Ocena pierwszego filmu? Absurd? Ocena kina w ogóle? Absurd. Jedna minuta jako symbol ponad 100 letniej historii "dziesiątej muzy"? Obraz z codzienności - jedyne świadectwo istnienia tych ludzi (robotników) i zastanowienie nad przemijaniem, znaczeniem człowieka w dziejach? Przesada. To tylko... wyjście robotników z fabryki. Podejść "historycznie"? Ilustracja wydarzeń z przeszłości w nowej formie. Ma to (film) jakieś znaczenie (poza formalnym początkiem, zwieńczeniem prac nad "ruchomym zdjęciem")? Jeśli nie Lumiere, kto inny byłby twórcą pierwszego filmu. Niejeden był już blisko, tylko zabrakło środków. Zamiast robotnic mogliśmy mieć nawet... No właśnie. Co innego mogło być zarejestrowane, a jednak nie było? Podziwiać "Wyjście robotnic z fabryki Lumiere w Lyonie"? Za co? Karcić? Za co? Więc... nie oceniać? Zbyt marksistowsko :) Pomóżcie.
Zobacz na średnią ocen. Myślę, że nie jeden człowiek ma taki sam problem jak Ty. Nie wiem czy już udało Ci się go rozwiązać. Ja generalnie nie oceniam krótkometrażówek... i myślę, że coś w tym jest, ale przed chwilą oceniłem "Podróż na księżyc", więc postanowiłem obejrzeć klasyki braci Lumiere.
Jak to ocenić? To jest... dokument. To nie jest film w zasadzie. To jest pokazanie, że można oglądać ruchome obrazki. Dla ludzi była to nowość, a dzisiaj? Dzisiaj komórką nakręcisz bardziej wciągający, ambitny film... jeśli jesteś chociaż trochę rozgarnięty. Myślę, że określenie filmu mianem "dobrego" jest adekwatne. Jest to początek, jest to pierwszy film. 7... jako początkowa ocena dla kinematografii, na zachętę;)
A ja oceniam za własną nadinterpretacje, jakoby to wyjście nie było tylko wyjściem z fabryki, ale i wyjściem ku nam.