi najbardziej przypadła jedna z ostatnich scen, kiedy Dillinger wychodzi z kina i ginie (pokazana w slow-motion).
Mi się strasznie podobała scena, jak Dillinger był załamany po aresztowaniu Billie. No i większość wymienionych wyżej ;)
Właśnie wróciłam z kina i powiem ze film nie był za genialny, ale gra Deppa boska wręcz:):):)
Co do tematu jak większość zaliczę do niego scenę na posterunku z wynikiem meczu oraz w kinie... ale chce zaznaczyć, że podobały mi się jeszcze sceny napadów na banki :)
Całkowicie się zgadzam z sweetblondi_04Ruda. Mi najbardziej podobała się jedna z ostatnich scen, gdy w kinie siedzi John Dillinger i ogląda dramat, w tle padają słowa: "Umrę jak żyłem". Świetna muzyka, tylko podnosi napięcie, oczy Dillinger'a jakby rozpamiętywały przeszłość i walczyły ten ostatni raz z nieuchronnym - śmiercią. Brawo Johnny Depp! Brawo Elliot Goldenthal (muzyka)! Christian Bale jak zawsze sztywny.
No Johnny grał wspaniale wręcz. Ale jeśli mówicie o ulubionych scenach to faktycznie ta w komisariacie i w kinie są jednymi z lepszych ale mi się jeszcze podobało jak John Dilinger przyszedł po Billie do szatni, tam gdzie ona pracowała. Jeszcze fajna scenka była na płaży kiedy mogli sobie spokojnie porozmawiać - ale okazało się, że to była ostatnia taka ich rozmowa - ''Żegnaj ptaszyno''. I tak w ogóle muzyka była zajebista!! Pozdr. Film oceniam na ARCYDZIEŁO ;P
Co prawda filmu jeszcze nie oglądałam, ale czytałam książkę - Dillinger naprawdę czasem wchodził do budynku policji i zagadywał policjantów, choć był ścigany! To nie tani wymysł reżysera, to fakt :P
Za to wymysłem jest spotkanie Purvisa z Dillingerem - widzieli się tylko raz. A raczej Purvis tylko raz na własne oczy widział Johna, a Dillinger nie wiedział kim jest gościu z papierosem wychodzący obok niego z kina (piszę na podstawie książki).
przypomniało mi się.... :P
Ta scena kiedy ucieka po raz pierwszy z więzienia i śpiewa piosenkę o psach przy naczelniku więzienia :P:P
O tak scena jak Dillinger wchodzi i pyta o mecz jest dobra.i jeszcze z takim spokojem.i ta scena w kinie jak oglądał seans i juz się domyslał...
moja uwage przykula scena kiedy purvis niesie na rekach pobita billie do toalety oraz oczywiscie inne w/w sa świetne: rozmowa w wiezieniu, komisariat... film jest bardzo dobry ale oczywiscie zdania zawsze sa podzielone.
Scena, gdy Dillinger wymienia co lubi jest ściągnięta z Ulic Nędzy Martina Scorsese z 1973r. Nie zmienia to faktu, że jest jedną z moich ulubionych ;]
Strzelanina w lesie była genialna, moim zdaniem tam film osiąga swój szczyt. Piękny dźwięk wydawała ta dubeltówka.
No i rozwiązanie akcji, niby oczywiste i przewidywalne, ale mocno mnie ujęło.
Film został nakręcony na podstawie książki Bryana Burrough'a "Wrogowie Publiczni", dla niektórych mógł wydawać się "lekko" niespójny, ale jest to spowodowane tym że w filmie pokazano tylko niewielki ułamek tego co w książce, dlatego część scen może dla osoby oglądającej nie mieć sensu. Przykładem jest tu fakt przetransportowania samolotem Dillingera do Indiany, dlaczego akurat tam? Przeniesiono go tam z uwagi na fakt, iż 2 tygodnie wcześniej podczas napadu w tym stanie zabił człowieka (jakiegoś policjanta dokładnie nie pamiętam), było to jego pierwsze morderstwo. O napadzie tym w filmie nie było nic.
Film ogólnie jest dobry, a jedyną wadą jak dla mnie jest to że wybierając z całej książki historię samego Johna Dillingera nie przedstawiono jej w sposób wyczerpujący, a zamiast tego wstawiono kilka scen z innymi gangsterami "epoki wielkiego kryzysu", które nic konkretnie nie wnoszą do filmu, a wręcz przeciwnie.
Zgadzam się.
Poza tym film dla mnie bardzo dobry. Oceniam go bez porównań do książki czy innych filmów. Oceniam to co zobaczyłem, a widziałem dobre kino akcji, trzymające w napięciu do końca..
polecam.
8/10
Dokładnie tak jak piszesz, dobre kino akcji, w napięciu trzymał, zdjęcia dobre chociażby scena strzelaniny w lesie czy przylotu Johna do Indiany.
O książce wspomniałem jakby ktoś chciał osobiście zapełnić sobie luki w historii Dillingera, w żadnym przypadku nie pragnąłem porównywać filmu z książką.