kiedy wpadają znajomi i nie mamy nic nowego to zawsze włączamy to;) nie jest wulgarny ani pusty jak inne amerykańskie komedie, naprawdę śmieszny ;);) trzeba obejrzeć żeby się przekonać;)
Tak! Bob Sapp mnie też zaskoczył. Nie spodziewałem się, że dobrze zagra. Spodziewałem się sztucznej gry, recytacji tekstu jak z kartki. (Coś jak Pudzian w Camera Cafe albo reklamach Mango.) A tu miła niespodzianka. Z resztą "Big Sexy" Kevin Nash też dobrze zagrał swą rolę, ale po tylu latach na ringach różnych federacji wrestlingu, to aktorstwo nie jest mu obce. Film oglądało się przyjemnie, no i ta obsada - ludzie ze świata muzyki, sportu i wrestlingu. (Tak tak wrestling, to bardziej teatr i cyrk niż sport).