dzielnie przebrnąłem przez drewniany dialog policjantów i początki prezentacji ludzi z imprezy, tj. wypociny scenarzysty o rozmiarze stanika i masturbacji "do zdjęcia czyjejś matki". niestety, poległem na wzmiance o sikaniu.
miało być chyba śmiesznie, ale coś nie pykło. dialogi są tak nienaturalne i żenujące (w sensie dosłownym) że żadne bredzenie trolli o filmie gatunkowym nie wystarczy na damage control