W filmie pelno taniego sentymentalizmu i naiwnosci. jest przewidywalny, a glowna bohaterka drewniana (choc takie slodkie i urolkiwe filmy tez sa potrzebne). jedyne co zostaje w pamieci i robi wrazenie to sceny gdy laski tancza na barze do calkiem niezlej muzyki,( zwlaszcza kawalek blondie "one way or another)". Nazwa klubu to "coyote ugly" i taki jest orginalny tytul i gdyby scenarzysci na tym oparli fabule, zamiast na naiwnej dziewczynie z prowincji, film z pewnoscia bylby o wiele ciekawszy...