Film mi się podobał, nie zaprzeczę, ale żebym go gorąco polecąła, to chyba raczej nie. Mnie odpowiadał, bo uwielbiam gdy w filmie jest dużo muzyki, a ten do takich należy.
Poza tym jest to błaha miłosna opowiastka, z wątkiem marzeń i mocno zarysowanego celu, do którego dąży główna bohaterka.
ie gra żadna sława, a raczej prowincjonalne aktorki, jedynie wyróżniła się Piper.
Poza tym taki sobie.
Ja go jednak za coś lubię, nie wiem dlaczego, może coś w nim jest?? Jakieś ukryte przesłanie??
Kto chce sie przekonać, niech sam obejrzy.