Jest nawet dosyc dobry , ale jak czytam ,że film był obsypany nagrodami za realizm widziany
oczyma reżysera to dostaje czkawki ze śmiechu . Niezły film dobre sceny erotyczne ale reżyser
miał wtedy 11 lat , był po prostu gówniarzem i chodził do podstawówki na jakimś zadupiu
(przepraszam mieszkańców Kwidzynia) , a Stan Wojenny to był zły dlatego , że nie mógł oglądać
Teleranka.
trafna uwaga. mi w tym filmie podoba sie głównie muzyka, natomiast sam scenariusz jest dość przeciętny... szału nie ma.
napisałem "realizm widziany oczyma reżysera" . Nie trzeba zyć w danej epoce by zrobic dobry film o niej , ale to jest różnica "widziany oczyma" albo znany z opowieści lub innych materiałow. Jak pisałem film dosyć dobry tylko zachwyty recenzentów po prostu niezbyt trafne
Tak, wybacz, źle przeczytałem. Aczkolwiek ja np. dużo pamiętam z Afery Rywina i rządów SLD mimo że byłem wtedy mniej więcej w wieku reżysera podczas stanu wojennego ;)
brakuje mi tego siermiężnego wystroju mieszkań, szarych bloków...ja się urodziłem w 3 dzień Stanu Wojennego, więc oczywiście nic z lat 81-83 nie pamiętam, ale migawki z lat 88-90 mam przed oczami i film został nieźle podkoloryzowany. Pomijając kolorowe bloczki skąd u solidarnościowego dysydenta duży FIAT,a u córki (Frycz) przenośny kaseciak? Czy wybryk syna mógł zaszkodzić kapitanowi Marynarki Wojennej tak że ten wylatuje z "firmy"? No i kasety...czy na pocz. lat 80tych kasety nie były rzadkością bo bardziej popularne były winyle?
Jeśli chodzi o dużego fiata to wszystko zależało od tego jaki "obrotny" był działacz Solidarności . Patrząc na dzisejszych "bohaterów " z tamtych lat to wszystko jest możliwe. Kaseciaki juz były , ale był to straszny złom który wciagał i rwał taśmę na okrągło (w zestawie każdy miał lakier do paznokci ,żeby na szybkiego skleic taśmę) ,ale oczywiscie nie każdego było na nie stać(ale skoro tatuś miał fiata co córka mogła mieć kaseciaka). Co do winyli to raczej nie masz racji bo to był luksus jedynie dla elit. Oczywiście nie chodzi mi o płyty tłoczone przez "Pronit " czy "Polskie Nagrania" bo te były dostępne od 80do 120 zł, ale mogłes posłuchać na nich zespołu Mazowsze lub co najwyżej Africa Simona czy Drupiego . Pamiętam ,że "The Wall" kosztował na giełdzie 8000zł co przy zarobkach robola(ok 2000) było kosmosem.. Co do wybryku syna to było raczej odwrotnie. To właśnie ustosunkowani rodzice wycigali swoje dzieci jak te wpadły w kłopoty. Reszta mogła liczyc w najlepszym wypadku na soczystą pałę od funkcjonariusza MO i obietnice ,że jak jeszcze raz to nas popamiętasz.
Jak przypadkowo (na prawdę przypadkowo) przechodziliśmy obok manifestacji w Hucie (zima 1981/82 - po wprowadzeniu stanu wojennego) i dostaliśmy z armatki wodnej z barwioną wodą - żeby się u starych nie wydało ubranie daliśmy do pralni, u mnie i moich rodziców był dzielnicowy (oczywiście pralnia zrobiła donos) z połajanką tak jak piszesz (mieliśmy wtedy po 15 lat), ojciec kumpla był majorem w wojsku i po tym numerze stał sie na parę miesięcy internowanym cywilem w stopniu szeregowca. Do wojska wrocił dopiero po 1989.
A wracając do tematu przewodniego - czyli filmu - mógłby być lepszy ale i tak imho jest dobry - sądzę, że jakbym w tym czasie nie był 15-latkiem ale takim jak bohater filmu "dorosłym" to bym jeszcze inaczej wspominał te czasy - tak właśnie jak pokazano je w tym filmie.
maciejacek, ja również nie mam nic do twojej subiektywnej opinii nt. filmu. Ale następnym razem naucz się odmian słów, które przytaczasz. ( Kwidzyn - Kwidzyna )
Dzięki za zwrócenie uwagi . Masz racje co do pisowni , ale ja byłem przekonany ,że nazwa miasta to Kwidzyń .
Za Wikipedią "Kwidzyń - nazwa używana od czasów międzywojennych do 1948 roku" . Wówczas moja forma jesti poprawna. Nie zmienia to faktu , że teraz poprawna nazwa to Kwidzyn -Kwidzyna. Pozdrawiam