Schizofreniczny film - z jednej strony recykling historii XX w. - Zagłada Żydów, obozy koncentracyjne, totalitaryzmy, bomba atomowa, ruchy emancypacyjne, aż po XXI-wieczną ekologiczną katastrofę, populizmy i biopolitykę. A z drugiej żałosny męsko- i antropocentryzm wyzierający z każdego wersu scenariusza. Morał filmu: zwieńczeniem prawdziwej męskiej przygody jest zapłodnienie samicy i wydanie na świat potomstwa. Płeć żeńska jest w zmienianiu świata dyskwalifikująca (vide wybielona afroamerykańska aktywistka niekontrolująca swoich emocji).
Nie wiem czemu „afroamerykańska” jak ona miała jasną skórę.
Poza tym film świetny to że zrobili ją irytującą to chyba tylko twoje spostrzeżenie.