Film słaby. Ot, taka głupawa bajeczka o dorastaniu. Troszkę życiowych problemów, ale raczej nie to było głównym zamierzeniem filmu. Oglądamy bowiem opowieść bezpretensjonalną, przerażliwie optymistyczną, przez to dłużącą się i nudną. Ale film jest okropnie sztuczny i raczej nadawałby się szczególnie dla niewyżytych dziesięciolatków. Nie bawiłem się dobrze; kilka zabawnych gagów, poza tym ładne panie. Dodatkowo sytuacje ratował nieco John Goodman. Największym plusem filmu jest świetne połączenie muzyki z obraem. -4/10