Na początek tytuł, który mnie powalił. ?Wykiwać klawisza? ? o losie, nasi tłumacze są do niczego :/ ...a sam film też do rewelacyjnych nie należy. Adam Sandler po raz kolejny próbuje być drugim Jimem Carrey?em, ale jakoś kiepsko mu to wychodzi. Reżyser świetnych ?50 pierwszych randek? stworzył naprawdę miejscami tragiczny obraz. Na całe szczęście tylko miejscami. Gdyby nie podsumowujący całą historię mecz to było by dosyć kiepsko. Meczyk ogląda się miło i bez stresowo, czego nie można powiedzieć o reszcie filmu. Za mało żartów i gagów, za dużo Sandlera i Burta Reynoldsa, którzy byli okrutnie beznadziejni w swych rolach. Film oprócz meczu ratuje świetna ścieżka dźwiękową. Nie było tutaj złych utworów i dzięki temu da się jakoś przeżyć. W pojedynku (tym poza filmem) między scenarzystą a reżyserem, wygrywa o włos ten drugi, .....ponieważ sprawę scenariusza pozostawię bez komentarza :/ Ileż to już było filmów o sporcie (?Męska gra?), o więzieniu (?Symetria?) czy o dążeniu do zwycięstwa (?Trener Carter?). ?The Longest Yard? to mało ciekawy, miejscami nudny i odgrzewany projekt. Po co takie filmy produkować?? Gdybym mógł, skrócił bym go do samego meczu, bo reszta nie jest zbyt ciekawa...4/10